niedziela, 16 marca 2014

24. Świąteczne życzenia

               Zima panowała nad światem. Słońce delikatnie oświetlało biały, lekki jak puch śnieg. Z nieba zlatywały miliony kryształowych płatków, a każdy był inny, jedyny w swoim rodzaju. W dużych miastach, takich jak Londyn, wyczuwało się atmosferę świąt. W każdym sklepie znajdywała się olbrzymia, pięknie udekorowana choinka, ulice mieniły się światełkami w różnych kolorach, a gdzieniegdzie można było spotkać mężczyzn, przebranych za świętych Mikołajów, którzy życzyli przechodniom szczęścia i radości na nadchodzący okres Bożego Narodzenia.
                Ginny siedziała na parapecie swojego okna i patrzyła na białe pola. W całym domu panował chaos. Jej matka od kilku dni nie robiła nic innego, tylko gotowała i sprzątała, wciągając przy tym do pracy całą rodzinę. Westchnęła na myśl o tym, że będzie musiała zejść do kuchni i jej pomóc. W końcu była wigilia Bożego Narodzenia, miał przyjechać Charlie, Bill z Fleur, Fred i George, a nawet Lupin i Tonks. Cieszyła się, że ich wszystkich spotka, ale z drugiej strony nie miała nastroju do biesiadowania.
                Cała ta sytuacja z Ronem i Hermioną wymykała się spod kontroli. Jej brat ignorował jakąkolwiek wypowiedź o byłej dziewczynie, sam nigdy o niej nie wspominał, zupełnie jakby przestała istnieć. Dobrze, że Granger nie wiedziała jak się zachowywał, bo chyba pękłoby jej serce. Rudowłosa była tym wszystkim zdołowