poniedziałek, 19 maja 2014

26. Olśnienie

-Ron, wstawaj wreszcie!
                To marudzenie Harry’ego doprowadzało go do szału. Czemu nie dał mu świętego spokoju? Weasley wiedział, że jego kumpel ma własne problemy i byłoby bardzo dobrze gdyby się nimi zajął. Rudzielec nawet chętnie by mu pomógł, byleby nie wałkować codziennie tematu rozstania z Hermioną i związku z Lavender.  Widział, że Pottera męczy coś jeszcze… Coś, co w żadnym stopniu nie dotyczy Voldemorta. Próbował coś z niego wydusić od kiedy przyznał mu się kiedyś na lekcji, że podoba mu się jakaś dziewczyna, ale on zawsze wtedy zmieniał temat.
-Ron, do cholery!
                Czarnowłosy trochę się niecierpliwił. Bardzo chciał zejść już na śniadanie, bo zdecydowanie na głodnego był nerwowy. Poza tym wkurzało go, że każdego dnia musiał siłą wyciągać kumpla z łóżka, bo inaczej spędziłby w nim resztę życia. Wielokrotnie obiecywał sobie, że więcej tego nie zrobi, że da mu spokój, ale co ranek przypominał sobie, jak ważną osobą dla niego jest Ron i że nie pozwoli mu się stoczyć.
                Usłyszał stukot niskich obcasów. Tylko jedna dziewczyna przychodziła tu o tej porze… Jego serce wywinęło kilka radosnych koziołków na samą myśl o tym, że ją zobaczy. Przełknął głośno ślinę. Trochę się obawiał przebywać z nią w towarzystwie Rona, który po ostatniej Wigilii zaczął ich baczniej obserwować. Ale co mógł poradzić na to, że się zakochał?
-Cześć, Harry.
                Jej śpiewny głos poniósł się echem po pomieszczeniu. Chłopak nie mógł powstrzymać uśmiechu na jej widok. Była niezwykła! Ubrana w zwiewną  sukienkę do kolan, z rozpuszczonymi ognisto-rudymi włosami… Poczuł nieodpartą chęć, żeby ją pocałować i gdyby nie obecność jej brata w pokoju, prawdopodobnie by to zrobił.
-Wszystko w porządku?- zwróciła się do niego tym swoim cudownym głosem.
-Tak, ale on nie chce wstać…
-Znowu- westchnęła z rezygnacją, po czym krzyknęła na Weasleya- Ronaldzie, ogarnij się wreszcie! Codziennie przerabiamy to samo! Czy mógłbyś z łaski swojej podnieść swoje cztery litery i ruszyć do łazienki?!
                Rudzielec zrozumiał, że już nie ma żadnych szans. Ten ton świadczył o tym, że nie przyjmuje sprzeciwu. W normalnej sytuacji by się z nią pokłócił o to, ale był tak zdołowany, że nie miał na to siły. Powoli wysunął się zza kotar, rzucił nieprzyjemne spojrzenie przyjaciołom, złapał kilka ciuchów, ponownie obdarzył towarzyszy bardzo niekulturalną miną i opuścił pomieszczenie.
-Harry, powinniśmy porozmawiać.
                „O nie” jęknął w duchu Potter. Przełknął głośno ślinę i wyraźnie się zaniepokoił. To nie wróżyło nic dobrego. Może chciała z nim pogadać o tamtym wieczorze? Może wreszcie doszła do wniosku, że powinna przestać dawać mu nadzieję, że cokolwiek między nimi będzie? Choć z drugiej strony, może właśnie chciała mu powiedzieć, że nie kocha Deana, tylko jego….?
-O co chodzi?
-Ale nie tutaj, nie teraz.
-No ale to kiedy i gdzie?- Harry coraz bardziej się martwił, patrząc na rudowłosą wiedział, że to coś poważnego.
-Po śniadaniu. Jeszcze nie wiem gdzie… Ale to nie ma znaczenia. Bylebyśmy byli sami.
                Harry poczuł jak zaczyna mu pulsować krew w żyłach. Coś się stało, na pewno coś się stało! Szumiało mu w głowie ze zdenerwowania. Zaczął się bać o Ginny. A co jeśli coś jej grozi? „Nie!” skarcił sam siebie. Musiał myśleć pozytywnie. Ona po prostu chciała z nim porozmawiać i nie było w tym nic dziwnego.
                Po chwili do dormitorium wkroczył Ron, w trochę lepszym nastroju i razem ruszyli do Wielkiej Sali.
*
                Hermiona zeszła do Pokoju Wspólnego. Była naprawdę w podłym humorze. Wydarzenia z poprzedniego wieczoru napsuły jej sporo krwi i zabrały kilka godzin snu, które poświęciła na rozmyślania.
                Irytowała ją ta sytuacja z Rogerem. Jak w ogóle mogła sobie na coś takiego pozwolić?! Nie dziwiła mu się, że się obraził, choć z drugiej strony, była na niego o to zła, bo wiedział co czuje. Ona po prostu nie była gotowa na nowy związek! I może nigdy nie będzie… Kogo chciała oszukać? Rogera, siebie…? Ginny uderzyła w samo sedno: spotykała się z nim z wdzięczności. Ale było im razem dobrze! Nie mogła zaprzeczyć, że coś do niego czuła. Nie chciała się z nim kłócić, potrzebowała go. Ich związek był… dobry, lubili razem spędzać czas, śmiać się, mogli nawet milczeć, a i tak nie wprowadzało to napiętej atmosfery. Jednak to nie było to samo, co z Ronem i musiała się wreszcie sama przed sobą do tego przyznać. Tamten związek był inny, było w nim coś magicznego i nie miało to żadnego związku z tym, że mają różdżki i spotykają w lesie jednorożce. Wtedy czuła, że nie może bez niego wytrzymać ani sekundy. Kiedy były lekcje zawsze siedzieli koło siebie, stykając się ramionami. On chwytał jej dłoń pod ławką, a na jej twarz wpełzał rumienieć, albo patrzył się na nią, a gdy odrywała się na chwilę od swoich notatek, widziała jego uśmiech i radość w błękitnych oczach. Czasami to ona nie mogła wytrzymać i wpatrywała się w niego, jak robi niechlujne zapiski na pergaminie i mierzwi ze znudzenia swoje rude włosy. Albo, to też jej się zdarzyło kilka razy, kiedy widziała, że kompletnie nic nie rozumie, to cmokała go w policzek, żeby dodać mu trochę motywacji. Gdy on miał treningi, ona zatracała się w pracach domowych, a i tak odliczała każdą minutę do ich spotkania. Była taka szczęśliwa, wiedząc, że go ma, że kiedy zejdzie rano do Pokoju Wspólnego, spotka go, pocałuje… Zawsze czekała na ten moment. Z Rogerem nie miała takich potrzeb. Często potrzebowała trochę czasu dla siebie. Nie goniła go, żeby móc z nim spędzić chwilę, to on do niej zawsze przychodził. Ale teraz to i tak nie miało większego znaczenia, bo Roger był na nią wściekły i nie chciał się z nią widzieć.
                Te rozmyślenia ją męczyły. Chyba łatwiej byłoby gdyby była sama… Tylko, że ona już poznała usta i dotyk Rona i nie potrafiła o nich zapomnieć! A Roger był jakąś formą odwyku- chciała przy nim zapomnieć o rudzielcu.
                W końcu dotarła do jadalni, w której nie zastała ani Rogera, ani Rona, za co była wdzięczna losowi, bo na razie od nowa próbowała przyzwyczaić się do bycia singielką.
*
-Zatrzymajmy się tutaj.
                Ginny i Harry przed chwilą wyszli z Wielkiej Sali, po czym udali się na Wieżę Astronomiczną, żeby spokojnie porozmawiać. Usiedli na wąskiej, kamiennej ławeczce, która była tak mała, że siedzieli ściśnięci, ramię w ramię. Potter czuł jak serce podchodzi mu do gardła. Cała ta sytuacja: tajemnicza rozmowa, ta bliskość, wszystko to powodowało, że czuł, że za moment dostanie palpitacji serca.
-Posłuchaj mnie, bo to ważne… -zaczęła mówić Ginny- Chodzi o Hermionę.
                Czarnowłosy odetchnął z ulgą. To znaczy, że jeszcze ma u niej szansę, że nie chce mu powiedzieć, żeby się od niej odwalił!
-Co się stało?
-Wczoraj dużo rozmawiałyśmy- rudowłosa zarumieniła się na to wspomnienie, bo w końcu ta dyskusja dotyczyła też Harry’ego- o Rogerze, o ich związku…
-I…?
-Ja chyba wiem, czemu oni się spotykają!
-Nie obraź się, Gin- zaczął nieśmiało chłopak- Ale ja też to chyba wiem. To oczywiste.
-No właśnie nie! Pomyśl przez chwilę! Pierwsza myśl jaka Ci się nasuwa, to to, że zrobiła to dla zemsty.
-No właśnie.
-Ale Hermiona jest na to zbyt inteligentna i dobra!
-No tak, ale ja też z nią wczoraj o tym rozmawiałem i…
-Czekaj, czekaj! Dlaczego z nią o tym gadałeś?
-No tak wyszło.
                Potter był wyraźnie zawstydzony. Poczerwieniał na twarzy pod świdrującym spojrzeniem towarzyszki. To była krępująca sytuacja dla nich obojga. Przecież nie mogli się przyznać czego tak naprawdę dotyczyły dyskusje z brązowowłosą.
-No i co ci powiedziała?- spytała po pewnym czasie Weasleyówna.
-No… no…- jej przyjaciel nie bardzo wiedział co powiedzieć.
-Czy było to coś, co tobą wstrząsnęło?
-No nie.
-A widzisz! Ona się spotyka z nim z wdzięczności.
-A co ona mu niby zawdzięcza?!
-Harry, tylko się nie denerwuj- dziewczyna przełknęła ślinę, bała się jego reakcji- Pamiętasz bal u Slughorna?
-Oczywiście.
-I Hermiona poszła na niego z Cormaciem…
-No tak- czarnowłosy coraz bardziej się niepokoił.
-Widzisz, ona była wtedy w strasznym stanie i bardzo chciała choć na chwilę się zapomnieć i…
-Ginny, przejdź wreszcie do rzeczy!
-No wiesz- rudowłosa poczerwieniała-On chciał ją zaciągnąć do łóżka…
*
                Rudzielec szedł pustymi korytarzami zamku. Potrzebował przemyśleć kilka rzeczy, dlatego właśnie nie wracał do Wieży Gryffindoru, w której panował wieczny gwar i zamieszanie.
                Harry i Ginny ulotnili się gdzieś po śniadaniu. Chłopak zaczął się zastanawiać co się między nimi dzieje. Ostatnio spędzali razem bardzo dużo czasu. Wciąż gdzieś we dwoje znikali. Mimo że często przebywali też z rudowłosym, to czuł się w ich towarzystwie dziwnie samotny. No i ostatnio wciąż przyłapywał ich w jakiś dziwnych sytuacjach. Czy to możliwe, że byli parą? Nie! To śmieszne. Przyjaźnili się, od bardzo dawna. No i chyba powiedzieliby mu gdyby zaczęli się spotykać. Choć z drugiej strony, Ginny była jego małą siostrzyczką, może nie chcieli mu mówić… No nie! Przecież Ginny miała chłopaka, a Harry był jego najlepszym kumplem i na pewno prędzej czy później by mu coś powiedział. Nie zmieniało to jednak faktu, że Ron naprawdę czuł, że jest ze wszystkim sam, że nie ma nikogo, kto mógłby mu pomóc…
                To znaczy, była jedna osoba, która ukoiłaby jego ból, ale ona go nie chciała i dała mu to wyraźnie do zrozumienia, np. przez to, że spotykała się z innym! To było nie do zniesienia! Tak cholernie za nią tęsknił… Nie był w stanie tego opisać. Za każdym razem, gdy widział ją na korytarzu, w Pokoju Wspólnym czy na lekcjach czuł ukłucie w sercu. Jak to się mogło stać, że wszystko, co między nimi było, zniknęło w jednej chwili? Nie rozumiał tego… Byli razem szczęśliwi. Dlaczego ona mu to zrobiła? Był gotów zrobić dla niej wszystko! Myślał nad ich wspólną przyszłością, potrafił sobie wyobrażać szczęśliwą rodzinę, jaką mogliby stworzyć… To wszystko zniknęło, a na miejscu marzeń pojawił się żal i rozgoryczenie. To było niewiarygodne! Myślał, że ją zna, że ona go kocha… Jak bardzo się mylił! Wciąż to do niego nie docierało i miał wrażenie, że to jest jakiś zły sen. Tyle lat się starł, żeby zwróciła na niego uwagę, tyle czasu tłumił swoje uczucia, bojąc się odrzucenia, ale się udało, byli parą i w momencie, w którym w ogóle się tego nie spodziewał, wszystko legło w gruzach. Gdzie się podziały te romantyczne spacery? Długie rozmowy na mniej lub bardziej poważne tematy? Kradzione pocałunki między lekcjami czy treningami?
                Chłopak wszedł po schodach. Nie miał konkretnego celu, ale potrzebował po prostu jakiegoś ustronnego miejsca. W końcu stwierdził, że pójdzie na Wieżę Astronomiczną. Zawsze mu się tam dobrze myślało. Wysokość, świeże powietrze, piękny widok- działało to na niego uspokajająco.
                Już wchodził po wąskich, kręconych, kamiennych stopniach, prowadzących wprost do obserwatorium, lecz usłyszał podniesione głosy. Zirytowany tym, że nigdzie nie może znaleźć prywatności, już chciał się wycofać, gdy rozpoznał wśród nich rozwścieczony głos Harry’ego:
-Powiedz mi, że żartujesz!
-Harry, proszę, uspokój się- tym razem to była Ginny- Nie dałeś mi skończyć. Usiądź.
                Ron słyszał jak jego przyjaciel głośno opada na ławkę, a jego siostra bierze głęboki oddech:
-Nic się nie stało.
-No właśnie się stało! Jak on w ogóle śmiał?! Jak go zobaczę, to zatłukę gołymi rękami!
                Weasley poważnie się zaniepokoił. Potter rzadko bywał aż tak wściekły. To musiało być coś naprawdę poważnego, coś złego…
-Ale do niczego nie doszło!- krzyknęła piskliwym głosem rudowłosa.
-Ale on próbował! Co on sobie myślał?! Co ONA sobie myślała?!
-Daj mi skończyć!
-Dobrze- chłopak odetchnął, próbując się uspokoić.
-Ja nie wiem wszystkiego. Z tego, co mi mówiła, to zaciągnął ja pod jemiołę, no ale to jeszcze jest do zniesienia.
-Powiedzmy- mruknął.
-No a potem, cóż… -Ginny też była bardzo zdenerwowana- Cormac nie poprzestał na jednym pocałunku.
                Czyli chodziło o McLaggena! Ron od zawsze szczerze go nienawidził… Sytuacja jest dość jasna. Z tym, że… Jest tylko jedna dziewczyna, o której los Harry by się aż tak martwił…
-Nie wierzę, że Hermiona mu na to pozwoliła!
                Rudzielec poczuł, jak rośnie w nim gniew. Zrobił się czerwony na twarzy i mimowolnie zacisnął pięści. Jeśli ten debil skrzywdził JEGO Hermionę… Był gotowy go za to zabić! Ale szok był tak silny, że nie mógł się ruszyć z miejsca…
-Harry, ja nie wiem do końca jak to było- ciągnęła Weasleyówna- W pewnym momencie on zaczął… przekraczać granice, a Hermiona, oczywiście, się na to nie zgadzała, ale do niego to nie docierało. Była bezbronna, nie wiedziała co zrobić…
-Nie mogę w to uwierzyć…- powiedział płaczliwie Harry.
-No i wtedy pojawił się Roger. Też nie wiem, co powiedział czy zrobił, tylko tyle, że to on uwolnił ją od McLaggena. Gdyby nie on… nawet nie chcę myśleć, co by się wtedy stało, w końcu Cormac jest wielki, nie miałaby z nim szans…
-Jak zobaczę tego typa, jak go dorwę… -zaczął ze złością Potter.
-To co?!- krzyknęła rozpaczliwie Ginny-Co zrobisz?
-Jeszcze nie wiem- odparł cicho.
                Od tego momentu Ron już ich nie słuchał. On wiedział co ma zrobić! Zbiegł szybko po schodkach, nie dbając o to, czy go usłyszą. Potem pędził przez korytarze, a w jego głowie kłębiła się tylko jedna myśl: „Dorwać i zabić McLaggena!”.
*
                Hermiona szła szybko przez korytarz. Zapomniała wziąć książek z biblioteki, które były jej potrzebne do eseju, przez co musiała się tam cofać, z czego zdecydowanie nie była zadowolona. Było już po 13, zbliżała się pora obiadowa, a ona chciała napisać to wypracowanie jeszcze przed posiłkiem.
                Nagle zobaczyła na horyzoncie chłopaka. Od razu rozpoznała w nim Harry’ego. Uśmiechnęła się na jego widok. W całej tej sytuacji on był jakimś promykiem słońca. Mogła usiąść i z nim porozmawiać o wszystkim, a czasem nawet pożartować. Jednak kiedy podeszła bliżej, zorientowała się, że coś jest nie tak. Szedł szybko i bardzo pewnie. Na jego twarzy malowała się złość, a w ręku ściskał różdżkę tak mocno, że pobielały mu knykcie.
-Cześć, Ha…- zaczęła mówić z pewnym niepokojem, ale wszedł jej w słowo:
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?
-Ale o czym?
-O balu! O Cormacu!
                Hermionie zrobiło się ciemno przed oczami. Nie chciała tego wspominać, ani o tym myśleć. Usiadła na pobliskiej ławce, czując, że w każdej chwili może się przewrócić. Ale moment… Skąd on wiedział?!
-Kto ci powiedział?
-To nie jest ważne! Hermiono, czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że…- tym razem ona mu przerwała głosem nieznoszącym sprzeciwu:
-Zadałam ci pytanie! Skąd o tym wiesz?!
                Chłopak spuścił wzrok. Najwyraźniej w świecie nie miał się tego dowiedzieć. Poczuł żal do brązowowłosej, że mu nie powiedziała. Czyżby po tych wszystkich latach mu nie ufała? Niemniej, widział, że jest bardzo zła, więc nie chciał narobić Ginny problemów.
-Dobra- warknęła dziewczyna- Są dwie osoby, które o tym wiedzą, a zgaduję, że Roger ci się nie zwierzał. Czyli wiesz to od Ginny!
                Czarnowłosy poczerwieniał i jeszcze bardziej uparcie wpatrywał się w podłogę. Dlaczego mu nie powiedziała? Przecież byli przyjaciółmi… Chyba…
-Taka z niej przyjaciółka!- prychnęła Granger.
-Przestań!- syknął Harry- Pomyśl przez chwilę! Kto cię wyciąga z doła? Kto jest zawsze przy Tobie?
-Masz rację, Harry- powiedziała już spokojniej- Ale wiedziała, że nie powinna tego NIKOMU mówić.
-Nawet mi? To chciałaś powiedzieć?
                Tym razem ona się zarumieniła. Po prostu nie potrafiła rozmawiać z nim o tym, nie wiedziała czemu. To był jakiś jej słaby punkt…
-Myślałem, że jestem dla ciebie kimś ważnym…
-Bo jesteś!
-To dlaczego mi nie powiedziałaś?- powiedział to z takim żalem, że ścisnęło jej serce.
-Ja… ja nie wiem- wypaliła- Nie chciałam nikomu mówić, ani tobie, ani Ginny. Ona się dowiedziała, bo tak potoczyła się rozmowa. To jest dla mnie naprawdę trudne…
-Wiem- mruknął.
                Objął ją, chcąc jej przekazać swoje wsparcie. Czuła się przy nim bezpiecznie. Chciało jej się płakać wspominając tamten wieczór, ale nie umiała. Może już nie potrafiła płakać? Może straciła wszystkie  łzy? A może te wspomnienia były po prostu zbyt gorzkie…
-Nie pozwolę nikomu, żeby cię skrzywdził-powiedział Potter, odsuwając się od niej.
-Wiem- odparła- Dziękuję.
*
                Ginny siedziała w miękkim fotelu w Pokoju Wspólnym. Potrzebowała odpoczynku. To wszystko ją wykańczało. Zamknęła oczy zatapiając się w czerwonym zamszu. Wreszcie miała chwilę dla siebie. Mogła spokojnie pomyśleć.
                Wczorajsza rozmowa z Hermioną bardzo ją przygnębiła. To musiało strasznie boleć. Nie wiedziała, co by zrobiła, gdyby Roger wtedy nie zareagował. W tym momencie rudowłosa strasznie się cieszyła, że on tam był, że czuwa nad Hermioną.
                Niestety z tym wszystkim łączył się również Harry. Ich poranna wymiana zdań… Nie wiedziała, co o tym myśleć. Z jednej strony, dobrze, że tak zareagował, to takie bardzo naturalne, ale z drugiej, cóż ukrywać, najzwyczajniej w świecie była zazdrosna! Zastanawiała się, czy jest tak bliska Potterowi, że gdyby chodziło o nią, też by się tak zachował. Gnębiło ją to przez cały dzień! Zdała sobie sprawę, jak bardzo jest w nim zakochana, jeśli potrafi być zła na przyjaciółkę o to, że jest z nim tak blisko.
                Usłyszała, że ktoś siada na fotelu obok. Wciąż miała zamknięte oczy. Nie chciała niczyjego towarzystwa. Może intruz pomyśli, że śpi i sobie pójdzie…
                Harry nie mógł oderwać od niej wzroku. Była uosobieniem anioła! Miała zamknięte oczy, co sprawiało, że wyglądała niewinnie jak dziecko. Jej kąciki ust były minimalnie uniesione. Rude włosy opadały miękko na oparcie fotela. Mógłby na nią patrzeć godzinami! Spojrzał na jej malinowe, pełne, lekko rozchylone usta… Poczuł jak robi mu się gorąco i przełknął głośno ślinę.
                Niechętnie i bardzo powoli uchyliła powieki, żeby zobaczyć, kto zakłóca jej spokój. Kiedy go zobaczyła, jej serce zaczęło nienaturalnie szybko bić. Nie potrafiła powstrzymać uśmiechu.
-Obudziłem cię?- spytał nieśmiało Potter.
-Nie, nie spałam- obdarzyła go jeszcze szerszym uśmiechem, a on poczerwieniał- Coś się stało?
                „O nie!” jęknął w duchu, gdyż zapomniał o tym, co chciał jej powiedzieć. Na pewno będzie wściekła, w końcu nie powinien tego robić… Ale on po prostu musiał!
-Posłuchaj, błagam tylko się nie złość…- na te słowa jej mina zrzedła.
-O co chodzi?
-Gadałem z Hermioną.
-To chyba nic nadzwyczajnego?
-O balu….
-Harry!- jęknęła rudowłosa.
-Ja Cię strasznie przepraszam, ale musiałem…
-A co to zmieniło? Myślisz, że jest jej lepiej?
-No nie wiem, ale…
-Nic się nie zmieniło, oprócz tego, że teraz jest na mnie wściekła!- krzyknęła.
-Ginny, ja nie mogłem tego tak zostawić- szepnął.
-Czemu?
-Nie mówisz poważnie?- rzekł zszokowany Potter- Przecież wiesz o co w tym wszystkim chodzi, ja nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś jej się stało! A mogło! A mnie przy niej nie było…
                Zamilkła. Nie wiedziała, co mu na to odpowiedzieć. Z jednej strony, zgadzała się z nim, sama była przerażona tym wydarzeniem. Z drugiej jednak strony, to chore, ale poczuła ukłucie zazdrości. Niby Harry tylko przyjaźnił się z Hermioną, ale ta jego troska… Czy kiedykolwiek zachowałby się tak w stosunku do niej?
-Ginny- powiedział cicho, obserwując, jak dziewczyna ma coraz bardziej ponury wyraz twarzy, a jej oczy zaczynają się szklić- Przepraszam cię… Ale Hermiona na pewno ci to wybaczy.
                Pokiwała smutno głową. Czarnowłosy nie zdawał sobie sprawy z tego, co tak naprawdę ją dręczyło, był przekonany, że chodzi o Hermionę. Miał koszmarne wyrzuty sumienia. W przypływie impulsu, chwytając się ostatniej deski ratunku, objął ją.
                Rudowłosa zamarła, lecz po chwili pozwoliła, żeby ciepłe ramiona Harry’ego otoczyły całe jej ciało. Czuła jak po kręgosłupie przebiega jej prąd. To było takie cudowne! Nigdy czegoś takiego nie przeżyła. Nie rozumiała jak on mógł tak na nią działać. Oddała się jego troskliwym dłonią i trwali tak… w nieskończoność.
*
                Było już dosyć późno. Zamek zaczął pustoszeć. Ron wciąż był wściekły. Cały dzień rozmyślał nad planem dnia McLaggena i kiedy może go dorwać. Doszedł do wniosku, że Cormac ma jakieś korki chyba u Slughorna, więc będzie wracał późnym wieczorem. Dlatego też, kiedy wybiła 23 rudzielec kręcił się niespokojnie po korytarzu prowadzącym z gabinetu Mistrza Eliksirów do Wieży Gryffindoru.
                Czuł się jakby był w jakimś transie. Ciągle tkwiło mu przed oczami wyobrażenie tego śmiecia, próbującego dobrać się do Hermiony. Widział jej zbolałą minę, smutne, pełne łez oczy… Nie wybaczy mu tego, nigdy! Nie pozwoli, żeby uszło mu to na sucho!
                Może nie byli z brązowowłosą już parą, wiele rzeczy między nimi się wydarzyło, ale chłopak nigdy nie miał zamiaru pozwolić komukolwiek na skrzywdzenie jej. Każdy, kto by spróbował… No cóż, na pewno nie skończyłby dobrze. Zawsze starał się jej bronić, nawet jako dzieciak, zaczynając od tego nieszczęsnego Malfoya i zaklęcia ze ślimakami. Nikt nie mógł jej obrażać! A to, co zrobił McLaggen wykraczało już zupełnie poza wszelkie granice…
                I wtedy usłyszał kroki. Schował się za obrazem. Zobaczył go, z tym idiotycznym uśmieszkiem i pieprzonym zadowoleniem na twarzy. „Teraz albo nigdy…”
*
                Brązowowłosa dziewczyna szła pustymi korytarzami. To już się robiło nudne: zawsze, gdy musiała coś przemyśleć, szła do biblioteki, a ostatnio bardzo dużo rozmyślała, więc właściwie stamtąd nie wychodziła, co kończyło się tym, że pani Pince musiała ją po prostu z niej wypraszać. Dziś nie zauważyła jej obecności aż do samego zamknięcia i zgaszenia świateł, dlatego też Hermiona wracała tak późno.
                Była bardzo zdołowana. Wszystko spadło jej na głowę na raz i jakoś nie potrafiła sobie z tym poradzić. Po pierwsze: Ron! Co ona do niego czuła? Coraz częściej łapała się na tym, że wciąż o nim myśli i, nie chciała do siebie tego dopuszczać, ale wciąż go kochała.
                Po drugie, Roger. Nie wiedziała czy go kocha, nie wiedziała czy kiedykolwiek będzie, a jednak czuła się lepiej, gdy mogła być blisko niego. Teraz, kiedy się pokłócili, jej samopoczucie było o wiele gorsze.
                Po trzecie, Harry i Ginny. Nie powinna mieć żalu do Weasleyówny o to, że powiedziała czarnowłosemu prawdę, a jednak go miała. To była dla niej krępująca sprawa. Nie chciała, żeby KTOKOLWIEK wiedział. Ufała swoim przyjaciołom, ale miała wrażenie, że zaraz ktoś się przypadkiem dowie i potem cała szkoła będzie o tym rozmawiać, przekazując sobie coraz to mniej realne i podkoloryzowane informacje.
                Skręciła. Znalazła się na korytarzu prowadzącym bezpośrednio do Pokoju Wspólnego. Już podeszła do portretu, kiedy kilkaset metrów dalej ujrzała coś, co bardzo ją zaniepokoiło. Podeszła bliżej. Korytarz oświetlała tylko jedna świeca znajdująca się na ścianie. Na podłodze ujrzała… wielką kulę! Krzyknęła, gdy dotarło do niej, co naprawdę widzi…
                Później zapadła cisza i słychać było tylko głuche uderzenia o podłogę. Nie mogła w to uwierzyć! Nie potrafiła się ruszyć. Coś w niej wrzeszczało, że powinna ich powstrzymać, lecz nie umiała. W głębi duszy jej ulżyło…
                Ron siedział nad Cormaciem i okładał go pięściami gdzie popadnie. Jego furia przekroczyła wszelkie granice i działał teraz jak w jakimś amoku. Nie potrafił i nie chciał przestać. Nie obchodziły go konsekwencje, nic go nie obchodziło oprócz tego, by ten gnój raz na zawsze zapamiętał, że nie ma prawa nawet spojrzeć na Hermionę. Bił go bez opamiętania, choć widział, jak z kącika jego ust sączy się krew, a oczy sinieją. Strzelił go w nos, raz, drugi, trzeci… Tak, że w jego miejscu powstała wielka, czerwona, spuchnięta bulwa.
                McLaggen otrząsnął się z pierwszego szoku i zaczął odpowiadać rudzielcowi tym samym, co nie było łatwe, bo Ronem kierowała niczym niepohamowana zawiść i wściekłość. Walnął go w brzuch tak boleśnie, że rudzielec stracił oddech, po czym unieruchomił jego ręce:
-I po co ci to Weasley?- powiedział kpiąco- Chodzi o quiditcha czy twoją dziewczynę? Bo wiesz, na obu płaszczyznach cię zmiażdżyłem…
                Ronald poczerwieniał jeszcze bardziej, o ile to było możliwe, odzyskał wszystkie siły i przyłożył mu w twarz, tym razem uszkadzając łuk brwiowy, ale blondyn tylko się zaśmiał i z tym swoim debilnym, ironicznym uśmieszkiem powiedział:
-Nie wierzę, że tak o nią walczysz. Przecież ona cię nie chce. To zwykła…
-Jak w ogóle śmiesz, skurwysynu!- walnął go jeszcze kilka razy z taką mocą, że trochę to oszołomiło McLaggena- Hermiona jest najwspanialszą istotą na świecie! Co chciałeś wtedy osiągnąć?! Chciałeś zniszczyć jedyną cząstkę tego świata, która pozostała czysta?! Tylko taki chuj jak ty, mógłby to zrobić!
                To ją zszokowało i na chwilę przywróciło mowę. Powiedział, że jest najlepsza na całym świecie! Jak to możliwe…
-Ron…- westchnęła.
                Niestety zrobiła to za głośno, bo chłopak zauważył jej obecność i wystarczyła chwila rozproszenia, żeby McLaggen, który nie był jednak tak otumaniony, jakby się wydawało, powalił go na ziemię. Wbił mu kolano między żebra tak, że rudzielec ledwo mógł oddychać i zaczął walić go pięściami prosto w nos, czoło, usta… Twarz Weasleya zaczęła powoli przypominać tą jego przeciwnika. Była czerwona i z każdym uderzeniem coraz mocniej puchła.
                Granger uświadomiła sobie co się dzieje i podbiegła z wrzaskiem do nich. Miała nadzieję, że ktoś usłyszy hałasy i zaraz się zjawi. Próbowała ich rozdzielić, ale nie miała szans z dwoma wściekłymi chłopakami. Bezsilnie biegała wokół nich, chcąc wytłumaczyć im, że to nie ma sensu, ale oczywiście nie odniosła żadnych skutków. Widziała jak Ron traci siły, jak z każdą sekundą na jego ciele pojawiają się nowe siniaki i rany. Nie potrafiła tego znieść!
                „Jaka ja jestem głupia!” pomyślała. Chwilę później wyciągnęła ze swojej kieszeni różdżkę. Wyczarowała między nimi tarczę, która odrzuciła ich z dala od siebie. Przez moment byli tak oszołomieni, że nie mogli wstać. Potem jednak się podnieśli i spojrzeli z wściekłością na siebie. Po chwili oni również przypomnieli sobie o różdżkach. Wymierzyli nimi w siebie, a Hermiona zapiszczała w duchu z bezradności.
                Po korytarzu zaczęły latać rozmaite zaklęcia. Dziewczyna stanęła u boku Rona, próbując go trochę uspokoić. W tym momencie jej głos tylko motywował chłopaka do bardziej zażartej walki. Może miałoby to jakiś sens, gdyby ta bójka nie toczyła się o nią… Co za ironia?! Tyle dziewczyn zawsze marzyło, żeby faceci się o nie bili, a brązowowłosa przeżywała to już drugi raz i nie było to nic przyjemnego, zwłaszcza, że cały czas bała się, że Ronowi stanie się coś złego!
                Hermiona co chwilę krzyczała protego, ale jej tarcza nie miała szans z mocnymi, nasyconymi nienawiścią zaklęciami, które rzucali chłopcy. Ona była słaba i właściwie bezradna. Nie mogła tak naprawdę nic więcej zrobić, żeby ich uspokoić. Każdy ruch w stronę rudzielca mógł poskutkować jego dekoncentracją, czyli jednocześnie przewagą Cormaca, a nie mogła na to pozwolić.
                Weasley nienawidził McLaggena z całego serca i miał ochotę go teraz zabić. Nie zasługiwał… na nic, co miał. Na tę gębę, na którą leciały wszystkie dziewczyny, na to, by uczęszczać do Hogwartu, by nazywać się Gryfonem! Na tą całą swoją fortunę, kontakty, obiadki u Slughorna, a nawet fałszywych znajomych! A przede wszystkim nigdy nie miał prawa tknąć Hermiony! Kiedy znowu o tym sobie przypomniał, zawrzała w nim krew.
                Ciskał w niego zaklęciami z częstotliwością mniej więcej jedno na sekundę. Myślał tylko o tym, żeby jak najbardziej go zranić. Począwszy od tych, które wywoływały jedynie napady śmiechu, czy powiększały uzębienie, kończąc na typowych zaklęciach ofensywnych. Żałował, że nie pamiętał formuły czaru, którą kiedyś pokazał mu Harry w książce od eliksirów, z dopiskiem „Na wrogów”. O tak, teraz zdecydowanie by się przydała…
                Cormac był coraz słabszy, natomiast Ron stawał się z każdą chwilą silniejszy. Przewaga nad przeciwnikiem go motywowała. Nie powinno tak być, ale co mógł na to poradzić… Twarz McLaggena była tak zniekształcona, że trudno było odróżnić  jego usta od nosa, niemniej w ciemnych oczach czaiła się niczym nieprzyćmiona wściekłość. Mimo że ledwo stał na nogach, wciąż z tą samą zawiścią rzucał w Rona zaklęciami, więc rudzielec też nieźle oberwał.
                Brązowowłosa, wciąż na nowo odnawiając tarczę i używając lekkich zaklęć na Cormacu, co i tak na niewiele się zdało, patrzyła jak z nosa jej ukochanego zaczyna kapać krew, jak na jego ciele z każdą sekundą pojawiają się liczne rany i siniaki, jak ugina się z bólu, po oberwaniu kolejnym zaklęciem… W jej oczach stanęły łzy. Chciała go jak najszybciej opatrzyć, jakoś mu pomóc, ale on zdawał się być nieobecny. Jak w transie walczył z blondynem, robił to prawie mechanicznie… Nie mogła mu teraz przeszkodzić, bo prawdopodobnie oberwałby naprawdę ciężką klątwą.
                I wtedy między nimi, mijając twarz rudzielca zaledwie o centymetr, świsnął zielony promień. Oboje wiedzieli, co to oznacza. Dla dziewczyny czas się zatrzymał. Zaczęła się naprawdę bać.  Cormac był zdolny do wszystkiego, dopiero teraz to do niej dotarło. Ron natomiast spojrzał się na niego z taką determinacją i nienawiścią, z jaką chyba jeszcze na nikogo w życiu nie patrzył i, nim Hermiona zdążyła się zorientować, wycelował w niego różdżką.
                Brązowowłosa zobaczyła w jakie słowo układają się jego usta i zareagowała momentalnie: popchnęła rudzielca na najbliższą ścianę, w momencie, gdy z jego broni wystrzelił czerwony promień. Czar odbił się rykoszetem od pobliskiego muru i ledwie dotknął Cormaca, uderzając w przeciwległą ścianę, co i tak spowodowało, że chłopak zgiął się w pół, upadł na ziemię i zawył z bólu.
                Hermiona poczuła, jak łzy spływają jej po policzkach. Ruszyła w stronę poszkodowanego, ale on już zaczął się podnosić. Zaklęcie nie uderzyło bezpośrednio w niego, dlatego było tak krótkotrwałe. Dziewczyna popatrzyła na Weasleya, jego twarz była kamienna, nie wyrażała satysfakcji, ale też żadnego żalu.
Cormac stanął ponownie naprzeciwko nich. Mimo całej tej opuchlizny, dostrzegła ironiczny uśmiech na jego twarzy. I w tym momencie ona też poczuła do niego czystą nienawiść. Drżącą ręką sięgnęła po różdżkę i stanęła ramię w ramię z Ronem. Blondyn się zamachnął, a ona wiedziała, co chce zrobić. Ponownie wyczarowała tarczę, ale wiedziała, że ona nie wytrzyma, zwłaszcza TEGO zaklęcia…
-Co tu się dzieje?!
                Wszystko ucichło, a oni opuścili różdżki. Dotarło do nich w jak bardzo niekorzystnej są sytuacji. Teraz mogło stać się wszystko… Począwszy od wywalenia ze szkoły. Hermiona, mimo to, dziękowała w duchu, że wszystko się już zakończyło. Nie miała pojęcia ile jeszcze wytrzyma, czy w ogóle wytrzyma…
                Na widok profesor McGonnagal serce Rona zamarło. Z jednej strony poczuł ulgę, a drugiej, zdał sobie sprawę ze wszystkich konsekwencji… Wiedział, że będzie miał problemy- on, McLaggen i Hermiona. Był świadomy tego ile ta szkoła dla niej znaczy… Zdał sobie sprawę z tego, że to prawdopodobnie jego ostatnie minuty w Hogwarcie. Za takie rzeczy, no cóż… nie nagradzano. Co z tego, że miał powody, przecież nikt go w tej sprawie nie poprze. Za to, co zrobił, a właściwie co chciał zrobić, mógł nawet wylądować w Azkabanie. Ale nie żałował! Tak, to idiotyczne, wiedział, że poniesie srogie konsekwencje swoich czynów, ale miał też świadomość tego, że McLaggen również oberwie i nigdy więcej nie zbliży się do Hermiony.
                Więcej nie pamiętał. Ze swoich myśli ocknął się dopiero, gdy znalazł się w gabinecie Dumbledore’a, twarzą w twarz ze zmartwionym dyrektorem.
*
                Brązowowłosa wyszła z gabinetu Dumbledore’a. Czuła się jak we śnie. Nie docierało do niej to, co się wydarzyło. A najbardziej nierealne było, co wtedy usłyszała. Czyli Ron ją jednak kochał? To znaczy WCIĄŻ ją kochał…  Jak mogła być taka głupia i w to zwątpić?!
                Ujrzała na korytarzu Harry’ego i Ginny. Oboje byli w piżamach i wyglądali na zaniepokojonych.
-No i co Hermiono?- podbiegł do niej Potter.
-Właściwie, to nie wiem…- powiedziała otępiałym głosem.
-Jak to nie wiesz?!
-No McGonnagal wzięła nas wszystkich do gabinetu, potem opowiedziała Dumbledorowi całą sytuację. Wtedy… wtedy…- głos jej się załamał- Wtedy Ron powiedział, że nic nie zrobiłam, więc dyrektor odjął tylko punkty Gryffindorowi i kazał mi wyjść.
                Cała drżała, jej oczy szkliły się od łez. On to zrobił dla niej! A powiedział, że to nie jej wina… Właśnie, że jej! Pozwoliła mu odejść… Teraz mogło się wydarzyć wszystko, mogą go nawet wywalić ze szkoły! Nie zniosłaby tego, zwłaszcza, od kiedy zrozumiała, jak bardzo go kocha.
-Hermiono, będzie dobrze- powiedziała pokrzepiająco rudowłosa.
-Nie, nie będzie!- w Granger narastała wściekłość i nagle ją olśniło-Skąd on o tym wiedział?
-Nie mam pojęcia- odparła Weasleyówna.
-To ciekawe, bo ja powiedziałam tylko tobie! Harry już wie, może Ronowi też powiedziałaś?!
-Słuchaj, teraz przesadzasz. Jak w ogóle śmiesz mówić takie rzeczy?!
-Jak mam ci niby ufać, skoro nie potrafisz dotrzymać tajemnicy?
-Dziewczyny, dosyć!- warknął Harry, widząc, że rudowłosa chce coś powiedzieć- Hermiono, jesteś nie-fair. Ginny chciała ci pomóc, informując mnie o tym. Ale żadne z nas nie powiedziało o tym Ronowi. Nie wiem, jak się dowiedział…
                Hermiona chciała odpowiedzieć, ale nie miała już siły tego drążyć. Coś jej nie grało, w końcu, do cholery, kto mógł mu powiedzieć?! Ale nie mogła stracić przyjaciół, nie teraz, kiedy Ron znajdował się w tak koszmarnym położeniu! Teraz musieli trzymać się razem i wspólnie go wspierać, co w tym momencie oznaczało cierpliwe czekanie na jego wyjście.
-Będzie dobrze- rzekła Harry, nie za bardzo wiedząc czy chce przekonać siebie czy dziewczyny.
                Rudowłosa rzuciła mu smutny uśmiech i przytuliła się do niego, na co on odpowiedział tym samym. Z jednej strony, nawet w takiej chwili, Hermiona obserwując ich, cieszyła się, a z drugiej, poczuła koszmarną zazdrość, że ona nie może tak po prostu podejść do Rona i go objąć.
                Nagle posąg wielkiego orła zaczął się przesuwać. Brązowowłosej serce zamarło w piersi. Jako pierwszy przez próg przeszedł McLaggen, którego ciągnął za sobą Filch. Hermiona do tej pory nie wiedziała, jak bardzo Ron go zmasakrował. Jego twarz była tak spuchnięta, że nie widać było oczu! Do tego utyka i cały czas jęczał z bólu. A jednak nie poczuła ani grama współczucia.
                Za nim wyszedł rudzielec. Wyglądał o wiele lepiej od przeciwnika. Miał sporo siniaków na szyi i rękach, rany w kilku miejscach na twarzy i podbite oko, ale nie wyglądało na to, żeby coś gorszego się stało, po prostu był pobijany. Hermiona myślała, że umrze ze szczęścia, kiedy go zobaczyła. Za nim wyszedł nie kto inny jak profesor Dumbledore i rzekł:
-Nie martwcie się, kochani, pan Weasley zna i rozumie swoją winę i został za to ukarany, ale nie oznacza to nic więcej jak szlaban i odjęcie punktów waszemu domowi.
                Wszyscy odetchnęli z ulgą. Dyrektor uśmiechnął się do nich i wrócił do gabinetu. Harry i Ginny podeszli do Rona i zaczęli coś do niego mówić. On tylko uśmiechał się szarmancko. Jego siostra rzuciła mu się na szyję i oboje zatonęli w długim uścisku, choć rudzielec trochę się ugiął, bo siostra trafiła prosto w jego siniaki na klatce piersiowej. Potter ochrzanił kumpla za idiotyczne zachowanie i za to, że nie pozwolił mu brać w tym udziału. Później ruszyli w stronę Wieży Gryffindoru. Wtedy brązowowłosa stanęła im na drodze:
-Ron, chciałam…- zaczęła niepewnie, ale on wszedł jej w słowo.
-Daruj sobie!- warknął.
-Ale proszę cię…
-Nie- powiedział prawie bezgłośnie, mijając ją szybko.

                Stała oszołomiona pośrodku korytarza. Patrzyła jak ruda czupryna jej ukochanego znika w ciemności. Harry i Ginny posłali jej współczujące spojrzenia, ale również poszli dalej. Ona natomiast czuła jak jej, i tak już zrujnowany, świat rozpada się w drobny mak. 
*
Wiecie co, naprawdę mnie nastraszyliście i teraz boję się Waszych opinii :o Rozdział przeczytany przeze mnie z milion razy (a i tak pewnie są literówki), sama zemsta z dziesięć razy więcej... Przez cały dzień się zastanawiałam czy go wstawić i w końcu doszłam do wniosku, że już i tak dużo razy go poprawiałam i dopieszczałam i że jak jeszcze trochę zrobię, to mogę go zepsuć :(
Kurde, naprawdę się boję :p Czuję, że tak to powinno wyglądać, że rozdział jest tak... odpowiednio wyważony. Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam :/
Specjalne pozdrowionka dla PotteroweLove, która rozgryzła mnie już na początku :* ^^ No i oczywiście dla Selenki, Romione The Best Couple i Romione Ever, za długą dyskusję na różne tematy, gdyby nie Wy, pewnie nie wpadłabym na wiele (mam nadzieję) dobrych pomysłów <3 
Ale pozdrawiam Was wszystkich i dziękuję za to, że jesteście :***
PS Bez muzyki w trakcie, bo tam mi odpowiadała tylko ta "głucha cisza" ;) Ale to są utwory, które były inspiracją (niekoniecznie związane z tematyką i nstrojem), może komuś się coś spodoba :) 

610 komentarzy:

  1. O JA P...... :D NOWY ROZDZIAŁ! IDĘ PO PO ŻARCIE I CZYTAM :D

    Pierwszy ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę dłużej mi to zajęło, bo później zacząłem, ale...trudne było? ANGIE PYTAM SIĘ CZY TRUDNE BYŁO?! :D Przecież to jest GENIALNE! ŚWIETNE! EPICKIE! ZAJEBISTEEEEEEEEEEE!!!!!!!!! :D
    Na prawdę nie wiem czemu się tak stresowałaś?! Wiesz co? Myślałem ostatnio sporo o zemście i tak sobie myślałem...Cruciatus przecież odpada! :/ Bo Ron za niego dostałby Azkaban, więc ostatecznie założyłem tylko pobicie, a tu co? :D Avada i Crucio jednak się pojawiły! W ogóle to jak Ron zaczął go na początku okładać z furią, aż się zatrzymywałem żeby to sobie wyobrazić, do tego dołożyłaś McLaggena z kpiącym uśmieszkiem co tylko bardziej rozjuszyło Rona :D Później było to o czym mówiliśmy kiedyś, a mianowicie, że Ron tłukąc go mówi jaka Hermiona jest wspaniała i to było to! Później jeszcze jej słowa go motywowały, to też był super pomysł! Wyszło znów wiele razy lepiej niż się spodziewałem, ja nie wiem jak Ty to robisz, ale nie przestawaj! :D Poprawiłaś mi humor i teraz z uśmiechem na ustach będę próbował zasnąć i przy okazji będę sobie wyobrażał tą całą scenę :)
    I w końcu Hermiona się obudziła, ale jedno jeszcze jest dobre...Ron jej tak szybko nie popuści i...ma rację! Jeszcze trzeba ją z tym pomęczyć, bo to za proste. Oprócz tego, że Hermiona dostrzegła podczas zemsty, że Ron dalej ją kocha to zobaczyła to jeszcze przed wejściem do Wieży Gryffindoru, bo widziała zapewne jego ból w oczach i głosie. Teraz musi się trochę postarać żeby to naprawić ;)
    Jeszcze zostają dwie kwestie:
    1.Co na to Lavender, mam nadzieję, że po tym Ron ją rzuci, bo to nie ma sensu.
    2.Co z McLaggenem? Jeśli wróci do szkoły to przecież Ron i tak na jego widok będzie wybuchał, więc to chyba nie wchodzi w grę...nie wiem co chcesz z nim zrobić.

    I jeszcze raz wracamy do zemsty! :D Była ZA-JE-BI-STA! ZAJEBISTA! :D Dzięki za nią! ^^ Jak tylko zepsuje mi się humor to odpalam ten rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, Ron niech zakończy te śmieszne gierki z blondi, ona na pewno się dowie, że Ron bił się za Hermionę i go za to rzuci, dla mnie i tak mogłoby być, choć lepiej jakby to chyba Ron załatwił nie? :) Eh...obojętne, byleby tylko zerwali.

      Usuń
    2. TAK, BYŁO TRUDNE! :P A tak na serio, to jak już wtedy złapał mnie nastrój na zemstę i zaczęłam pisać, to poszło szybko. Raczej potem było gorzej jak zaczęłam się zastanawiać czy wszystko jest ok, co jeszcze dopisać itp. Ale dobrze, że się podobało, kamień z serca :D
      1. Zerwą, ale nie wiem czy z tego powodu.
      2. Jeszcze się zobaczy ;)
      Dzięki za opinię i wgl, teraz mi lepiej :*

      Usuń
  3. OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO! :D CO TU SIE DZIEJE! :D Nie mam słów! Ten rozdział był tak zajebiście świetny, że z trudem mi coś teraz napisać poza tym jak bardzo mi się podobał :D Patrzę na komentarz RE i nic dodać nic ująć, ta zemsta to cud, miód malina! :D Angie znów przeszłaś samą siebie równocześnie się przy tym bojąc, że nam się nie spodoba...jak Ty możesz mieć takie pesymistyczne nastawienie do swojego dzieła?! Chyba trzeba Cię na nowo uświadamiać jak świetne jest to opowiadanie :D Ta zemsta była tak świetna ^^ I tak jak mówi RE, też zaczynałem wątpić, że Cruciatus jest możliwy, a jednak był i avada też była! I Hermiona to widziała i była ta przemowa :D Wszystko co chcieliśmy, ale jestem też ciekaw dlaczego Cruciatus Rona tak łatwo mu uszedł na sucho...czy ma to związek z tym, że Dumbledore go lubi i wie, że nigdy nie zrobiłby czegoś takiego jeśli nie miałby powodu czy sam przed Dumbledore'm powiedział, że wie co zrobił, ale nie żałuje czy coś w tym stylu...nie wiem. Ciekawe po co McLaggen poszedł za Filchem, pewnie jakaś surowa kara...może nawet azkaban? Przecież on w Rona rzucił avadą i mało go nie trafił! Gdyby McGonnagal nie przyszła...ale było to co chciałem, było dużo krwi, brutalność, furia, przemoc, Cruciatus, a co najważniesze, Ron wyszedł z tego praktycznie bez szwanku, a McLaggen cały obity i ledwo chodził.
    Zajebiście rzeczywiście wyszło Ci to Angie! ;) Jestem pod wrażeniem, ale chyba zdajesz sobie sprawę, że mój głód na otrucie wzróśł? :D Hahahaha, nie chce nakładać na Ciebie presji, ale zemsta wyszła lepiej niż oczekiwałem i liczę na świetne, dramatyczne otrucie ^^
    Noi znów tak jak mówi RE, dobrze, że Ron jeszcze będzie zły, ma swoje powody i niewątpliwie Hermiona teraz odczuwa wyrzuty sumienia za to wszystko i chciałaby go odzyskać, ale tyle się wydarzyło, że to może potrwać.

    Jeszcze raz WIELKIE BRAWA I GRATULACJE ANGIE! :) Spisałaś się na złoty medal, albo platynowy, albo na Nobla!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kurde, tyle o tym rozmawialiśmy, tak się nastawiliście... Jak miałam się nie bać Waszej reakcji?!
      Dlaczego Ronowi to uszło na sucho? Jest kilka opcji:
      a)oboje z Cormaciem milczeli, no bo w końcu gdyby McLaggen coś palnął, to Ron powiedziałby o avadzie i oboje by mieli kłopoty (i na odwrót).
      b)Dumbledore im nie uwierzył- słowo Rona, przeciwko słowu Cormca.
      c)dyrektor to zignorował, bo nikomu nic się nie stało.
      Ale ta rozmowa pozostanie tajemnicą ;)
      Ja się jeszcze nie nacieszyłam zemstą, a ty już mnie stresujesz otruciem! No wiesz co?! xd
      Ogólnie dzięki za wszystkie miłe słowa, analizy, wsparcie :*

      Usuń
  4. :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D Prosze prosze! Cóż za emocje! :D Ja również nie spodziewałam się takiego świetnego rozdziału z zemstą, ani trochę nie zraziłam się tą brutalnością, zresztą tak jak Hermiona :D Nie wierzę, że umieściłaś tam zaklęcie śmiercionośne :D A najlepsza była reakcja Rona na to zaklęcie, stanął, popatrzył się na niego nienawistnie z determinacją i poszedł Cruciatus! :D Cała zemsta była super, najlepsze że zaczęło się od okładania pięściami, żeby go zmasakrować, a później różdżki.
    Ale jeszcze jedno nie daje mi spokoju...bo chciałabym w końcu stanąć po stronie Hermiony, ale jeszcze nie moge...w tym rozdziale były ze dwa momenty, w których Hermiona "nie wiedziała czy kocha Rogera" - od momentu zemsty już tego nie było. Później już Hermiona myślała o Ronie znów jako o jej ukochanym, czyli że w końcu przejrzała, że kocha TYLKO Rona? W takim razie co teraz czuje do Rogera? Jak potoczy się ich relacja. Na razie mam 90% pewności co do jej uczuć, bo od momentu zemsty wszystko zaczęło się w jej głowie układać, a może w następnym rozdziale zacznie do niej DOCIERAĆ? Bo teraz to wszystko na gorąco i tylko sobie przypomniała, że kocha Rona, on ją też, ale mówiłaś, że zacznie sobie uświadamiać wszystko, czyli mamy się tego spodziewać w następnym rozdziale czy ona już ma tą pewność co do swoich uczuć? Serio, pogubiłam się :D Jeśli byś mogła trochę mnie oświecić ;) Byłabym wdzięczna :)
    Wracając jeszcze raz do samej zemsty, chłopcy już Ci powiedzieli :D Ja to powtórzę, ZAJEBISTA ZEMSTA! :D
    Noi patrz, RTBC już się nakręca na otrucie :D Dostał obiad i od razu chce deser xD Zresztą ja też już chciałabym to zobaczyć, pewnie znowu nas czymś zaskoczysz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że Hermiona już rozumiała co na prawdę czuje, ale co w takim razie czuje do Rogera poza tym, że jest dla niej miły itd...chyba już jej przeszło i nie będzie więcej o nim myśleć w ten sposób, takie moje zdanie.

      Usuń
    2. Chce zauważyć, że Hermiona już na początku rozdziału myśli o tym, że kocha Rona... A jeśli idzie o Rogera, to ona nie do końca rozumie, co do niego czuje. Po zemście wie, że Ron ją kocha i to utwierdza ją w przekonaniu, że ona go też. Myślę, że już jest pewna swoich uczuć, bardziej będzie się zastanawiać nad Weasleyem.
      Selenka, dzięki za wszystko :*

      Usuń
    3. Ok, to w końcu z czystym sumieniem mogę wspierać Hermionę ;) A przyda jej się nasze wsparcie, Ginny i Harry'ego również, bo przecież będzie chciała odzyskać Rona. Najlepsze jest to, że mimo iż Hermiona wie, że Ron nadal jest z Lavender to i tak nic do tej blondyny nie czuje, bo kocha tylko ją i mam nadzieję, że Ron już w następnej notce ją rzuci. Tylko w takim razie co Hermiona czuje do Rogera? Wiadomo, że nigdy nie czuła nic więcej, może to po prostu zwykła sympatia? Sympatia, bo przecież Roger jest dość miłą osobą. Noi jeszcze skoro już wie, że kocha Rona i w tym rozdziale tylko się o tym przekonała, to w następnym mam nadzieję na jej jakieś rozmyślania o tym co mu zrobiła przez te ostatnie miesiące...wspomnienie jego zrozpaczonej miny, gdy ich zobaczył też mogło by coś takiego być...bo jak na moje oko to że nagle sobie przypomniała co do niego na prawdę czuje to za mało, tu potrzeba jej własnych refleksji nad swoim zachowaniem. Dobrze, że będzie miała przy sobie Ginny i Harry'ego, bo oni swoją drogą chyba zauważyli już, że Hermiona przejrzała na oczy i będą starać się jej pomóc. Chyba też odetchnęli z ulgą, bo widząc Hermionę zobaczyli nadzieję, że znów będzie jak dawniej, ale jeszcze kwestia Rona, który ciągle cierpi i daje sobie rękę uciąć, że Harry i Ginny będą z nim próbowali poruszyć temat Hermiony z tym, że on może reagować na to impulsywnie i zmieniać temat, bo przecież on ciągle nic nie wie :D

      Usuń
  5. Ogromną niespodziankę mi zrobiłaś Angie. Nie było mnie zaledwie trzech dni w mieście, ponieważ byłam na biwaku harcerskim w Gorzewie, a ty już wstawiłaś nowy rozdział. Muszę Ci się przyznać, że będąc na obozie dostałam w pewnej chwili takiego olśnienia, że akurat w tej chwili coś dodałaś. Nieważne co. I nie myliłam się! Zaraz zaczynam czytać! Musiałam najpierw napisać ten komentarz wstępny abym o niczym nie zapomniała. Starałam się nie krzyczeć na całe mieszkanie, że Angie dodała nowy rozdział, tylko spokojnie to przyjąć. Nie udało mi się! :) OK. Zaraz wracam z przeczytanym rozdziałem. Do zobaczenia! :)
    Herm <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Herm a czy Ty nie miałaś przypadkiem brać udziału w dyskusji z nami? :) Mam się na Ciebie obrazić? Zarejestruj się i włącz się do dyskusji, choć raz na dzień sprawdź co się dzieje pod notką i zostaw coś po sobie jeśli masz jakieś zdanie do tematu ;)
      To samo tyczy się PotteroweLove! I całej reszty, włączać się do dyskusji! :D

      Usuń
    2. Słuszna uwaga RTBC, miałaś pisać z nami Herm -.-

      Usuń
    3. Hahahahaha, Herm, to jakaś telepatia ;)
      Zgadzam się z chłopakami, myślę, że to fajne, że możemy sobie tak pogadać itd (zwłaszcza dla mnie) :D + te 270 komentów chyba robi niezłe wrażenie ;)

      Usuń
    4. No cóż, jeśli tak bardzo chcecie!
      Herm <3
      Tylko chwilę poczekajcie! :D

      Usuń
    5. Dawaj dawaj :D Przyłącz się do nas ^^

      Usuń
  6. Angie przeczytałem jeszcze raz ten rozdział i otworzyłem notatnik :D Zanotowałem sobie tyle rzeczy, o które chciałbym zapytać Ciebie i resztę, że nie wiem jak Wy na to zareagujecie xD Po prostu mam masę rzeczy, które mnie nurtują i których nie do końca rozumiem, a także kilka rzeczy(mniejszych), które mogą zdarzyć się w w następnych notkach, ale o których raczej nam nie powiesz, więc o nich będziemy tutaj dyskutować ;) Później to wszystko wyrzucę w komentarzach, bo jest tego dość sporo :P To będzie analiza, choć nie do końca, bo tutaj będą po prostu szukał odpowiedzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie masz co się bać reakcji (co za paradoks, że ja to mówię -.-), wrzucaj, jak się ogarniasz, będzie temat do dyskusji ;) A ja postaram się odpowiedzieć na wszystko i przypuszczam, że zarówno Selenka i RE też chętnie to zrobią :)

      Usuń
  7. Dobra no to może od początku, ale nie wiem jak mi to wyjdzie, bo tego może trochę być...mam nadzieję, że mi pomożecie :D W miarę możliwości oczywiście, bo ja sam dobrze wiem, że mogę tu strasznie namieszać...na szczęście mamy niezawodne cyferki :D Mimo iż numeracja będzie stała to podziele to na dwie kategorie, a mianowicie na: a) to co mi się podoba, b) na co nie znam odpowiedzi i przyszłościowe sytuacje. Dajmy na to kilka pierwszych punktów będzie pod kategorią, w któych opisuję fragmenty, które mi się podobały, ale jak już zrobie dalszy punkt pod następną kategorią to numer ciągle będzie rósł, bo chcę żebyście opisali każdy punkcik a nie tylko odpowiedzieli mi na kategorię, na którą odpowiedzi nie znam ;) Łapiecie? :D Jeśli nie bo zagmatwałem, to prościej, odpowiadajcie na KAŻDY punkt ;) Angie oczywiście nie musisz na wszystko odpowiadać co będę pewnie wypominał koło niektórych punktów, bo uznasz, że to mógłby być spiler czy coś, ale jeśli to coś oczywistego to odpowiedz ;)
    a) Fragmenty, które mi się podobają:
    1. Pierwsza rzecz to ta furia Rona :D To mi się tak bardzo podobało, że nie macie pojęcia! Jeszcze przy opisie Angie powstało z tego coś genialnego, wyobrazić sobie Rona w tej sytuacji nie trudno. Ogólnie cieszę się, że to zaczęło się właśnie od tego, że Ron zaczął się na nim wyżywać, bo widzieliśmy właśnie przy tym ten cały gniew Rona, który nagle nim zawładnął i który nawet pozwoliłby do tego że Ron wiedząc o konsekwencjach zatukłby go nawet na śmierć. Zresztą był taki fragment, gdzie jest właśnie pokazane, że Rona nie obchodzi co się z nim później stanie. " Jego furia przekroczyła wszelkie granice i działał teraz jak w jakimś amoku. Nie potrafił i nie chciał przestać. Nie obchodziły go konsekwencje, nic go nie obchodziło oprócz tego, by ten gnój raz na zawsze zapamiętał, że nie ma prawa nawet spojrzeć na Hermionę." - to ten fragment, który już na wejściu pokazuje nam jak to Rona ruszyło i to również chyba nie umknęło uwadze Hermiony. Pewnie się zastanawiała dlaczego tak go tłucze, ale miała pewnie podejrzenia, bo był tam też fragmencik, w którym pisało, że mimo wszystko w głębi duszy odetchnęła z ulgą.
    2. Druga sprawa to wulgaryzmy ;) Nie było ich zbyt wiele, bo akurat to nie one miały odgrywać kluczową rolę, ale były i poza tym były one odpowiednie i w dobrych momentach ;) Wielki + dla Ciebie Angie, bo ja jakbym to pisał to pewnie byście się zrazili xD Tu chodziło o samą zemstę i ogromnie mnie to cieszy, że kiedy trzeba to były przekleństwa, a reszta to były czyny ;) Zarówno rękoczyny jak i różdżkoczyny :D
    3. Kolejne to reakcja Rona po tym jak się dowiedział o balu :D Szukał gnoja cały dzień aż w końcu przed północą go dorwał. Najlepsze jest to, że przez cały dzień gniew mu ani na chwilę nie zszedł, a jak go zobaczył to tylko jeszcze bardziej wzrósł. I ten moment "Teraz albo nigdy..." i ja już z bananem na twarzy :D Co było dalej to już wiemy ;) Świetny pomysł żeby ciąg dalszy odbywał się z perspektywy Hermiony :)
    4. Było też to co chcieliśmy, a mianowicie przemowa Rona i to, że nie odniósł poważniejszych obrażeń.
    5. Następne to zaklęcie śmiercionośne. To mnie tak strasznie zaskoczyło :D Ale tu mi chodzi o reakcję Hermiony na tą avadę, bo przecież ona przeleciała CENTYMETR koło Rona. Pewnie musiała się nieźle nastraszyć :D Pisało tam coś w stylu, że czas się dla niej na chwilę zatrzymał.
    6. Tu znów mi chodzi o reakcję Hermiony, bo zaraz po avadzie, Ron rzucił w McLaggena Cruciatusem, Hermiona wtedy już się popłakała i bynajmniej nie dlatego, że była świadkiem jak ktoś obrywa Cruciatusem, ale dlatego że wiedziała, że w ciągu jednej chwili zostały rzucone aż dwa zaklęcia niewybaczalne(w tym jedno śmiercionośne) i to może już być na śmierć i życie póki ktoś nie przyjdzie, a pewnie bała się że Ron może zginąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 7. Kolejny świetny pomysł Angie to obrona Hermiony przez Rona w gabinecie Dumbledore'a. Wziął wszystko na siebie, bo zależy mu na niej iżeby jej nie wywalili ze szkoły, ona od razu dostrzegła, że zrobił to dla niej i to kolejny znak na to, że on ją kocha.
      8. "Czuła się jak we śnie. Nie docierało do niej to, co się wydarzyło. A najbardziej nierealne było, co wtedy usłyszała. Czyli Ron ją jednak kochał? To znaczy WCIĄŻ ją kochał… Jak mogła być taka głupia i w to zwątpić?!" - no właśnie -.- Jak mogła w to wątpić?! Dobrze, że już wie jaka jest prawda i że nigdy nie było inaczej, wie że Ron zawsze ją kochał.
      9. Tuż po tym jak Ron wyminął ją, bo nie chciał z nią gadać "Ona natomiast czuła jak jej, i tak już zrujnowany, świat rozpada się w drobny mak. " - i wtedy ją chyba ruszyło co mu zrobiła. Na pewno wyczuła to też w jego głosie, przecież, to było tak:
      " -Ron, chciałam…- zaczęła niepewnie, ale on wszedł jej w słowo.
      -Daruj sobie!- warknął.
      -Ale proszę cię…
      -Nie- powiedział prawie bezgłośnie, mijając ją szybko." - te "Nie" Rona było jak w z narracji się dowiadujemy BEZGŁOŚNE. Z mojej perspektywy oznacza to tylko to, że w tym jego głosie można było wuczyć ból, żal, rozgoryczenie, a to uwadze Hermiony na pewno nie umknęło, dostrzegła to, bo zbyt dobrze go zna, a wyminął ją szybko chyba tylko dlatego, że już mu się chciało płakać będąc tak blisko niej i nie móc nic zrobić. Nie wiedział o czym Hermiona chciała z nim rozmawiać, a że ciągle nie znał prawdy to pewnie nie domyślał się.
      10. W ogóle w tej zemście w końcu dostrzegliśmy życie w tym Ronie, bo przecież był jak warzywo co nie? Chyba przypomniał nam o swojej obecności ;)
      11. Dobrze, że Ron widząc jak avada go mija nie zlęknął się ani przez chwilę tylko od razu spiął się i odpowiedział.
      12. "Dziewczyna popatrzyła na Weasleya, jego twarz była kamienna, nie wyrażała satysfakcji, ale też żadnego żalu. " - jak to skomentujecie? :) Świetne zdanie! Widać od razu, że Ron rzucił tego Cruciatusa z pełbym przekonaniem i wiedział doskonale co robi i mógł zrobić to raz jeszcze.
      13. Dobre też było jak Ron dostał ochrzan od Harry'ego za to, że nie mógł wziąć w tym udziału :D Idealne! Ale Harry chyba zdaje sobie sprawę, że to właśnie najlepsze rozwiązanie, że tylko Ron mu, że tak brzydko się wyrażę doyebał :D
      b) Na co nie zma odpowiedzi i przyszłościowe sytuacje:
      14. Co dokładnie chciała Hermiona jak stanęła przed wszystkimi zanim weszli do Wieży Gryffindoru. Powiedziała tak" Ron, chciałam..." i niby od razu powinienem to wiedzieć, ale ja chyba jestem niekumaty xD No bo mi przychodzą dwie rzeczy do głowy, a mianowicie to, że chciała go od razu przeprosić przy Ginny i Harrym, albo może chciała powiedzieć "Ron, chciałam porozmawiać" i zaciągnąć go gdzieś żeby wszystko sobie wyjaśnili.
      15. Zemsta jak i cały rozdział były jak rozumiem dzień po powrocie do szkoły? :) Jeśli tak to dobrze.

      Usuń
    2. 16. Zastanawia mnie tylko dlaczego Hermiona popchnęła Rona jak używał Cruciatusa, przecież to nie jest zaklęcie śmiercionośne, mógł się nim trochę pobawić :D Rozumiem jej obawy, że Ron pewnie by nie chciał przestać, ale zastanawia mnie dlaczego to zrobiła. Może bała się, że ktoś zobaczy i go za to do Azkabanu wyślą?
      17. Jak Ron wyszedł z gabinetu Dembledore'a to od razu Ginny i Harry do niego podbiegli, a ten się tylko do nich uśmiechał. O co mu chodziło? :D Cieszył się, że wykonał swoją robotę czy że nie dostał poważniejszej(w co wątpię, pewnie miał to gdzieś), a może jeszcze co innego? I czemu Ginny rzuciła mu się na szyję? Wątpię, że dlatego, że nie dostał poważniejszej kary(choć pewnie po części tak), ja bym stawiał na to, że Ginny była dumna z niego, bo wiedziała dlaczego to zrobił.
      18. Jaki szlaban dostał Ron? Oczywiście tu nie musicie odpowiadać, ale jestem ciekaw, bo McLaggen był tak zmasakrowany, że na pewno dostał w "nagrodę" coś specjalnego. I ciekawe ile punktów odjęli za samego Rona.
      19. Na koniec ich walki, McLaggen zamachnął się różdżkąl, Hermiona wiedziała co chciał zrobić, więc wyczarowała Protego, ale gdyby McGonnagall nie przyszła to co by zrobił Ron? Skoro już wiedział, że McLaggen użyje avady, bo już raz to zrobił to co on by zrobił? Ja stawiam, że odpowiedziałby mu tym samym i to właśnie zaklęcie Rona okazało się silniejsze i zabiłby McLaggena. No bo patrzcie ile fragmentów było, że Ron właśnie coś takiego będzie chciał zrobić: "„Dorwać i zabić McLaggena!”." , " Weasley nienawidził McLaggena z całego serca i miał ochotę go teraz zabić". I jeszcze jeden fragment, który chyba mi odpowiada na moje własne pytanie co Ron by mu zrobił? "Za to, co zrobił, a właściwie co chciał zrobić, mógł nawet wylądować w Azkabanie. Ale nie żałował!". Czyli gdyby McGonnagall nie przyszła to prawdopodobnie Ron rzuciłby w niego zaklęciem śmiercionośnym tak? Mi się tak wydaje, ale dobrze gdybym na to dostał odpowiedź. Oczywiście moja opcja bardzo mi pasuje ^^
      20. Jestem ciekaw co dalej z McLaggenem? Bo jak wróci(co jest pewne, bo nauczyciele nie wiedzą, że on użył zaklęcia śmiercionośnego) to Ron ciągle będzie mu to pamiętał i znów może się zacząć wojna...
      21. W następnym rozdziale myślę, że nie może zabraknąć momentu, w którym Harry lub Ginny pytają Rona skąd wiedział o tym balu i BYĆ MOŻE pochwalą go za tą akcję ;)
      22. "Hermiona do tej pory nie wiedziała, jak bardzo Ron go zmasakrował. " - a to nie ma nic wspólnego z tą analizą, ale jak czytałem ten fragment to Ron mi się z Korwinem skojarzył ^^
      23. Tu raczej pytanie tylko do Angie i Selenki, bo one powinny wiedzieć jako dziewczyny, co Hermiona myślała jak Ron już ją wyminął? Serio chciałbym poznać jej myśli, bo mi zbyt ciężko to rozgryźć. To znaczy domyślam się, że pewnie zadawało sobie pytania dlaczego itd. ale nie wiem dokładnie.
      24. Miała być wyjątkowa sytuacja z Ronem, jak teraz na to patrzę to myślę, że to już nie będzie konieczne...chyba :P W sumie do dziś nie wiem co to za sytuacja, bo niby dlaczego teraz miałby się rozklejać?
      25. Jeszcze też nie dostaliśmy, ale mam nadzieję że dostaniemy opis wyglądu Rona ;) Przecież on musiał się zmienić i chcielibyśmy to zobaczyć, jeśli tak rzeczywiście jest. Jeśli byś coś takiego zrobiła to mogłabyś też uwzględnić pozostałości po walkach z Rogerem(jeśli jakieś zostały) i McLaggenem.

      Usuń
    3. 26. Selenka w komenie napisała też(nie wiem czy już to wspominałem tu, ale nie chce mi się tego "krótkiego" komentarza przeszukiwać od nowa, że Ginny i Harry odetchnęli z ulgą widząc, że Hermiona jednak kocha Rona. Ciekawe co pomyśleli po tej krótkiej rozmowie Rona i Hermiony, bo rzucili Hermionie współczujące spojrzenia i poszli dalej. Rozumiem, że rzucili jej te spojrzenia, bo w końcu dostrzegli, że Hermiona chciałaby do niego wrócić, ale poszli dalej, bo też wiedzą przez co Ron przeszedł i w tym momencie nie mogą nic zrobić, przynajmniej nie dzisiaj.
      27. Nie pisałaś Angie jaka była reakcja Ginny i Harry'ego jak zobaczyli McLaggena po wyjściu z gabinetu :D Ale chyba byli dumni z Rona nieprawdaż? :D
      28. Skąd w ogóle Ginny i Harry wiedzieli o tym całym zajściu? Kto ich poinformował o tym, bo przecież jak siedzieli pod gabinetem to wiedzieli o wszystkim. McGonnagall tego zrobić nie mogła, bo opowiadała Dumbledore'owi co się stało.
      29. To jeśli to było dzień po powrocie do szkoły, to widzę, że Hermionę czeka ciężka praca :D No bo pogodzą się raczej po otruciu, a Ron otruje sie w marcu w swoje urodziny, więc...
      30. To zauważyłem też w komentarzu Selenki, chodzi tam o to, że Hermiona w następnym rozdziale powinna się trochę zastanowić poza tym, że kocha Rona, co tak na prawdę mu zrobiła, trochę musi to wszystko przemyśleć. Coś mi się wydaje, że nie obejdzie się bez emocji jak będzie to wszystko wspominała, a w szczególności jak sobie przypomni Rona jak zobaczył ich jako parę.
      31. Czy następny rozdział też będzie się odbywał w jednym dniu? No bo powiedziałaś, że otrucie ponoć za 2 rozdziały, minął jeden, ale czy to nie za mało odkąd Hermiona się dowiedziała, że Ron nigdy nie przestał jej kochać? Chyba, że następny rozdział byłby rozłożony w środku na kilka odległych dni czy coś. Jeśli nie chcesz to nie musisz odpowiadać, bo rozumiem, że to trochę by był spoiler, ale tym razem to taka moja mała ciekawość :) Mała ;)
      32. Zastanawia mnie też czy Hermiona albo Ron opowiedzą Ginny i Harry'emu, że tam latały zaklęcia niewybaczalne, myślę, że zasługują na prawdę, ich reakcja na to też mogłaby być ciekawa i dodałby trochę smaczku ^^
      33. McLaggen też mówił, że zmiażdżył go na obu płaszczyznach, a później, że dlaczego tak o nią walczy skoro ona go nie chce, Hermiona to słyszała, ja jestem ciekaw co sobie wtedy pomyślała w obu sytuacjach patrząc na Rona, znów nie mogę się domyślić, bo nie wiem co by pomyślała w takiej sytuacji...RE też raczej tu jest bezradny.
      34. Myślę też, że Ginny nie odpuści sobie rozmowy z Hermioną o Ronie i Hermiona wreszcie będzie chciała o nim mówić, bo w końcu zrozumiała. Jeśli dojdzie do tej rozmowy to myślę, że warto uwzglęnić opcję, że Hermiona opowiada Ginny co Ron mówił o niej jak tłukł McLaggena. Reakcja Ginny będzie z pewnością zwieńczeniem tej rozmowy ^^ I jej odpowiedź na tą opowieść oczywiście ;)
      35. Poza tym, Hermiona w końcu będzie mogła wysłuchać i zrozumieć co zrobiła źle, nie chciała słuchać dobrych rad Ginny i Harry'ego, ale teraz myślę, że w końcu by to zrobiła aczkolwiek myślę, że w tej chwili tego nie musi jej nikt tłumaczyć, bo sama sobie przypomni co nawywijała.

      Usuń
    4. 36. Mimo iż Hermiona jak już zobaczyliśmy kocha Rona, a Rogera może co najwyżej lubić za to, że jak to powiedziała Selenka, jest dość miłą osobą, to nie powinna już utrzymywać żadnego kontaktu z Rogerem, jeśli chce odzyskać Rona oczywiście.
      37. Treningi quiditcha, cóż, McLaggena raczej tam nie będzie, ale Ron może z Rogerem się poważnie pospinać, tak myślę.
      38. Oczywiście jestem pewien, że w Gryffindorze nie odbije się bez echa ta sytuacja na korytarzu. Jak to w Hogwarcie ^^ każdy będzie wiedział, że coś się wydarzyło skoro Gryffindorowi zabrali punkty i jak jeszcze zobaczą obitego Rona i ZMASAKROWANEGO McLaggena to już w ogóle nabiorą podejrzeń. Roger myślę, że będzie wiedział o co chodzi, reszta na pewno pomyśli, że Ron bił się z McLaggenem i chwała Ronowi :D Wiem, że reakcji Seamusa i Neville'a nie opiszesz(w ogóle nie wiem czy opiszesz reakcję Gryffindoru, mam nadzieję, że tak), ale pewnie by od razu bili piony z Ronem.Sory, że tego tak dużo, ale ten rozdział wnióśł tyle nowych wrażeń :D Byłby mega wdzięczny jakbyście pomogli ;)

      Usuń
    5. WOOOW! :D Jak pisałeś, że masz masę rzeczy w notatniku to myślałam, że będzie jak zwykle mała analiza, a tu 38 punktów na 5 komentów :D No nieźle xD Ale z wielką przyjemnością odpowiem Ci na wszystkie, bo szczerze przyznam, że czytało się z zaciekawieniem, masz fajne podejście do ogarniania takich rzeczy ;)
      1. Ta jego furia to element, bez którego nie mogło się obyć, wiedział, że McLaggen skrzywdził Hermionę i to samo w nim wybuchło. Oczywiście masz też rację, że to nie umknęło uwadze Hermionie, na pewno widziała ten gniew i WIEDZIAŁA dlaczego to robi, sam zresztą napisałeś ;) Odethcnęła z ulgą jak to zobaczyła i zapewne miała nadzieję, wiecie na co ;)
      2. Tak, przekleństw nie było ani za dużo ani za mało, było ich tylko kilka, bo tak jak mówisz tu chodziło o zemstę.
      Różdżkoczyny-dobre ;)
      3. Nom, szukał go i najlepsze, że znalazł go w nocy, kiedy nikogo(prawie) nie było. I racja z tym, że dobry pomysł żeby opisywać to z perspektywy Hermiony.
      4. Przemowa była piękna ^^ Wzruszyłam się na niej strasznie ;D Mimo iż nie była jakoś super długa, bo na to nie było czasu to wyraziła tak wiele tego co Ron czuje do Hermiony, piękne! A to, że Ron nie odniósł poważnych obrażeń to normalne, to on miał tu rozdawać karty ;)
      5. Nie tylko Hermionie czas się zatrzymał jak zobaczyła ten zielony promień koło Rona! Ja prawie z krzesła spadłam! Angie sama przyznaj, że i Tobie ciężko było to pisać...przecież to Ron, nie mógłby zginąć...A Hermiona pewnie po reakcji Rona jeszcze bardziej uświadomiła sobie jak bardzo ją kocha skoro nawet zaklęcie śmiercionośne go nie powstrzymuje przed zaprzestaniem. Robił to dla niej, za nią.
      6. Oczywiście, że bała się o Rona, przecież to już nie były żarty, to znaczy od początku nie były, ale w tamtej chwili to się wymknęło spod kontroli.
      7. Świetne posunięcie Rona ^^ Prawdziwy mężczyzna, widać jak bardzo mu na niej zależy.
      8. No tak, ale z kolei Ron myśli, że Hermiona nigdy tego nie odwzajemniała i tu jest problem :/
      9. Dokładnie tak! Ja też sobie ten jego głos wyobrażałam tak samo jak ty! Te bezgłośne NIE od razu rzuciło się w oczy, a czy chciało mu się płakać? Możliwe...nie wiem. Hermiona pewnie układała sobie w głowie co by mu teraz powiedzieć jak wracali, a nie przewidziała, że będzie taka sytuacja, że on z nią nie będzie chciał rozmawiać...noi właśnie po tej krótkiej rozmowie uderzyło w nią ile bólu sprawiła Ronowi.
      10. No można właśnie tak powiedzieć, że nam odżył na chwilę, teraz znowu pewnie będzie zmulał i będzie go trzeba targać żeby wstsał rano z łóżka.
      11. No ba, a niby kogo miał się zlęknąć? McLaggena? :D Walczył ze śmierciożercami i ma się tego dupka bać? :D Żarty żartami ^^ To znaczy na pewno lekko go zaskoczyło, że posunął się do tego, ale to go tylko jeszcze bardziej wkurzyło i zmotywowało.
      12. Ja to skomentuje tak, że to było naturalne...w tej sytuacji. Pewnie, że nie czuł satysfakcji, no bo dlaczego miałby ją czuć? Żalu tym bardziej nie czuł, jedyne co dalej siedziało mu w głowie to gniew i chęć mordu.
      13. Harry z pewnością chciałby też się przyłączyć, ale masz rację, Harry na pewno odczuł ulgę, że to właśnie Ron go wyręczył, bo to według Harry'ego właśnie Ronem to pewnie najbardziej wstrząsnęło i go rozgniewało.

      Usuń
    6. 14. Ta druga opcja ;) Hermiona chciała z nim na 99.9%(nie 100, bo to moja opinia) porozmawiać gdzieś zanim wejdą i nie przy Ginny i Harrym. Bidna pomyślała pewnie, że w końcu wszystko wróci na właściwy tor, a tu tak się przejechała. Po tym wszystkim to by było za proste, więc reakcja Rona zrozumiana.
      15. Też tak wywnioskowałam, bo był tam fragment, mówiący coś o tym co się wydarzyło poprzednego wieczoru ;)
      16. Możesz mieć rację z Azkabanem, ale też nie mogła pozwolić żeby to zaklęcie trafiło McLaggena, bo jak mówisz Ron by nie przestał i by go w końcu zabił, a jak Hermiona by użyła Expelliarmus na różdżce Rona żeby przestał to McLaggen by wstał, podniósł swoją różdżkę i zabił Rona także popchnięcie Rona żeby nie trafił było rozsądną decyzją jak na trzeźwo na to popatrzeć.
      17. Dlaczego się uśmiechał to nie wiem, pytaj Angie, a Ginny na pewno cieszyła się z jego wyczynu :D Była dumna z braciszka, czemu miałaby nie być? :)
      18. Pewnie będzie jakiś czas zostawał po lekcjach i coś robił, a punktów to na pewno sporo odjęli.
      19. Też tak sobie pomyślałam :P Ron bez wahania by go wtedy zabił, bo wiedział co on kombinuje. Ja bym się nie pogniewała(jestem zuaaaa xD). I oczywiście avada Rona byłaby dużo silniejsza, przecież on był tak rozgniewany, a poza tym zawsze człowiek czuje się silniejszy jak broni osoby, którą kocha.
      20. No właśnie...co z tym McLaggenem się dalej będzie dziać. Nier wyobrażam ich sobie w jednym domu. Tak sobie nawet pomyślałam(jeśli to prawda co powiem, ale to mało realne to Angie nie zabij mnie za ten spoiler...ale to tylko takie moje domysły xD), że zmieniając scenę otrucia(bo nie wiadomo czy to bedzie u Slughorna) Angie zrobi tak, że to właśnie McLaggen dosypie coś do picia Rona i on go otruje. Nie, że to przewidziałam czy coś, po prostu taki głupi pomysł mi do głowy wpadł i musiałam się nim z wami podzielić :)
      21. Spytać spytają go chyba na bank, choćby z prośby Hermiony i własnej ciekawości, ale czy pochwalą go za tą akcję na z McLaggenem? Myślę, że już to zrobili ;) Przecież Ginny go wyściskała, a Harry sam przyznał, że chciałby też brać w tym udział, może jeszcze mu wspomną, że dobra robota czy coś w tym stylu.
      22. Korwin już nie masakruje, lewaki już sami to robią, on nawet im pomagać nie musi ;)
      23. Hermione to wtedy strasznie zabolało, przecież jeszcze go poprosiła(nie pisało, ale raczej błagalnym i przepraszającym głosem). Zabolało ją, ale wiedziała, że ten ból sama sobie zadała. A jeszcze bardziej ją zabolało widząc Rona w tym stanie emocjonalnym. Strasznie ciężko musiała to przyjąć...
      24. Ja też nie mam pojęcia co to za wyjątkowa sytuacja, być może przy jakimś wspomnieniu...no bo wątpię, że znowu Hermiona mu coś zrobi, bo teraz będzie chciała go odzyskać, a więc będzie się starała jak najlepiej.
      25. Nom miał być opis, może będzie w następnym rozdziale. W sumie to by było dobre, bo można dodatkowo właśnie opisać te jego szkody. Chudzinka się pewnie zrobił :( Ale jak się rozgniewał to nie potrzebował wcale mięśni ^^ Gniew starczył żeby wyzwolić z siebie Pudziana ;)
      26. No właśnie, wiedzieli doskonale, że nareszcie się przebudziła, ale też współczują Ronowi. Pewnie teraz będą często poruszać ich temat.
      27.Harry na pewno nie mógł powstrzymać uśmiechu i aprobaty w duchu dla Rona, to oczywiste. A Ginny pewnie stwierdziła, że jej brat wykonał kawał dobrej roboty i była z niego absolutnie dumna i zadowolona, ale jednocześnie też szcześliwa, że Ron zrobił to dla Hermiony, a po Hermionie widziała, że chce do niego wrócić.

      Usuń
    7. 28. Myślę, że to mało ważne, ale pewnie kogoś wysłali po nich ;) Albo może i sama McGonnagall najpierw zaprowadziła pierwszych do gabinetu i poszła po drugich, po drodze opowiedziała co widziała i kazała im zaczekać samej idąc wytłumaczyć dyrektorowi O! ;)
      29. Wiesz, jeśli moje wizje dotyczące otrucia się sprawdzą to to nie musi się stać w jego urodziny ;) Ale jeśli trzeba czekać do marca to przed Hermionę tudne miesiące, w sumie przed Ginny i Harrym też, bo będą chcieli jej pomóc wpływając jakoś na Rona.
      30. Proste, że będzie dużo płakać myśląc o tym wszystkim. Przecież to wszystko po kolei będzie do niej wracać, wie, że Ron widział ich po meczu i trwało to kilka sekund, później mu wybaczyła, a przecież to przez niego...później przypomni sobie, że zaprosiła McLaggena na bal, a przecież nie powinna nikogo zapraszać jeśli chciała kiedykowilek odzyskać Rona, później dotrze do niej co się stało po balu i zrozumi, że Ron wtedy nie bronił swojej dumy tylko bił się o nią, później sobie wyobrazi znowu jak Ron ich widział i przy tym wszystkim będzie wiele wiele emocji. Nawet jeśli Angie i tym nie napisze(Angie proszę napisz o tym :D To znaczy, myślę, że powinno się znaleźć jak dociera do niej przez co przeszedł Ron) to będzie można to sobie wklepać między wiersze.
      31. To pytanie to nie do mnie, więc ja je omijam :) Powiem tylko, że całkiem niezły pomysł z tym rozłożeniem dni w jednym rozdziale.
      32. Powinni się dowiedzieć, ale nie wiem kto powinien im o tym powiedzieć.
      33. Na pewno się nie zgadzała z nim, chciała jej się pewnie płakać jak to słyszała, ale musiała panować wtedy nad sobą.
      34. A to ciekawy pomysł z uwzględnieniem tego co Ron tam mówił ;) Podoba mi się :) No bo ta rozmowa powinna się odbyć, bo Hermiona nie zostanie sama z tym problemem, będzie chciała żeby Ginny jej trochę pomogła.
      35. Oczywiście, że sama sobie przypomni i jej to wystarczy, przecież jakby na nią teraz wjechali z tymi starymi śmieciami to by ją załamało. Oni muszą jej dać oparcie i z pewnością będą starali się jej tylko pomóc nie przypominając jej błędów. Wiedzą, że to inteligentna dziewczyna i sama potrafi wyciągnąć prawidłowe wnioski.
      36. No tak, przyjaźń z Rogerem czy nawet zwykłe "cześć" już nie powinno wchodzić w grę, bo tego Ron nie kupi.
      37. Jeśli rzeczywiście ma dojść do spięć w drużynie to może to wyglądać tak jak mówisz, ale Harry nie pozwoli tam na nic więcej.
      38. W Gryffindorze ciężko bedzie o tym nie mówić, przecież stracili sporo punktów, po tym jak ich zobaczą będą wiedzieć o co chodzi i zaczną się rozmowy, szepty, co pewnie będzie wkurzało Rona. Roger na 100% będzie znał powód jak tylo obydwu zobaczy, a Neville i Seamus jakby się dowiedzieli, że to Ron tak urządził McLaggena to na pewno by zaczęli pytać, ale przede wszystkim Seamus by się cieszył jak głupi do sera :D

      Odpowiedź w 3 komentarzach xD Leże, RTBC mam nadzieję, że pomogłam? ;)

      Usuń
    8. Dobra, aż tyle to ja się nie spodziewałem xD Ale dobrze, że się z nami tym podzieliłeś, przyznam racje Selence, czytało się z wielkim zaciekawieniem ;)
      1. Ta furia to było coś pięknego, jak go zaczął tłuc to myślałem, że nie przestanie :D Trochę go Hermiona zdekoncentrowała i później już tylko na różdżki. Ciekawe co by było gdyby zapamietał to zaklęcie z książki Harry'ego ;) Sectumsempra szybko by podziałało na tego gnoja.
      2. Przekleństw było w sam raz, jak sami mówicie, tu chodziło o samą zemstę. Lepiej było dużo robić niż gadać.
      3.Ta reakcja Rona to było coś oczywistego, proste że wpadł w gniew. Dobrze, że nikt mu w tym dniu w drogę nie wszedł bo marnie by skończył.
      4. Z racji okoliczności przemowa niezbyt długa, ale no...nie mogła trwać dłużej, bo trzeba było wziąć się za zemstę nie? :D
      5. Ja sam nie do końca wierzyłem, że jednak znajdzie się zaklęcie śmiercionośne, jak przeczytałem, że świsnął tam zielony promień to musiałem się zatrzymać i wrócić do początku zdania, bo byłem zamurowany :D
      6. Dobrze, że Ron też nie boi się podjąć decyzji o zaklęciu niewybaczalnym. W sumie wtedy robił wiedząc o konswekwencjach i mając je gdzieś, więc mi się to tym bardziej podobało.
      7. Angie wyjaśniła tam dlaczego to zrobił, jak to czytałem to przeczuwałem, że Hermiona nic nie będzie musiała tam robić, bo zaraz Ron powie, że to nie jej wina i żeby mogła wrócić do Wieży.
      8. Szkoda, że musiała sobie o tym przypomnieć w takiej sytuacji...choć jednak to w sumie dobrze :D
      9. Też zwróciłem uwagę na to bezgłośne nie...tak jakoś rzuciło się w oczy, bo widać, że coś było nie tak z Ronem. Wiemy o co mu chodziło.
      10. Przypomniał nam oj przypomniał i to z jakim impetem! :D Jak sie bawic to sie bawić!
      11. W tym momencie dobrze, że to był TYLKO Cruciatus, bo pewnie od razu miał ochotę go zabić, ale wolał żeby zginął z bólu przy torturach :D Ja tak to wywnioskowałem ;)
      12. Kamienna twarz to idealne określenie na postawę Rona po tym zaklęciu. Wiedział, że jakby cofnął czas to zrobiłby to jeszcze raz i jeszcze raz i tak w kółko.
      13. Przecież gdyby Harry się do tego włączył to razem z Ronem mogliby pakować walizki :D Ale gdyby nie McGonnagall to sam Ron pewnie by musiał się pakować...niemniej jednak tak jak mówisz, Harry chyba uważa za lepsze rozwiązanie, że to właśnie Ron zajął się McLaggenem.
      14. Na pewno chciała porozmawiać na osobności. Przecież już zrozumiała i chciałaby żeby było jak dawniej.
      15. ee...chyba tak :P Też tak po przeczytaniu mogłem rozstrzygnąć.
      16. Jakby to zaklęcie go czysto trafiło to już mógłby być koniec...przestać by nie przestał nawet na chwilę, różdżki też nie można byłoby mu wytrącić, bo McLaggen by dorwał swoją(a to już było po zaklęciu śmiercionośnym), a jakby ktoś zobaczył to już w ogóle armagedon, Rona by ze szkoły wywalili, albo do Azkabanu.
      17. Wiesz, na początku coś do niego gadali, więc to COŚ ja uważam za to, że dostał taki mały ochrzan za głupotę, ale uśmiechał się, bo jak sie później okazało byli zadowoleni z tego co zrobił ;) On wiedział od początku, że dobrze zrobił i zrobiłby to jeszcze raz bez wahania.

      Usuń
    9. 18. Trochę punktów, będzie musiał sprzątać po lekcjach czy coś...nic wielkiego ;) Ale gdyby się dowiedzieli jakie tam rzucali zaklęcia to od razu przesłuchanie w Ministwerstwie Magii :D
      19. Masz 100% racji i sam sobie odpowiedziałeś ;) Zabiłby go i ja nie miałbym nic przeciwko ^^ Przecież koło niego stała Hermiona, Ron mógł też na chwilę sobie pomyśleć, że nawet w nią mogłaby ta Avada trafić to zabiłby McLaggena i koniec. Poza tym wiedział, że jak on tego nie zrobi to sam zginie.
      20. A najlepsze jest to, że oni nie tyle darzą się nienawiścią co już sami wiedzą, że używali na sobie zaklęć niewybaczalnych. Ron jakby go teraz zobaczył to na pewno by sobie przypomniał jak mało co nie dostał zaklęciem śmiercionośnym i pomyślałby sobie, że skoro zrobił to raz to i drugi może to zrobić, a Ron rzucił w niego Cruciatusem czyli to samo mógłby myśleć McLaggen i obydwoje znów by się na siebie rzucili z różdżkami tyle, że wtedy już same zaklęcia niewybaczalne by tam śmigały.
      21. Harry może ewentualnie Rona jeszcze raz poklepać po plecach na coś w stylu, że wykonał dobrą robotę, noi oczywiście nie oszczędzą pytań skąd o tym wiedział, odetchną z ulga jak się dowiedzą, że nie usłyszał tego od osób trzecich tylko ich podsłuchał.
      22. JKM rzeczywiście ma godnego następcę ;)
      23. Masz rację, ja nie znam na to odpowiedzi :D Ale myślę, że Selenka dobrze nam to rozjaśniła ;) Ale poczekajmy jeszcze co powie Angie, bo kto wie czy zdania nie będą rozbieżne.
      24. A no właśnie...niby jaka to sytuacja i kiedy miałaby się znaleźć...to, że Ron nie będzie ukrywał emocji to wiem, że przy pogodzeniu może się tak dziać, ale jakoś teraz nie wyobrażam sobie żeby coś takiego miało miejsce.
      25. Te obrażenia z Rogerem zeszły mu już na pewno, poza tym nawet jeśli by były to te nowe je przykryły. Ale ten opis rzeczywiście może się przydać ;)
      26. Sam sobie odpowiedziałeś ;)
      27. Harry był dumny z przyjaciela, to pewne, a Ginny przede wszystkim była szczęśliwa, że widzi, że jednak się kochają, ale też że bratu nic się nie stało.
      28. To nie ważne, ktoś im powiedział i tyle ;) Nie drążmy tego.
      29. Tutaj pomysł Selenki całkiem fajny :D Ale to chyba nie będzie tak ;) Myślę, że jeśli McLaggen wróci to nie obędzie się bez kolejnej potyczki.
      30. Aż mi teraz się trochę szkoda Hermiony zrobiło jak pomyślałem przez co będzie przechodzić, ale zaraz sobie przypominam wszystko co pisała Selenka i uważam, że teraz musi przez to przejść, nie ma skrótów ;)
      31. Ciekawy pomysł, ale to nie od nas zależy i to co zrobi Angie pewnie i tak nas bardziej zadowoli :)
      32. Ron chyba raczej nie będzie o tym mówił, ale Hermiona może im chcieć opowiedzieć co się tam wydarzyło.
      33. Nie, to nie dla mnie takie pytanie i cieszę się, że dałeś mi od niego wolne :D Ja nie mam pojęcia, myślę, że Selenka może mieć trochę racji, ale i Angie powinna jeszcze zabrać głos w tej sprawie.
      34. Myślę, że i Harry mógły być przy tej rozmowie no bo przecież mogła by powiedzieć o tym co on powiedział przy okazji opowiadania co tam w ogóle się stało.

      Usuń
    10. 35. Jakoś to będzie do niej dochodzić...pewnie sama nie będzie mogła uwierzyć w to co zrobiła.
      36. Oczywiście, że Roger już nie może wchodzić między Rona i Hermionę choćby nawet jako kolega. Wybór jest prosty ;)
      37. Ja nie będę teraz główkował nad tym co będzie na treningach, bo jeśli w ogóle Angie je tam wstawi to poczekam na to co ona wymyśli ;)
      38. W Gryffindorze na pewno o tym będą wiedzieć, bo mają prawo dostać informacje za co im odebrano tyle punktów. Jeszcze jak ich zobaczą to wszystko będzie wiadome, Roger racja będzie raczej wiedział o co poszło, reszta nie i dobrze. A Seamus z pewnością by coś śmiesznego powiedział Ronowi, ale to mało ważne, więc można ominąć. Kto wie czy inne domy by się o tym nie dowiedziały.

      Nie sądziłem, że kiedykolwiek odpowiedź zajmie mi tyle czasu :D Ale przynajmniej więcej będziemy wiedzieć i z tych 38 punktów będziemy mogli po kolei wyjmować tematy, bo teraz tak na szybko nie? ;)

      Usuń
  8. Dobra, to bierzemy się do roboty xd
    a)nie będę odpowiadać na wszystkie punkty, bo głupio mi oceniać własny rozdział (wykażę się w opcji "b"), ale dziękuję Wam za wszystkie komplementy i wgl, po prostu się rozpłynęłam <3
    5. Oczywiście, że się przestraszyła! Ja bym już tam na zawał zeszła, no bo kurde, chodzi o Rona!
    6. Tu zdecydowanie nie chodziło o McLaggena. Po pierwsze, Hermiona zrozumiała, że jest już naprawdę niebezpiecznie. Po drugie, rzeczywiście, dwa zaklęcia niewybaczalne, to było dla niej za dużo. Po trzecie, przestraszyła się, że Ron może trafić do Azkabanu (o to tu głównie chodziło).
    7. Uważam, że tak właśnie powinno być. Tzn nie powinno, ale Ron tak by się zachował :)
    9. To "nie" to było takie bardzo słabe. On by się po prostu złamał! Cierpiał strasznie, ale był w tym momencie bardzo słaby i gdyby Hermiona jeszcze parę rzeczy powiedziała, to on by jej wybaczył. Ale on sam wiedział, że nie może, dlatego wlaściwie ostatkiem sił uciął rozmowę.
    11. Ron był zbyt wściekły, żeby się czegoś bać, wiecie, adrenlina itp... Selenka, moim zdaniem Cormac jest dupkiem i wgl, ale w tym momencie naprawdę byl niebezpieczny, więc było się czego bać. No ale nie ron ^^
    12. Tak, ale wiecie, człowiek przy rzucaniu takiego zaklęcia traci jakiś dobry kawałek siebie, dlatego Hermiona wtedy na niego spojrzała, żeby zobaczyć czy on jest teraz zdołowany tym, co zrobił. A on dopiero później to sobie uświadomi.
    13. Wiadomo, że Ron musiał to zrobić sam :D Ale chodziło też o stosunek Harry'ego do Hermiony- że też się tak bardzo wściekł na McLaggena; i do Rona- że zawsze są kompanami i Ron walczy u jego boku, to teraz chciał się mu odwdzięczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. b)o, to coś dla mnie ;)
      14. Po pierwsze, chciała przeprosić go, prawdopodobnie za wszystko. Po drugie, podziękować, że tak dzielnie jej bronił. Po trzecie, powiedzieć jak bardzo go kocha.+ Myślę, że gdyby Ron się wtedy zgodził na rozmowę, to Hermiona nie musiałaby go nigdzie zaciągać, bo Harry i Ginny taktownie by się gdzieś ultonili ;)
      15. Tak, wszystko się dzieje w dzień po powrocie do szkoły.
      16. Patrz pkt 6 i 11 :)
      17. Ron wtedy starał się po prostu zrobić dobre wrażenie, pokazać, że nic mu nie jest, że nie żałuje itp. Ale ogólnie, myśle, że był zadowolony z tego, że Cormac dostał za swoje.
      A Ginny rzuciła mu się wtedy na szyję, bo się po prostu o niego martwiła i jak zobaczyła, że nie poniósł większych obrażeń i nie został bardzo ukarany, to okazala w ten sposób swoją radość.
      +Wydaje mi się, że RE też ma tu trochę racji :)
      18. To prawdopodobnie będą jakieś roboty na rzecz szkoły.
      19. Tak, prawdopodobnie Ron by tu odpowiedział Avadą, w tym momencie był w stanie zrobić wszystko.
      20. Jeszcze nie wiem, jak to z nim będzie.
      21. Na pewno to z niego wyciągną ;)
      22. Pozwól, że nie skomentuję xd
      23. Selenka ma rację. Wtedy najbardziej ją uderzyło to, jak on cierpi. Poza tym ona poczuła się odrzucona. Więc oprócz "własnego" bólu zrozumiała też jak bardzo to bolało Rona, co ją jeszcze bardziej zdołowało.
      24. Nie w najbliższym czasie. Chyba, że we wspomnieniach ;)
      25. Tak, o tym pamiętam. Pojawi się w najbliższych rozdziałach (jeszcze przed otruciem) :D
      26. Rzucili jej te spojrzenia, bo naprawdę jej współczuli. Ale ona musiała się z tym uporać sama. A Ron też potrzebowal wtedy ich towarzystwa.
      27. Myślę, że to już jest do własnej interpretacji ;) Na pewno byli zszokowani :p

      Usuń
    2. 28. Mój zamysł był taki, że to jednak McGonnagal po nich poszła. Choć pomysł Selenki, że kogoś posłali, też jest dobry. Myślę, że to nie jest jakoś bardzo istotne.
      29. Zdecydowanie tak ;)
      30. Na pewno w następnej notce będzie duuuuuuuużo rozmyślań Hermiony. Ona teraz musi sobie wszystko poukładać. Już odnalazła odpowiednią drogę, teraz musi pokonać pzreszkody ;)
      31. Pewnie będzie to jeden dzień, ale może przeskoczę z tydzień... Nie wiem muszę pomyśleć. Chyba trochę się przeliczyłam z tym otruciem. Myślę, że przed nim będą jeszcze ze dwa rozdziały minimum :/
      32. RE, trafiłeś w sendo. Myślę, że Ron tego nie powie. Ale Hermiona Ginny na pewno :D
      33. Sądzę, że poczuła się głupio. Bo to, co McLaggen o niej powiedział ją dotknęło, gdyż pozwoliła mu się do siebie zbliżyć. A on zaczął przekraczać granicę... Na pewno ją to zabolało.
      34. Nie wiem czy Hermiona będzie chciała o tym gadać. Choć z drugiej strony, nie wierzę, żeby się powstrzymała przed taką rozmową prędzej czy później. Na razie, ona musi sobie przemyśleć wszystko sama. A z Ginny planuję coś innego ;)
      35. Nie sądzę, że Harry i Ginny będą jej wytykać, co źle zrobiła, bo ona już wie. Niemniej na pewno nie oszczędzą sobie kilku uwag.
      36. Nic nie powiem :p
      37. Myślę, że może być trochę spin, ale bez przesady, w końću Harry nie pozwoli, żeby mu rozwalali drużynę.
      38. Czy w tej szkole, wróć, czy w jakiejkolwiek szkole można by było coś takiego ukryć? xd Tak jak mówił Dumbledore: wszystko jest ściśle tajne, dlatego oczywiście wie o tym cała szkoła ;)
      Pisałam to chyba z pół godziny :o Jakbym ominęła którąś z Waszych opninii/odpowiedzi/pytań to krzyczcie. Ale wgl jest pod wrażeniem, że tyle wycisnąłeś z tego rozdziału, RTBC o.O
      Brawo i wielkie dzięki ;)

      Usuń
    3. Dzięki, że mnie nie zgnoiliście za te moje pytania xD Teraz od razu mi lepiej jak mam te wszystkie odpowiedzi :)
      Angie martwi mnie Twoja odpowiedź na punkt 36...powinna?

      Usuń
    4. Aj zapomniałbym...Angie mam nadzieję, że Hermiona nie będzie zła za tego Cruciatusa? :D Przecież to dla niej ^^

      Usuń
    5. Dlaczego Wy zawsze doszukujecie się czegoś złego w moich odpowiedziach?! :p Nic nie powiem, bo byłby spojler xd
      Myślę, że nie będzie zła, no bez przesady... Ale z pewnością ten wątek jeszcze powróci ;)

      Usuń
    6. Nie, że czegoś złego xD Jesteśmy ciekawi po prostu :)
      A wątek Cruciatusa powróci tak tylko przelotnie czy coś się wyda? :D Jeśli spoiler to nie mów xD

      Usuń
  9. RTBC za co mielibyśmy Cię zgnoić? Kilka z Twoich punktów sam chciałem wykorzystać do swoich pytań, a cała reszta też bardzo mnie zainteresowała ;)
    I mnie też bardzo ciekawi na czym będzie polegał ten wątek z Cruciatusem...czy będzie on taki tylko przy okazji jakiejś rozmowy czy może jakieś konsekwencje z tego wynikną? To be continued... ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi Angie jak zwykle rozwiewają wszelkie wątpliwości ^^
    Noi jak wyżej, mnie też zastanawia czy ten Cruciatus to tylko tak na wspomnienia czy coś grubszego może z tym być...jednak bardziej mi pasuje, że tylko o tym rozmawiają.
    Noi jeszcze kwestia tego nieszczęsnego Rogera...co tak na prawdę myśli o nim Hermiony, wiadomo że kocha Rona, ale co będzie z tym Rogerem skoro już wie, że nigdy go nie kochała, nie kocha i nie będzie. Poza tym ona musi też pamiętać, że mimo iż chciał dla niej dobrze, to przez niego były same kłopoty, które ciągną się po dzień dzisiejszy i teraz przez to wszystko Ron ją odrzucił, a wie, że Ron ją kocha...szczerze mówiąc ja na jej miejscu bym poczuła do niego wstręt ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojojoj pewien nietakt na końcu ostatniego zdania, miało być, że na miejscu Hermiony poczułabym wstręt do Rogera a nie Rona :D Mam nadzieję, że od początku wiedzieliście :D

      Usuń
    2. Hahahahha, cieszę się, że pomogłam ;)
      Z tym cruciatusem... raczej rozmowa... :)
      O Rogerze się nie wypowiadam :D
      Selenka, oczywiste było o co chodzi w ostatnim zdaniu ;)

      Usuń
    3. Czyli masz już konkretny plan za kogo tak na prawdę Hermiona ma Rogera i powiesz nam to w następnym rozdziale tak? :) Rozumiem, że to spoiler, ale powiedz chociaż czy w next notce to będzie :D
      Noi jeszcze kiedyś jak gadaliśmy o spisku na linii Roger-Lavender to powiedziałaś, że nic nie powiesz, czyżby to też niedługo jakoś się ukazało czy coś? :D

      Usuń
    4. Czekajmy więc na wieści o Rogerze ;) Korzystne dla nas oczywiście :D
      Noi co z tą Hermą...napisała, że się włączy, chyba się obrażę -.-

      Usuń
    5. A Angie mówiłaś jeszcze, że jeszcze chwila i Ron by jej wybaczył, ale to nie byłoby za proste? :P Przecież zajęłoby jej chwile tłumaczenie tego, tak myślę.
      A co spisku to rzeczywiście pojawiło się coś takiego kiedyś ze strony Angie :D Ale nie wiadomo...może być a może nie być, o ;)

      Usuń
  11. A swoją drogą jeśli ten spisek rzeczywiście był i jeśli McLaggen wróci do szkoły, to Ron ma dwie kolejne konfrontacje jak w banku :D Wiem, że to już by było za dużo, ale w sumie czemu nie...no ja po prostu nie chcę wierzyć, że jakby znowu spotkał McLaggena to stałby w miejscu...oboje by różdżki wyciągnęli na wszelki wypadek, a po tym na pewno jeden by zaatakował drugiego, a gdyby jeszcze Ron się dowiedział o spisku to znów by się rzucił na Rogera. On ma pełne ręce roboty :D Jeszcze Malfoy'owi musi dopiec z raz.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahahah, jasne, Ron powinien tylko się bić xd No ale to są Wasze rozkminy, ja się nie wtrącam ;)
    Myślę, że to o Rogerze w najbliższych, powiedzmy, 3 rozdziałach.
    RE, to byłoby za proste, jeśli chodzi o fabułę, ale jeśli chodzi o ich życie, to miałam na myśli to, że Ron był na tyle słaby, na tyle zmęczony tym wszystkim, że gdyby Hermiona go przeprosiła, powiedziała, że go kocha itp, to pozwoliłyby jej, no właściwie, na wszystko, więc pewnie by do siebie wrócili. A potem on zacząłby, z każdym dniem, przypominać sobie jak go zraniła itp. i byłyby problemy. Ja teraz o tym piszę, to to nawet nie głupia opcja ;) Ale ta z tym, że się nie pogodzili jest lepsza :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha dobra to ja już rozumiem co planujesz zrobić z Rogerem...pewnie zaczepi Hermionę, powie, że to co wtedy jej się "wymsknęło" było przypadkowe, a Hermiona nie będzie mu póki co umiała wytłumaczyć, że nic do niego nie czuje i na chwile do niego wróci...znam te Twoje zagrywki :D Ciekawe czy chociaż tym razem udało mi się trafić xD

      Usuń
    2. A jeszcze wrócę do Cruciatusa...Hermiona popatrzyła po nim na Rona, ale czy była zaskoczona jego miną czy coś? Jaka była jej reakcja na to? Pominąłem to...

      Usuń
    3. RTBC w Twoich komentach zawsze jest dużo racji i są fajne pomysły, ale Hermiona już raczej będzie chciała jak najszybciej oddalić od siebie Rogera. Nie wiem w jaki sposób będzie chciała to zrobić, czy delikatnie czy okrzyczy go(xD) a może po prostu zostanie tak jak jest, czyli że Roger wie po tym incydencie, że Hermiona kocha Rona i nie będzie się już do niej odzywał co będzie jej bardzo na ręke. Nawet gdyby Roger do niej podszedł i zrobił tak jak mówisz, to Hermiona by się jednak zdecydowała na ten krok żeby go w końcu uświadomić.
      A ty znowu z tym Cruciatusem xD Ale tu Ci nie odpowiem...ciężko mi wywnioskować co pomyślała Hermiona jak go zobaczyła, sory :/

      Usuń
    4. Oby było tak jak mówisz...Nie chciałbym żeby do niego wracała, ale jakoś dziwnie realna stała mi się przez chwilę ta wizja.

      Usuń
    5. Nieee, aż tak to chyba nie będzie, Hermiona nie wróci do Rogera bo w końcu się ocknęła i nie będzie brudzić jeszcze bardziej, trzeba się za sprzątanie zabrać.

      Usuń
    6. No fakt RE, jeszcze bardziej by jeszcze namieszała. Niby lepiej zapobiegać niż liczyć, ale tym razem już trochę za późno na zapobieganie, a lepiej nie pogłębiać ;)

      Usuń
    7. RTBC dobre z tym zapobieganiem ;) I świetnie pasuje w tej sytuacji.
      Angie mówiłaś, że Ginny i Harry nie będą już dołować Hermiony, ale nie oszczedzą sobie kilku uwag, uwierz mi, że nie mogę się tego doczekać :D Wiem, że to taki mały elemencik, ale jakże niezwykle ważny, a Hermiona w końcu weźmie sobie do serca pewne rzeczy. Teraz też niezwykle ważną rolę może odegrać Hinny, ale nie że się Ginny i Harry połączą tylko, że jako duet pomogą Hermionie z Ronem. Oczywiście Hinny też się połączy w swoim czasie ;) W ogóle można powiedzieć, że Ginny od początku tak jakby "pilnuje" tego naszego Romione :D

      Usuń
    8. Ah zapomniałam dodać, Angie mówiłaś też, że były 2 opcje, albo Ron teraz strzeli focha na nią(to znaczy nie focha, wiecie o co mi chodzi xd) albo się pogodzą. Szczerze to dobrze, że jeszcze nie teraz, bo tak jak mówisz, Ron by zaczął sobie to wszystko później przypominać i mogłyby być problemy, a tak wyjaśnią sobie wszystko później, ale przynajmniej będą wszystko wiedzieć i nie będzie później żadnych komplikacji, za dużo przeszli, więc lepiej jak jeszcze trochę poczekają i będzie później wszystko cacy ;)

      Usuń
    9. Selenka no bo to jest jak z kontuzją piłkarską...jak już jest, to trzeba wyleczyć do końca, bo jak się za wcześnie wróci na boisko to kontuzja się może odnowić :P

      Usuń
    10. Ale się teraz fajnie złożyło, bo będzie 3 rozdział na 3 dzień w szkole po powrocie, no bo chyba tak będzie nie sądzicie? :)

      Usuń
    11. Selenka, moim zdaniem, muszą trochę jej to wypomnieć, właśnie o to chodzi, przyjaciele pokazują nam błędy i pomagają je rozwiązywać :) I na pewno teraz Harry i Ginny razem będą próbowali pomóc im się zejść.
      Rzeczywiście, oni muszą z tym trochę zaczekać, nie może być za szybko.

      Usuń
    12. RTBC całkiem to trafne powiem Ci ;)

      RE raczej będzie tak jak mówisz, bo do Hermiony już na drugi dzień będzie powoli wracało co zrobiła i w tym dniu będzie najwięcej rozmyślań, więc może tak będzie.

      Angie jeśli chodzi o Hermionę to myślę, że wystarczyłoby, gdyby sobie po prostu wszystko przypomniała, przeprosiła najszczerzej jak umi i mogłaby wracać do Rona, ale Ron póki co nie mógłby, to on potrzebuje najwięcej czasu, tak sądzę.

      Usuń
    13. Mi się jednak zdaje, że Hermiona też jednak musi to wszystko sobie poukładać i na to też potrzeba czasu, tego jest za dużo żeby od tak o tym zapomnieć.

      Usuń
    14. Oj przeczytałem swój koment i napisałem nie do końca to co chciałem...chodziło mi o to, że Hermiona potrzebuje czasu na przemyślenie i działanie, ale gdyby była możliwość, że Ron by jej wybaczył to poszłaby skrótem żeby już do niego wrócić, chyba wyszło teraz :P

      Usuń
  13. E a Hermiona to ona serio myślała, że skoro zobaczyła, że Ron ją kocha to wystarczy, że z nim pogada i nagle będzie chciał wrócić? Nie mam pojęcia co ona myślała w chwili, gdy wracali do Wieży...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz...ona ma teraz pewność..albo nie, inaczej, ona teraz wie, że Ron ją zawsze kochał i po prostu po tym co zobaczyła i usłyszała to sobie pewnie pomyślała, że wystarczy zwykła, szczera rozmowa żeby było jak dawniej, nie przypuszczała, a raczej nie pomyślała że po tym wszystkim może coś pójść źle. Tylko właśnie też jest problem, bo...Ron wciąż nic nie wie, że to wtedy to był przypadek i jeszcze po tym jak widział ich jako parę nawet by w to nie uwierzył. Kochać ją kocha oczywiście, ale on wie(mówie wie, bo jak mówiłam wcześniej on nie ma pojęcia jak to wszystko było), że Hermiona go nie kocha i mu to pokazała. Chciała z nim porozmawiać, ale nie wiedziała co on czuje w środku i dopiero po tym jak sobie poszedł to dostrzegła. Na moją logikę mniej więcej tak to wygląda.

      Swoją drogą czemu tylko my i Herm skomentowaliśmy? Angie powiadomiłaś resztę?
      Herm czemu jeszcze nie widzę Cię w dyskusji? Potrzebujesz pomocy do tego? :D

      Usuń
    2. Selenka, mi się wydaje, że te przeprosiny na pewno by dużo dały, ale to nie wystarczyłoby Hermionie, tzn to nie zmniejszyłoby jakoś znacznie tego jej cierpienia.
      RTBC, rozumiem o co Ci chodzi. Ona naprawdę musi sobie teraz to wszystko uzmysłowić. Lepiej teraz niż po zejściu.
      RE, to nie jest do końca tak... Owszem, gdyby Ron się zgodził, to, tak jak mówi RTBC, poszłaby na skróty, ale mi się zdaje, że ona nie liczyła od razu na to, że się zejdą, raczej chciała z nim szczerze porozmawiać, przeprosić itp. Pragnęła, żeby jej wybaczył, ale myślę, że wiedziała, że Ron od razu pozwoli na to, by byli parą.

      Usuń
    3. Angie pierwszy raz Cię nie zrozumiałam :D Nie zmniejszyłoby cierpienia Hermiony? A nie Rona? Jeśli Hermiony to z jakiego powodu, o co tu chodzi xD Jak ja mam to rozumieć, bo pogubiłam się...
      I jeszcze Twoja odpowiedź do RE, Hermiona wiedziała, że Ron POZWOLI czy NIE POZWOLI, bo tu też nie mam jakiejś pewności :D
      Sory, że takie pytania, ale do końca zrozumiałam to wszystko..

      Usuń
    4. W tej drugiej części chodzi mi oczywiście nie o pozwolenie na rozmowę tylko pozwolenie żeby byli parą :D Sory za podwójnego posta

      Usuń
    5. Wybacz, rzeczywiście to może być trochę niejasne :/
      1. To była jeszcze odpowiedź do Twojego poprzedniego komentarza: "Angie jeśli chodzi o Hermionę to myślę, że wystarczyłoby, gdyby sobie po prostu wszystko przypomniała, przeprosiła najszczerzej jak umi i mogłaby wracać do Rona, ale Ron póki co nie mógłby, to on potrzebuje najwięcej czasu, tak sądzę." (bo ten nowy mi się wtedy jeszcze nie wyświetlił). Chodziło mi tu o cierpienie Hermiony. Bo widzisz, gdyby ona go wtedy przeprosiła i wszystko wyjaśniła i wgl, to Ron może by się nawet poczuł lepiej, ale to trwałoby moment, a potem znowu zacząłby sobie wszystko przypominać itd, o czym już gadaliśmy. Natomiast Hermionie przyniosły by chwilową ulgę, ale też ciągle by sobie wyrzucała, że go tak skrzywdziła, że popełniła tyle błędów... Też by ją to bolało i na dłuższą metę, te przeprosiny nic by nie zmieniły. Nie wiem czy jest choć trochę jaśniej? W sumie trudno mi to wyjaśnić, przepraszam :(
      2. Chodziło oczywiście o NIE POZWOLI, przepraszam Was bardzo, nie zauważyłam tego błędu :(

      Usuń
    6. Już wszystko jasne ;) Póki co wiem wszystko co bym chciała, ale wiesz jak to u nas :D Za minutę może pojawić się nowe pytanie xD

      Usuń
  14. Swoją drogą to musi by niesamowicie ciężkie dla Hermiony, że w jednej chwili myśli, że Ron jej nie kochał, nagle przekonuje się, że prawda jest zupełnie inna i jak bardzo się myliła twierdząc, że jest inaczej, później dociera do niej przez co Ron przechodzi, a jeszcze jak zacznie rozmyślać o tym wszystkim to już w ogóle będzie dół...mówię, że to niesamowicie ciężkie, bo ona właściwie w dobę zrozumie, że to wszystko to jej wina i to przez nią jej ukochany cierpi, a przez to i ona.

    OdpowiedzUsuń
  15. Angie ja wiem, że jeszcze nie wiesz co z McLaggenem, ale musisz tylko wiedzieć, że jeśli on ma wrócić to kolejna konfrontacja byłaby po prostu nieunikniona. I to nie jest tak, że chcę aby Ron się tylko bił...oczywiście fajnie go widzieć w takiej akcji, ale po prostu oni w swoim towarzystwie nie wytrzymają i nikt ich od siebie nie odciągnie, musisz dokładnie przemyśleć co będziesz z nim chciała zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tu trzeba się poważnie zastanowić. Jest tak jak mówisz, bo to nie tak, że my chcemy żeby się ciągle bił, bo to jest zależne od okoliczności, a po tym co się stało na korytarzu to pewne, że oni na swój widok znów wyjmą różdżki.

      Usuń
    2. A Wy znowu o kolejnym biciu...dajcie spokój już temu Ronowi :D Przecież go czeka jeszcze otrucie...wykończycie go :P
      Lepiej pomyślcie sobie co by było, gdyby nie było tam Hermiony tylko oni sami. Kto by Rona powstrzymał przed rzuceniem Cruciatusa? Wykończyłby go nim(w sumie to McLaggenowi się to należy :D) i trafiłby do Azkabanu, chyba że opuściłby miejsce zbrodni :D

      Usuń
    3. Ale Hermiony nie mogło tam zabraknąć, jej obecność była kluczowa. Ale gdyby tak było...no to Ron byłby w drodze do Azkabanu.

      Usuń
    4. Selenka (odp na komentarz z 22.59 z wczoraj), tak, Hermiona na pewno bardzo cierpi, bo wszystko się dzieje nagle i naraz! Z czasem będzie lepiej, ale początek i te jej rozmyślania... to naprawdę będzie trudne.
      Chłopcy, macie rację z tym McLaggenem, przemyślę to wszystko, ale uważam, że jego obecność nie jest teraz najistotniejsza, trzeba się skupić na czymś innym...

      Usuń
  16. Ojej, ile komentarzy! Tak, obiecałam Ci, że skomentuję. Przepraszam, że tak późno, ale kończę 2 miniaturki i nie mogę się zastanowić, którą dokończyć najpierw :D Rozdział niezwykle mi się spodobał. Przeczytałam go dziś już chyba 5 raz, ale dopiero teraz wzięłam się za skomentowanie :) Muszę przyznać, że zakochany Harry zachowuje się przekomicznie (nie wiem, czemu śmieszy mnie jego zachowanie xd), ale pamiętam, że jak pierwszy raz czytałam ten rozdział to w momencie, gdy Ginny chciała się z nim spotkać na osobności to myślałam, że coś "zaiskrzy" :D A ten moment, kiedy Ron atakuje Cormaca! <3 O Boziu, geniusz, istny geniusz! I jak Ronald mówi "Hermiona jest najwspanialszą istotą na świecie! Co chciałeś wtedy osiągnąć?! Chciałeś zniszczyć jedyną cząstkę tego świata, która pozostała czysta?! Tylko taki chuj jak ty, mógłby to zrobić!" to dosłownie fluff, fluff everywhere! :D Kocham ten tekst, chyba go sobie na ścianie w pokoju wyskrobię! Szkoda tylko, że na koniec, gdy Hermiona chciała zainicjować jakąś poważniejszą rozmowę z Ronem, a ten jak cham sobie poszedł ;-; Moje życie wtedy straciło sens ;-; Ale i tak kocham ten rozdział i mogę go zaliczyć do jednego ze swoich ulubieńszych :3 Taaak, kiedy następny?! :D
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucy po pierwsze, sprawdź ile komentarzy jest pod poprzednią notką ;)
      Po drugie włącz się do dyskusji, bo jest o czym rozmawiać.
      A po trzecie moja droga(xD) nie obrażaj mi Rona -.- Przecież wiesz przez co on przeszedł, a Hermiona chciała po tym wszystkim od tak go odzyskać? To trochę potrwa ;) Przeczytaj te wszystkie komentarze to się dowiesz :) Aha i uważaj na słowo w kierunku Rona, bo Angie Cię zabije zanim ja zdążę to zrobić :D
      Pozdrawiam i zapraszam do konwersacji ;)

      Usuń
    2. Oj Lucy uważaj :D Angie i Selenka mają hopla na punkcie Rona.
      Ja również chcę Cię zaprosić do naszej rozmowy, dodaj coś od siebie czasem ;) My tutaj codziennie coś piszemy.

      Usuń
    3. Ja uwielbiam Rona, ale muszę przyznać, że czasem ma takie swoje chamskie zachowania :P Wiem, jestem banalna do bólu :P Po prostu, tęsknię za Romione i jestem niesamowicie niecierpliwa! Co do waszej rozmowy- chętnie się przyłączę ;)

      Usuń
    4. No ma swoje zagrywki, ale akurat to nie było chamskie, musiał to zrobić :/ Ja też bardzo tęsknię za Romione, ale warto jeszcze poczekać ;) Jeśli chodzi o rozmowę to mam nadzieję, że nie zrobisz nas w konia jak Herm czy PotteroweLove i jednak będziesz starała się pisać ;) Może spróbuj odpisać najpierw na punkty Romione The Best Couple :D Mi zajęło to chyba z godzine o_O

      Usuń
    5. No nareszcie :D
      Super, że Ci się podoba <3
      Ale w wypadku Rona muszę się zgodzić z Selenką, on nie mógł się zachować inaczej! Nie było w tym nic chamskiego, to było po prostu zbyt bolesne :/ (w poprzednich komentarzach wałkowaliśmy to milion razy, możesz poczytać :D ).
      Ale rozumiem, że tęsknisz za Romione, ja też (co za cholerny paradoks -.-), ale jeszcze trochę :/
      I chciałabym zauważyć, że nie będę nikogo zabijać xd I RTBC, ja nie mam żadnego hopla! To tylko... taka lekka obsesja ;)
      Lucy, ja sobie zapamiętam tą obietnicę ;) Chcę Cię widzieć w naszej dyskusji!
      Co z Twoimi notkami? Kiedy mam się czegoś spodziewać? :)
      Buziaki :**

      Usuń
    6. A z moimi notkami jest tak, że mam 2 miniaturki i nie mogę się zastanowić, którą skończyć najpierw! Obie mi się nie podobają jakoś szczególnie. Myślę, że mogły wyjść lepiej. Kiedy się czegoś spodziewać? O masakro. To dobre pytanie! Dzisiaj trochę popisałam do jednej z miniaturek... Nie wiem, co, kiedy i jak, bo za nie długo wystawianie ocen :/
      Bardzo tęsknię za Romione, tym bardziej, że raczej w najbliższej miniaturce ten paring się nie pojawi, chyba że epizodycznie (o ile znów się nie rozmyślę...).
      Dołączę do dyskusji! Obiecuję! Jednak nie wiem, w jakim momencie. Dobór momentu, w którym coś napisać chyba mnie przerasta :P

      Usuń
    7. + Przeraża mnie dodanie kolejnej miniaturki. Boję się opinii :P

      Usuń
    8. Lucy tu nie potrzeba odpowiedniego momentu żeby włączyć się do dyskusji, piszemy coś właściwie non stop, ktoś rozpoczyna temat, ktoś inny odpowiada i tyle ;)

      Usuń
    9. No właśnie, niedpowiedni moment na komenta to żadne tłumaczenie ;)

      RE jak się podobał finał LM? :D

      Usuń
    10. Nie podobał mi się finał :D Głównie przez jego zakończenie ;)

      Usuń
    11. No tak, ja też wolałem żeby to Atletico zdobyło puchar :D

      Usuń
  17. Nie wiem jak tym razem to zrobiłaś, ale nie moge sie oderwać od tego rozdziału...czytam to z 20 razy dziennie i już to potrafię opowiedzieć co do szczegółu, a samą zemstę wyrecytuje słowo w słowo z pamięci :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, nie sądziłam, że tak Wam się spodoba, ale to dobrze :D
      Ja dziś przeczytałam jeszcze raz Brakujące Momenty ;) Jakoś potrzebuje ich jak już są parą (albo się schodzą, ale w pokoju) :p
      I jeszcze blog Ignis (później zmieniła nick, ale ,szczerze mówiąc, nie pamiętam go xd): http://romione-through-the-years.blog.onet.pl/ jeden z lepszych blogów, jakie czytałam, niestety pozostawiony :( Ale treść została ;)
      I jeszcze jej poprzednie opowiadanie: http://ignis-ron-hermiona.blog.onet.pl/ , które zostało zawieszone :/
      RTBC, to ja czekam na tą recytację zemsty xd

      Usuń
    2. Jak czekasz xD Mam się nagrać? :D Musisz tu uwierzyć mi na słowo ;) Jak tak już sobie czytam to dosłownie wiem wszystko co będzie, co do słowa :)

      Usuń
    3. Też tyle razy już czytałam, że mogłabym to spokojnie szczegółowe opowiedzieć, ale wyrecytować słowo do słowa jeszcze nie ;) Może za kilka dni :D

      Usuń
    4. Angie mi też bardzo brakuje Romione...dlatego wracam sobie do rozdziałów, w których byli razem albo wchodzę też na inne blogi, ale strasznie nie mogę się doczekać kiedy tutaj się zejdą...

      Usuń
    5. Właśnie! Stara, dobra Ignis! Prowadziła potem jeszcze jakiś blog z Romione, bo nie mogę się zorientować? Brakujące momenty są genialne. Też z kilka dni temu czytałam ^^ A co do tego rozdziału to też czytałam go mnóstwo razy i nadal się nad nim rozpływam, chociaż tęsknie za Romione. Właśnie przez tą tęsknotę przerobiłam jedną z niedokończonych miniaturek na Cztery Pory Roku z Romione. Chciałam przysiąść i dokończyć, ale dopiero teraz wróciłam do domu ;-;

      Usuń
    6. RTBC, nie przemyślałam tego... xd
      To trochę przykre, bo Wy tęsknicie za Romione, ja tęsknię, aż człowiek ma ochotę ich spiknąć... Ale nie! Jestem twarda ;)
      Lucy, pierwszy blog Ignis, to "love me if you can" ten z opowiadanie, zawieszony, a drugi to "romione through the years" z miniaturkami (do obu wkleiłam wyżej linki). Później już niczego nie spotkałam jej autorstwa :(
      Oooo! To może być naprawdę dobra miniaturka! To ja czekam ;)
      I fajnie, że do nas dołączyłaś :*

      Usuń
    7. Pewnie, że jeszcze nie możesz ich połączyć...Hermiona dopiero co odnalazła drogę, a Ron nawet nie chce z nią rozmawiać, jeszcze kilku dobrych rozdziałów musi minąć zanim się wszystko ułoży.

      Usuń
    8. Cóż...wszyscy chcielibyśmy już Romione, ale na to przyjdzie czas. Cieszmy się przynajmniej z tego, że niedawno była tak skomplikowana sytuacja, że nie było widać wyjścia, a dzisiaj po tym rozdziale jest już można powiedzieć lepiej i z każdym kolejnym będzie jeszcze lepiej i jednocześnie bliżej Romione.

      Usuń
    9. A to czytałam ze sto lat temu :P Ostatnio trochę podyskutowałam z jakimś lachonem na temat Dramione. Powiedziała, że przeciwieństwa się przyciągają. Parsknęłam histerycznym śmiechem. Czy tylko ja uważam, że Dramione jest odlotowo niemożliwe?

      Usuń
    10. Dramione to jest śmiech na sali...przeciwieństwa się mogą przyciągać owszem, ale takie jak Ron i Hermiona, bo oni się po prostu czubią przez te wszystkie lata i to fajnie widać jak im na sobie zależy. Romione to jest najbardziej trafny paring z całego HP, a śmiem twierdzić, że jest najlepszy ogólnie ^^

      Usuń
    11. Wiecie co, często w różnych historiach byłam fanką takich parringów, co oni są wrogami (ale takimi ostrymi, nie że się od czasu do czasu kłócą), ale na ogół ci bohaterowie do siebie idealnie pasują, ale nie tutaj! JA jestem stanowczo przeciw Dramione! Uważam, że Ron z Hermioną są dla siebie stworzeni! Ale czasem się zastanawiam nad Rose i Scorpiusem...
      + patrzcie, co znalazłam ostatnio! Strasznie mi się podoba ^^ Może już to znacie... (tam po prawej macie więcej, jakby ktoś chciał przejrzeć :D ) http://www.pinterest.com/pin/546554104748157567/

      Usuń
    12. Podobno Rowling powiedziała, że żałuje, iż Ron i Hermiona się spiknęli. Ale co do Dramione się zgadzam. Istny śmiech na sali. Masakra. Kto na to wpadł? A Snarry? To mnie powala. Kompletna masakra.

      Usuń
    13. Tak, Rowling tak powiedziała, ale to na 100% żeby uciszyć fanów tego parringu ;) Ona sama na pewno jest dumna ze swojego pierwszego wyboru, to że Ron i Hermiona będą ze sobą było widać już od pierwszych części.

      Usuń
    14. Co do Rose i Scorpiusa to ja jakoś tego nie widze :D Coś w stylu Romea i Julii, ale to trochę inna sytuacja i moim zdaniem trochę nie do przyjęcia aczkolwiek jeśli by się w sobie na prawdę zakochali...to, że rodzice się nie lubią miałoby niewielkie znaczenie ;)

      Usuń
    15. Ja wyobrażam sobie Scorpiusa jako lekką kopię Draco, w pewnym sensie też pod względem zachowania. Na pewno nie był baardzo miły po wychowaniu w nienawistnej rodzince Malfoy'ów.

      Usuń
    16. Rose tak samo jak jej mama powinna sobie znaleźć jakiegoś Rona ^^ Tyle, że o to ciężko, bo Ron jest jedyny w swoim rodzaju, jego zbiór cech i wad tworzy tak świetną mieszankę, że jest po prostu idealny :D

      Usuń
  18. Wbijam na stronke a tu dziewczyny nabiły 100 komentów! Nieźle :D Dziś mija tydzień od wydania rozdziału i już nabazgraliśmy xD
    Chciałem tylko powiedzieć, a raczej przypomnieć coś Angie ;) Romione Ever na pewno pamiętasz jak rozmawialiśmy jakie ma być otrucie :D Pozwolę sobie przypomnieć reakcję Angie ^^
    "No i jeszcze: strasznie się teraz boję pisać o tym otruciu, przez Was! Chcę to zrobić, jak najlepiej.... Ale boję się, że Was zawiodę :(
    Pozdrawiam :* "
    Hahahahahahahaha, mam nadzieję, że już się nie boisz? :D Przy zemście też się bałaś, a jednak wyszło lepsze niż chcieliśmy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Angie nas nie zawiedzie, to pewne ;) Zemsta wyszła wspaniale, zakładam, że z otruciem też będzie podobnie.

      Usuń
    2. Ja też tak myślę, ale zobaczysz, że Angie i tak nam nie oszczędzi słów o swoim strachu przed naszą reakcją :D Nie wiem Lucy czy wiesz, ale to nie będzie takie otrucie jak w książce ;) Będzie bardziej dramatyczne, bo tak się umówiliśmy z Angie, że takie właśnie powinno być, dlatego właśnie będzie pewnie miała obawy co do niego xD Poradzi sobie jak zwykle ;)

      Usuń
    3. Pytanie jak ta zemsta będzie wyglądać...już to wprawdzie poruszaliśmy jak dobrze sięgam pamięcią. Czy to będzie u Slughorna a może jakieś inne okoliczności? Z pewnością będzie bardziej dramatyczne jak już mówiliśmy, ale chyba do samego otrucia więcej szczegółów nie dostaniemy :D Angie pewnie sama nie wie jak to będzie wyglądać póki co.

      Usuń
    4. Możemy się jeszcze raz zastanowić nad tym, może podsuniemy jakiś pomysł Angie tak przy okazji. Ale tak sobie myślę, że gdybyśmy jednak dowiedzieli się chociaż kawałka planu Angie z tego otrucia to to nie byłby spoiler xD Tylko zwiastun ;)

      Selenka a skąd w ogóle pomysł na nick? :D Granger z wiadomych przyczyn, ale Selenka? Domyślam się, że lubisz też tą piosenkarkę tak? :D Po prostu ciekawy jestem :P

      Usuń
    5. Oj ale walnąłem...tam gdzie napisałem, że TEŻ lubisz tą piosenkarkę to chodziło mi, że też ją lubisz obok Hermiony...wyszło tak jakbym chciał powiedzieć, że ja jej też słucham -.- bosheee xD

      Usuń
    6. Czy lubię Selenę Gomez...uważam, że całkiem ładnie śpiewa, ale fanką jej nie jestem ;) Oczywiście mam kilka jej piosenek na komórce, ale mój nick nie bierze się od niej, to znaczy po części tak xD Bo to jest tak, że po prostu polubiłam imię Selena, a jeszcze bardziej jej polskie pieszczotliwe określenie Selenka ;) A to, że po części właśnie od Seleny Gomez to dlatego, że pierwszy raz usłyszałam to imię widząc ją w internecie, według mnie piękne imię ^^

      Usuń
    7. Zapomniałam dodać, to nie tylko piosenkarka, aktorka również ;)

      Usuń
    8. RTBC jasne jasne już się nie wykręcaj :D Pewnie słuchasz Seleny, Miley i innych pokemonów :D Nie no taki żarcik nie obrażaj się xD Ale dobrze, że się sprostowałeś, bo ja bym nie domyślił się :D

      Usuń
    9. Luzik ;) Też bym się nie mógł powstrzymać przed jakimś żartem jakbym coś takiego przeczytał xD

      Usuń
  19. Nie wiem, czy tylko ja się nudzę na Wikipedii, ale znalazłam kozę beozarową. Podobno w jej żołądku tworzy się kulka (z żarcia), która podobno jest dobrą odtrutką! Zabawne, że to z antidotum jest prawdą! :D ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Do rozmowy o Rose i Scorpiusie, ja uważam, że Draco inaczej wychował swojego syna niż Lucjusz, poza tym Scorpius żyje w innych czasach, kiedy nazwisko Malfoy nie budzi strachu, a raczej pogardę, myślę, że to sprawi, że będzie o wiele bardziej pokorny od ojca.
      2. RTBC, ja się serio denerwuję! I owszem nie oszczędzę Wam tego, bo czemu ja mam się stresować, a Wy nie będziecie o tym wiedzieć? xd Ale jeszcze nie teraz ^^ Ale dzięki Wam wszystkim za wiarę we mnie :**
      3. Hahahahah, Lucy, też kiedyś o tym czytałam! To dosyć, no cóż, obrzydliwe -.-

      Usuń
  20. W sumie tak. Ale niedaleko pada jabłko od jabłoni. Chodzi mi o to, że nie musiał być nie wiadomo jakim chamskim bucem, tylko po prostu odziedziczył chociaż ociupinkę charakterku po Malfoy'ach. Wydaję mi się, że niektóre sytuacje podczas bitwy nauczyły Draco trochę pokory ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże Lucy to żeś mnie teraz zaskoczyła z tym bezoarem xD Można powiedzieć, że to taki "kłaczek" :D

      Usuń
  21. Ej przeczytałem znowu ten rozdział kilka razy dzisiejszego dnia, ale tym razem chcę tylko przytoczyć malutki fragmencik, jak Ginny z rana weszła do dormitorium Rona i Harry'ego:
    " -Wszystko w porządku?- zwróciła się do niego tym swoim cudownym głosem.
    -Tak, ale on nie chce wstać…"

    Ja z tego po prostu nie mogę! :D Harry odpowiedział jej tak jakby chciał naskarżyć mamie na swoje rodzeństwo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No a Ginny jak taka mama musi synusia prostować ^^

      Usuń
    2. Wiecie co, też doszłam do takiego wniosku, jak czytałam to któryś raz :p Ale wydaje mi się, że to taki fajny moment: Harry już nie wytrzymuje i prędzej walnie Rona w łeb niż go namówi na podniesienie się, dlatego skarży się Gin xd

      Usuń
    3. Po tej całej akcji powinni mu z raz odpuścić i na drugi dzień dać mu odpocząć za wykonanie dobrej roboty ^^

      Usuń
    4. Fakt, kawał dobrej roboty wykonał i należy mu się chwila odpoczynku, niech dadzą mu spokój. Chociaż...jeszcze by się przyzwyczaił do tego :D

      Usuń
    5. RE no właśnie...jeszcze by się przyzwyczaił, ja go rozumiem, ale góra godzina dłużej, no może dwie, ale nie więcej i marsz na śniadanie!

      Usuń
    6. Czemu nie chcesz mu dać odrobiny lenistwa po robocie? :D Należy mu się przecież ;)

      Usuń
    7. Nie może się tak wylegiwać, to nie wakacje ;) No chyba, że to byłby weekend...to niech sobie poleży ;) Ale w środku tygodnia nie ma spania do południa i koniec tematu :)

      Usuń
    8. Ja bym na miejscu Rona sobie odpuściła lekcje następnego dnia. Dla odpoczynku, który mu się należy! (Każdy, kto wpieprzy Cormacowi jest moim przyjacielem. To samo z Rogerem...). Ale wątpię, żeby Ronald po czymś takim zaszył się w dormitorium.

      Usuń
    9. Dokładnie Lucy! Zrobił swoje to teraz czas na plażing. No, ale Harry mu nie da się poopieprzać toteż będzie musiał się z rańca ogarnąć. Jeszcze kwestia, o której już mówiliśmy, jak zareagują inni Gryfoni, że przez Rona i McLaggena stracili punkty, gdyby wiedzieli dlaczego Ron go zaatakował to pewnie nie byłoby problemu, ale się nie dowiedzą siłą rzeczy, dlatego mogą mieć pretensje. Wiadomo jak te ich pretensje się skończą jak Ron się wkurzy :D

      Usuń
    10. Jak zobaczą McLaggena to nikt nie będzie miał odwagi żeby coś Ronowi powiedzieć :D Prędzej będą mu drogę torować i czerwony dywan jeszcze wystawią :D

      Usuń
    11. Czerwony dywan?! Hahaha, o Boże :D Ja tam ledwo, co ze szkoły wróciłam i sama bym marzyła o wolnym! :3 Ale lipa, raczej się nie zapowiada. Co gorsza, tajemniczo zniknęły zdjęcia z mojego telefonu z polowania na mojego kochanego Benia z Sherlocka ;-; Przeżywam to i dziś ulatniam się do koleżanki zgrać zdjęcia ;-; Więc wrócę na tyle późno, by już nic nie napisać. Mam tylko jedno pytanie, co do miniaturki. Wolicie dramatycznie (z mnóstwem Ognistej Whisky) czy darować sobie dramatyczność i pójść w coś w zabawnego?

      Usuń
    12. Niech będzie zabawnie :D Dawno nie czytałem niczego takiego o Romione, bo o Romione to ma być tak?

      Usuń
    13. No co, wątpię, że któryś z Gryfonów w ogóle lubił tego całego McLaggena, teraz powinni jeszcze głośniej śpiewać "Weasley is our King!" :D

      Usuń
    14. Nie no, Ron sie obijać nie będzie. Ja też mam wrażenie, że nie mógłby po czymś takim usiedzieć spokojnie w dormitorium, a lekcje i tak mało go obchodzą, więc może sobie spokojnie na nie iść :p
      Jeśli chodzi o Gryfonów... jeszcze nie znam ich reakcji. Jak się dowiedzą, że Ron sprał McLaggena, to pewnie będą go nosić na rękach ^^
      Lucy, coś zabawnego! Tęsknię za Twoimi żartami i poczuciem humoru ;)

      Usuń
    15. Może sobie spokojnie na nie iść czy NIE iść? :D Jak nie, to co będzie robił? :)
      I tak ma być, Ron królem Gryfonów, tak jak mówiłam, ustawić czerwony dywan i niech go jeszcze na tronie usadzą ;D No co, zasłużył ;) Ale coś podejrzewam, że wolałby jednak Hermionę, a nie jakieś zaszczyty :D

      Usuń
    16. Aha i dobrze, że się nie będzie obijał, zapuściłby się jeszcze, trzeba go pilnować ;)

      Usuń
    17. Myślałem, że mu dadzą spokój xD No, ale macie rację, nie może się zastać, bo później leń nic nie będzie robił.

      Usuń
    18. Selenka, chodziło o to, że pójdzie na lekcje xd

      Usuń
    19. A niech idzie na te lekcje, byle nie siedział pod kołdrą ;) Pewnie Hermionie będzie się ciężko skupić na tych lekcjach, bo będzie go obcinać całe lekcje i rozmyślać :D

      Usuń
    20. Eh, czyli czeka go praca po robocie, no ale w sumie tak jak mówi Angie, go i tak lekcje mało interesują, więc tylko się ponudzi, może pośpi. A co po lekcjach :D Będzie się pewnie chciał gdzieś zaszyć.

      Usuń
    21. Selenka takie życie...popełniła tyle błędów to teraz trzeba pocierpieć żeby to naprawić, musi się z tym zmierzyć.

      Usuń
    22. No niestety, za błędy się płaci, a ona troche ich popełniła...tu nie chodzi tylko i wyłącznie o wybaczenie Rogerowi i chodzenie z nim, McLaggen sam się nie zaprosił na imprezę. Z tym McLaggenem to mi po prostu chodzi o to, że ledwo co się rozstała z Ronem(z jej winy) to zamiast z nim pogadać(z Ronem nie McLaggenem xd) i to naprawić to ona sobie idzie na imprezę z kimś kogo prawie że nie zna(no bo to, że byli w jednym domu to mało ważne) i daje mu się całować...przecież ona chciała go wyrzucić ze swojego życia, jak to do niej dotrze to dopiero ją to złapie za serce.

      Usuń
  22. Wiem, że to nie ma nic do tematu, ale jak u Was w szkole? Zdajecie na spokojnie czy może na dobrych ocenach? Ja niestety chyba będę miał poprawkę z historii ;D Beka, że olewałem cały rok ten przedmiot i nagle się okazuje, że siedze -.- Ale niestety też muszę pilnować reszty ocen żeby nie dostać z czegoś jedynki, bo nie jest powiedziane, że z innych przedmiotów jestem bezpieczny ^^ Czyli jak zwykle misterny plan w p... i trzeba do końca roku chodzić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat ja nie będę miała RACZEJ żadnych problemów żeby zdać, ale też muszę się pilnować. Oczywiście teraz już jest dużo luzu, nie chodzę na lekcje, z których nic mi nie grozi to i czasu więcej ^_^ Cóż RE, mam nadzieję, że jeszcze uda Ci się wyciągnąć tą nieszczęsną historię i obejdzie się bez poprawki ;) Powodzenia

      Usuń
    2. Ja lecę na 3 i 4, więc jestem mega zadowolona :D Ale moja wychowawczyni (ang) planuje test roczny i jeśli ktoś go nie zaliczy, to nie zdaje (co z tego, że ma dobre oceny) ;_; Ale ogólnie mam dosyć i czekam tylko na wycieczkę szkolną i wakacje <3

      Usuń
    3. Test roczny to jakieś nieporozumienie...powinny być tylko te dla tych, co mają jedynki żeby mogli zaliczyć rok i tyle.
      Wycieczka? A gdzie jedziecie, nad morze czy gdzieś w góry? My też chcemy jechać, a nawet jeszcze nie zaplanowaliśmy xD Mam nadzieję, że będziesz miała jak chociaż raz na dzień odpisać nam stamtąd :D Oczywiście z uwzględnieniem tego co robiłaś, bo ja uwielbiam wycieczki i to co się na nich dzieje ^^ Życzę udanej ;)

      Usuń
    4. Ja też będę miał poprawkę, ale z matmy ^^ Robiłem co w mojej mocy, ale już mi się chyba nie uda obronić.
      Angie właśnie, mam nadzieję, że będziesz tam miała neta, albo chociaż wykupisz pakiet na telefon, bo jesteś nam tu potrzebna ^^

      RE myślałem, że to sobie oszczędzę, ale muszę ;) KTO JEST MISTRZEM?!!!!!! :D

      Usuń
    5. Boże chłopaki weźcie ogarnijcie te oceny żebyście nie musieli się uczyć w wakacje, bo szkoda wakacji...macie jeszcze trochę czasu to go wykorzystajcie, przysiądźcie trochę i to poprawcie :P

      Usuń
    6. Selenka, z tymi rocznymi to uważam dokładnie tak jak ty, to jest za duży materiał jak na raz i może tylko kogoś udupić, ale oczywiście zaraz zaczną gadać, że na maturę i tak się trzeba tego nauczyć -.- no ale kurde, nie każdego słówka, o uprawie soi czy czymś w tym stylu (serio kiedyś miałam o tych sojach -.-)
      RTBC, z matmy?! z czegokolwiek innego... Ale nie ogarniasz czy nauczyciel chce Cię udupić?
      Z tym, że Selenka ma rację, chyba szkoda by było uczyć sie w wakacje :/ W każdym razie życzę Wam powodzenia :*
      A jeśli chodzi o wycieczkę, to jedziemy do Berlina ^^ Jeśli bd wi-fi w hotelu, to będę się odzywać ;) A jeśli się nie uda, to i tak wszystko Wam zreferuję, jak wrócę :D

      Usuń
    7. OOOOOOO! Do Berlina :D Zazdroszczę bo byłam i wiem, że pojedziecie na 100% do Tropical Island ^^ Farciara :D

      Usuń
    8. Noo, będziemy :D Wszyscy na to czekają ;) Ale wgl uważam, że wycieczka szkolna to jest jeden z najlepszych wynalazków człowieka, bo naprawdę można się zintegrować z ludźmi :)

      Usuń
    9. Przede wszystkim na wycieczkę jedziesz z przyjaciółmi z klasy, a często nie są na przykład z twojej dzielnicy i tylko w szkole się z nimi widujesz, więc takie wycieczki to fajna sprawa ;)

      Usuń
    10. To nie tak, że chce mnie udupić, ja po prostu nic nie kminie...matma to dla mnie czarna magia i to nie nowość, zawsze miałem z nią kłopoty. Postaram się jeszcze coś z siebie wydusić, ale nie wiem jak mi to wyjdzie.
      Co do wycieczki to nie wiem czy macie w planach, ale namówcie nauczycieli na wyjazd na Olympiastadion ;)

      Usuń
    11. Ja też się będę starał, ale w moim przypadku zła sytuacja wyszła z lenistwa...obijałem się na historii, bo uznałem, że to taka lekcja...no wiecie, w liceum ludzie już traktują ten przedmiot prawie że na równi z religią, czyli dla rozluźnienia.
      Też bym chciał do Berlina...nigdy w ogóle w Niemczech nie miałem okazji być, ale w Czechach i Grecji owszem ^^

      Usuń
    12. U nas historia się tak samo odbywa, nauczycielka coś tam pogada, pare osób słucha, reszta wszystko tylko nie to. Gdybym chodził do Hogwartu...no na pewno moje oceny byłyby lepsze ;)

      Usuń
    13. A ja, o ile terminy mi pozwolą, wyjeżdżam do kochanego, romantycznego Paryża. Ale nie byłoby mnie wtedy na moim własnym występie i końcu roku szkolnego :/

      Usuń
    14. Lucy nie chce Ci nic złego mówić, ale możesz się nieco rozczarować Paryżem...to nie jest takie ładne miasto jak mówią, byłam i szczerze mówiąc o wiele bardziej mi się Berlin podobał. Ale mimo wszystko życzę udanego wyjazdu ;)

      Usuń
    15. Selenka, a ja się nie mogę zgodzić. Jadąc do Paryża wychodziłam z założenia, że pewnie się na nim zawiodę, a było wręcz przeciwnie, byłam oczarowana! Nie wszystko jest idealne i wszędzie masa ludzi, ale nastrój, architektura, aj.... nie da się tego opisać. Mi się najbardziej podobało Montmartre i Wersal :) Choć szczerze mówiąc, Rzym mi się bardziej podobał, ale to może przez moją obsesję na punkcie Włoch :p

      Usuń
    16. Byłam już kiedyś w Paryżu, więc wiem, jak jest :P Wolałabym Irlandię, Anglię albo Norwegię zamiast Francji, ale trudno xd

      Usuń
  23. Też bym chciała do Rzymu...aczkolwiek chciałabym też do Londynu, przy okazji bym sobie Ruperta poszukała ^^

    P.S Angie nie wiem czy widziałaś, ale pewnie tak, Ron na Twoim szablonie ma błękitne oczy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co tam jakieś Paryże czy Rzymy...w Polsce też mamy ładne miasta, wystarczy się rozejrzeć ;)

      Usuń
    2. RE na przykład? :D Poza Krakowem i Wrocławiem niestety nie zauważyłam innych ładnych miast...oczywiście nie byłam jeszcze w Warszawie, więc jej nie skreślam. Co do najbrzydszych miast(stolic województw) to Poznań jest na pierwszym miejscu.

      Usuń
    3. Trójmiasto też jest ładne ;) Częstochowa może nie największa ale też moim zdaniem ogarnięta.

      Usuń
    4. Selenka, zauważyłam :3
      RE, masz rację: Gdańsk zwłaszcza jest piękny, Częstochowa też jest fajna :D I, tak jak mówi Selenka, Kraków, Wrocław, ale też bardzo lubię Zakopane, Kołobrzeg, Łódź też, Toruń jest cudowny i małe miasteczko pod nim, Chełmno, jak byście mieli okazję zwiedzić. A i nawet tej mojej wielkiej Warszawki będę bronić ze względu na starówkę, więc Selenka, nie jest tak źle, dużo ładnych miejsc ;)

      Usuń
    5. Ja tam uwielbiam swój Kraków c; Wgl, wyczaiłam, że podobno Warszawiacy nie cierpnią Krakowian. Why?!

      Usuń
    6. Sory, że dopiero teraz, ale nie miałem czasu...jeśli chodzi o zagraniczne miasta to Monachium ^^ A polskie to oczywiście Wrocław, Warszawa, Kraków.

      Lucy a może ze względów, hm...kibicowskich? :D No wiesz, Legia-Wisła to znienawidzone kluby, więc to też jest jakieś tłumaczenie ;)

      My tu gadu gadu, a gdzie tu jakaś rozmowa o Romione? Jak coś Wam przyjdzie do głowy to piszcie...

      Usuń
    7. Ah zapomniałem...Selenka sory, dopiero teraz zauważyłem Twoją odpowiedź wyżej do mnie...jeśli nie pamiętasz jej to ją tu wkleję:
      "No niestety, za błędy się płaci, a ona troche ich popełniła...tu nie chodzi tylko i wyłącznie o wybaczenie Rogerowi i chodzenie z nim, McLaggen sam się nie zaprosił na imprezę. Z tym McLaggenem to mi po prostu chodzi o to, że ledwo co się rozstała z Ronem(z jej winy) to zamiast z nim pogadać(z Ronem nie McLaggenem xd) i to naprawić to ona sobie idzie na imprezę z kimś kogo prawie że nie zna(no bo to, że byli w jednym domu to mało ważne) i daje mu się całować...przecież ona chciała go wyrzucić ze swojego życia, jak to do niej dotrze to dopiero ją to złapie za serce."

      No tu muszę się z Tobą zgodzić, McLaggena niepotrzebnie zapraszała, mogła iść sama. Przecież nawet Roger ją przed nim ostrzegał, a ona coś w stylu "Ja się nie dam" -.- Noi jeszcze z tego co pamiętam tak się ubrała na ten bal, że go tylko tym sprowokowała, a że jeszcze mu pozwoliła...noi kwestia, że w ogóle chciała tam z kimś iść skoro ta cała sytuacja to jej wina jak mówisz xD

      Usuń
    8. RTBC, zawsze o piłce nożnej :p Ale myślę, że to może mieć znaczenie... Mój kolega, który jest z Krakowa boi się o tym mówić na ulicy w Wawie -.- A ja kiedyś słyszałam, że to sięga jeszcze czasów, kiedy Zygmunt III Waza przeniósł stolicę z Karkowa do Warszawy :o
      No tak, trochę od tematu odbiegliśmy :p Ale może nam też potrzebna przerwa... Ale jak na coś wpadnę, to napiszę, w końcu ja też mogę czasem podać temat do dyskusji, nie? ^^

      Usuń
    9. No bo taka jest prawa...znając prawdę idzie na imprezę z innym chłopakiem i jeszcze kimś takim. Wtedy rzeczywiście Roger ją ostrzegał, a ona swoje, a na domiar złego dobrze, że przypomniałeś ubrała się jak...muszę to powiedzieć, jak lafirynda! Strasznie przesadziła, ale w końcu się obudziła ku mojej uldze, bo tak strasznie chciałam stanąć w końcu po jej stronie i teraz mogę to zrobić, ale nie mówię, że nie będę jeszcze do wyjaśnień Ronowi pamiętać jej tych wyczynów.

      Usuń
    10. Oczywiście Angie, że Ty także masz podawać tematy :D
      No tak, oni zawsze o piłce...ale w Polsce niestety to ma duże znaczenie :P Z tego co ja widziałam, niektórych ponoszą emocje, przecież to tylko sport -.-

      Usuń
    11. Dobra Selenka zejdź już z tej Hermiony :D Od kiedy wyciągnęłaś swoje wnioski nie dajesz jej żyć xD Najważniejsze, że już wie ;)

      Usuń
    12. Nie, nie zejde z niej :D Zrobię to dopiero jak w końcu weźmie Rona i mu to wszystko wytłumaczy, a on jej wybaczy. Zrozum, że ja już stoję po jej stronie, bo zrozumiała, że kocha Rona, szkoda tylko, że wątpiła w to...szczerze to nie miała powodów żeby w to zwątpić, to Ron je miał, a nawet to nie były powody, ona dała mu do zrozumienia, że nic do niego nie czuła. Szkoda mi w tej sytuacji obydwu, ale Ron tu jest ciągle największą ofiarą tych sytuacji.
      Tak jak mówiłam, już stoję murem za Hermioną, ale póki Ron jej nie wybaczy to sory, ale będę jej to wypominać :) Ja po prostu już tak tęsknię za Romione...chciałabym już je mieć, ale wiem, że po tym rozdziale wszystko będzie szło raczej w dobrym kierunku.

      Usuń
    13. O BOSH! Znowu niejasno napisałam...miało być, że Hermona zwątpiła, że to Ron ją kocha a nie miała powodów(mówie to, bo ona wie jak było), a Ron miał powody żeby zwątpić, że ona go kochała, o teraz chyba jest już jaśniej ;)
      Noi też patrzcie na to, że Hermiona może i już zaczęła się przed zemstą wybudzać to i tak Rona miała szczerze mówiąc gdzieś, a Ron jej nie miał, bo przecież zemścił się na McLaggenie czyż nie? Patrzcie, mimo iż Ron myśli, że Hermiona go tak oszukała to on ciągle jest gotów zrobić dla niej wszystko, to jest piękne! I to jest właśnie Ron! :)

      Usuń
    14. Selenka po raz kolejny pilnuje sprawiedliwości :D No ale skoro już Hermiona wie, że kocha Rona to ja jestem strasznie ciekaw co dalej? No bo teraz zacznie do niej wracać to co się stało, ok wróci...ale co dalej? Co ona będzie robić w kierunku odzyskania Rona? Ciekawe czy Angie ma już jakiś plan co do tego ;)

      "Patrzcie, mimo iż Ron myśli, że Hermiona go tak oszukała to on ciągle jest gotów zrobić dla niej wszystko, to jest piękne! I to jest właśnie Ron! :)"
      Noi muszę znów Was rozczarować :D Takiego Rona na świecie niestety nigdzie nie ma i weźcie to sobie do serca przy poszukiwaniach ^^ Nie chce oczywiście niszczyć Waszych marzeń, ale taka jest prawda, to XXI wiek i kogoś tak nacechowanego jak Ron raczej nie ma, choć miejcie nadzieję, że się jednak mylę ;)
      + Selenka trafne spostrzeżenie, ktoś dorobił mu błękitne oczy do szablonu i coś mi się zdaje, że na specjalne polecenie Angie :D

      Usuń
    15. Dokładnie RTBC, nie ma takiego Rona na świecie :D Jest tak samo możliwy jak ta słynna "Utopia". My na prawdę nie chcemy Wam psuć marzeń, ale takie są fakty xD Sooooryyyyyyyy :)

      Usuń
    16. Musicie?! Serio?! Chcecie mi na siłe zepsuć na noc humor czy jak? Bawi Was to w ogóle? -.- Jak znajdę to bądźcie pewni, że się pierwsi o tym dowiecie niedowiarki! ;)

      Usuń
    17. Ech, jakie emocje tutaj :p
      Selenka, a ja jednak będę choć trochę bronić Hermiony, okej, znała całą prawdę, ale z początku była sama i strasznie za nim tęskniła i wgl, a on robił wszystko tylko po to, by zrobić jej przykrość. I to ją najbardziej bolało! Nie fakt, że całuje się z Lavender, ale że robi to tylko po to, by ją skrzywdzić. Więc zaczęła odpowiadać ogniem na ogień.
      No i wracamy do tematu Rona, Panowie, my nie jesteśmy aż tak naiwne, żeby myśleć, że ideał stąpa gdzieś po ziemi, najlepiej pod naszymi nosami. Ale chodzi o to, że to wzór naprawdę idealnego chłopaka, który ma cechy, które cenimy. I moim zdaniem (to idiotycznie zabrzmi, ale muszę to powiedzieć) młodzież nie jest AŻ TAK zdegenerowana, jak mówicie... Są ludzie naprawdę fajni i po prostu dobrzy i tyle.
      +na pewno macie jakiś wzór na ideał, a my go z Selenką nie próbujemy obalić :P

      Usuń
    18. Może i w głowie coś mam, ale to też moim zdaniem odbiega od dzisiejszej rzeczywistości. Moralność w tych czasach spadła do tego stopnia, że to aż straszne.

      Usuń
    19. Ja dalej na swoim :D Hermiona znała prawdę, a wiedziała też, że Ron jej nie zna i chciał pokazać, że nie jest gorszy. Trochę dziwne to myślenie Hermiony, że ona też się będzie mścić...ale za co miałaby to robić? Przecież Ron to robił :D I ona o tym wiedziała xD No, ale to ona ma teraz problem ;)

      RE po części zgadzam się, ale po części nie. Są jeszcze osoby, którym XXI wiek nie zawrócił w głowie.

      Usuń
    20. Dokładnie! Nie każdy jest teraz pojebanym alienem, któremu mózg wycięli. Zostało jeszcze "kilka" osób, które są normalne ;)

      Usuń
    21. Dokładnie! Nie każdy jest teraz pojebanym alienem, któremu mózg wycięli. Zostało jeszcze "kilka" osób, które są normalne ;)

      Usuń
    22. Dobra okej...niech Wam będzie ;)

      A ja mam jeszcze pytanie Angie, jak Hermiona już zaczęła mówić do Rona, to Ron w ogóle wiedział co chciała powiedzieć czy może sobie pomyślał, że chce mu tylko za to podziękować i nic więcej po czym by wróciła do Rogera?

      Usuń
    23. Lucy może nie każdy, ale dziś na serio spotkać normalną osobę...a jak jeszcze Polska będzie iść śladem "postępowego" Zachodu to za 20 lat będzie jeszcze gorzej...

      Usuń
    24. Osobiście uważam, że ludzie w naszym wieku są najczęściej tępi i puści i wszystko, co najgorsze. I jak widzę ich codziennie skacowanych, to aż mi się rzygać chce albo gdy słucham moim koleżanek, dla których nie istnieje nic poza ciuchami, kosmetykami, alkoholem i facetami... A jednak mam przyjaciół, których naprawdę szanuję. I co i raz spotykam ludzi, którzy mnie zaskakują swoim myśleniem, sposobem bycia, poglądami- w pozytywny sposób
      +Właśnie toczy się tu dyskusja między obcymi sobie ludźmi, którzy dobrze się dogadują i jakoś nie mam wrażenia, żeby któreś z nas było szczególnie zdemoralizowane, więc to też coś znaczy ;)
      RTBC, wiedział, że ona chce mu przede wszystkim podziękować, ale myślę, że przypuszczał, jak to może się potoczyć, widział jak ona wygląda, a przecież zawsze potrafili poznawać po sobie emocje... Dlatego, tak jak mówiłam wcześniej, przerwał tą rozmowę, bo wiedział, że by jej wybaczył, a w sumie nie był na to gotowy.

      Usuń
    25. No tak, ja nie pije, nie palę, 0 jakichkolwiek używek czy innego, że źle się wyrażę "gówna", ale to też dzięki piłce, ja mam straszne ambicje co do niej i nie odpuszczę, a poza tym mam własny rozum ;) Też sądzę, że tu odbywa się dyskusja między normalnymi ludźmi, więc macie rację, są jeszcze na tym świecie osoby, które swoją postawą dają nadzieję na przyszłość :)
      + Dzięki, że mi to wyjaśniłaś, bo teraz to ma sens :D Rzeczywiście mógł przewidzieć co się stanie patrząc na nią i dobrze, że to przerwał.

      Usuń
    26. Fajnie RTBC, że masz aż takie wysokie ambicje ^^ Kieruj się nimi, może coś osiągniesz ;)
      Widzisz, jednak Angie przemówiła Ci do rozsądku i wierzysz, że jest na świecie pewna normalna garstka osób. Szczególnie na tej stronie możemy ją dostrzec ;)
      I co do Rona to Angie dobrze Ci powiedziała, on wiedział o co jej chodzi, ale pewnie też się zastanawiał skąd ta zmiana? Przecież zostawiła go dla Rogera, a tu nagle chce do neigo wrócić? Ciekawe co mu się w głowie po tym ułożyło...może Angie chce do tego nawiązać w następnej notce? No w końcu Ron też tam będzie musiał coś robić, więc niewykluczone, że wrócimy do tej sytuacji.

      Usuń
    27. Selenka no właśnie...nie zastanawialiśmy się jeszcze co o tej sytuacji Ron sobie pomyślał...może masz rację i rzeczywiście Ron jeszcze raz spojrzy na to w następnym rozdziale, w sumie to miałoby sens...Angie może rozważysz ten pomysł Selenki? ;) Chyba, ze już chciałaś to zrobić to wtedy Twój pomysł :D

      Usuń
    28. Ja nie palę, bo nie chcę. To samo z piciem + mam podpisaną krucjatę. To samo inne używki. Dla mnie głupi są ci, którzy twierdzą, że jak piją, palą, Bóg wie co to są fajnie ;-; A tak poza tym, to jutro siadam nad Czterema Porami Roku w wersji zabawniejszej c;

      Usuń
    29. Wow, widzę, że dzisiaj dość duża aktywność, ja w sumię dziś mogę pisać nawet cały dzień, bo u mnie leje i wątpię, że uda mi się gdzieś wyjść...
      Selenka ja też nie wiem co on o tej sytuacji ma myśleć...może myślał, że Roger ją rzucił i przyszła z podkulonym ogonem? :D Nie no, żart xD Ale na pewno musiał, albo będzie się chwile nad tym zastanawiał.

      Usuń
    30. Lucy poinformuj nas jak skończysz :D Nie mogę się doczekać ^^

      Usuń
    31. A jeszcze co do otrucia(Angie nie bij :D) to wiadomo, że to będzie w urodziny Rona, ale czy w tym opowiadaniu też planujesz otruć go na koniec dnia czy może wcześniej? No bo wiesz, będą go denerwować cały dzień, a ten tylko się będzie puszył.

      Usuń
    32. Ja też mam dziś więcej czasu, to mogę pisać ;)
      Ron na pewno będzie dużo myślał o tej rozmowie w nn, ale ja jeszcze nie wiem, co w niej będzie, mam tylko w głowie kilka scen :/
      Otrucie będzie w urodziny rano, tak, jak w książce. Ale nie ogarnęłam o co Ci, RTBC, chodzi w ostatnim zdaniu: "No bo wiesz, będą go denerwować cały dzień, a ten tylko się będzie puszył." Ale dlaczego będzie się puszył?
      Lucy, ja też czekam z niecierpliwością ;)

      Usuń
    33. No bo wiesz, on i tak nie ma ochoty na kontakty z innymi ludźmi, a w tym SZCZEGÓLNYM dniu może być ich trochę za dużo, mogliby go tylko zdenerwować :D Więc dobrze, że otrucie będzie rano ^^ Przynajmniej będzie miał spokój xD

      Usuń
    34. Jakby nic mu nie organizowali i poza życzeniami zostawili go w spokoju to byłby luz, ale jakby chcieli go w tym dniu wywyższać to w sumie źle mogłoby się to skończyć :D Najlepiej otruć go skoro świt :) RTBC jeszcze zdążymy się wspólnie nad tym zastanowić, bo do otrucia jeszcze kilka rozdziałów ;)

      Usuń
    35. Ciekawe jak długi będzie ten rozdział z otruciem...Angie pewnie sama nie wiesz, ale jak wpadniesz w trans przy pisaniu to może wyjść coś na prawdę obszernego :) Bo będzie o czym pisać, oj będzie. Sama scena otrucia może trochę zająć, bo chcesz zrobić własny model ;) Ulepszony :) Przeczuwam, że to będzie świetny rozdział, tak jak każdy inny ^^ Tylko nie smutaj Angie jak będziesz pisać jak to Ron się tym truje, bo ja też z pewnością ciężko bym to znosiła pisząc coś takiego o Ronie, ale to dla dobra wyższej sprawy ;)

      Usuń
    36. Długość rozdziału tu nie ma nic do rzeczy moim zdaniem, tu będzie się liczyła jakość ;) Aczkolwiek po cichu liczę, że jednak będzie to długi rozdział, bo to jeden z najważniejszych :)
      A tak poza tym, to wiemy, że za kilka rozdziałów będzie otrucie, teraz będzie rozdział opierający się głównie na wspomnieniach, a co po tym? :D Tego jeszcze nie przemyśleliśmy, chyba musimy się zastanowić :)

      Usuń
    37. Też myślę, że Ron nie miałby ochoty świętować :/ Ale to otrucie będzie rano...
      RE: "Najlepiej otruć go skoro świt" trochę to okrutne xd
      Selenka, masz rację, jak już zacznę pisać, to pewnie szybko nie skończę :p Ale na razie nie mam pojęcia jak się za to zabiorę...
      I przy pisaniu o Ronie smutać nie będę, pewnie dopiero jak będę sprawdzać, to będę się zastanawiać, jak mogłam mu to zrobić xd
      Hahahah, RTBC, a ja już wiem, co będzie za dwa rozdziały ^^ Ale oczywiście Wam nie powiem, no bo jednak spojler :/

      Usuń
    38. No na pewno Ronowi nie chciałoby się świętować...mi też by się nie chciało jak wszystko do okoła się wali...
      Hahahahaha, ten tekst RE! :D Aż ciarki przechodzą, jak z jakiegoś dobrego filmu o Troji czy Spartanach :D
      A mnie się coś zdaje, że wiem co będzie za 2 rozdziały :) Pomyślmy...otrucie w marcu, a pod koniec lutego co mamy? Walentynki! :D ANGIE SORY ZA SPOJLER! MUSIAŁAM XD

      Usuń
    39. Angie zapomniałaś dodać przy tekście od RE uśmieszek, który umieścił :D Ale to jest krwiopijca xD

      Usuń
  24. Ekhm, nie że robię wyrzuty, ale miałaś mnie poinformować, jak coś napłodzisz :p a to ty u mnie żale zostawiasz :D
    Twój rozdział...no to było coś. Oj przeciągasz akcję z Harrym i Ginny, przeciągasz :p
    Ron i Hermiona....no cóż, to są ewidentnie twoi ulubieńcy. Wiesz co robisz, siedzą w Twojej głowie. Super opisujesz emocje między nimi. Dzięki tobie coraz bardziej przekonuję się do Ronione. Nie mówię, że ich nie lubię, bo tak nie jest. Mają u mnie swoje miejsce, ale ja jestem wielką fanką Ginny, Harry'ego i bliźniaków. Możesz nie wierzyć, ale Dracona też nie mogłam z początku napisać, ale od początku miałam w planach jego i Astorię. Mam tylko nadzieję, że nie zdeptałam twoich ulubionych postaci. Ty nadrabiasz to w 100% :D
    Co tu dużo mówić, uwielbiam twojego Rona.
    Trzymaj tak dalej ;)
    ps. teraz na serio mnie poinformuj :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja w imieniu tutejszych użytkowników zapraszam Cię do dyskusji jeśli jesteś zainteresowana/y(?). Temat zawsze się znajdzie, więc jak chcesz pogadać to wpadaj ;)

      Angie poinformuj i innych, bo brakuje kilku osób w porównaniu z poprzednimi notkami.

      Usuń
    2. Karmelowy ja też uwielbiam jej Rona! Lepiej jej wyjść po prostu nie mógł :D

      Usuń
    3. Karmelek, zabij mnie, zapomniałam :o Przepraszam! Dobra, poinformuję, już piszę to wielkimi czerwonymi literami na ścianie nad biurkiem xd Nie no, ale na serio Cię poinformuję! Już nie zapomnę :)
      Nie no, nie zdeptałaś ich... tak bardzo :p Oczywiście żartuję ;) A Hinny przeciągnę jeszcze trochę, ale będą razem, na pewno :D
      Draco wydaje się u Ciebie zupełnie naturalny, naprawdę się zmienił. Ale w moim opowiadaniu tak nie będzie, jestem do niego dosyć uprzedzona. I Twoje opowiadanie jest jedynym, które czytam i uwielbiam, w którym on jest pozytywną postacią.
      Dzięki za wszystko i jeszcze raz przepraszam :)
      Pozdrawiam :*
      PS Czy ja dobrze pamiętam, że jesteś fanką Percy'ego Jacksona? ^^

      Usuń

Obserwatorzy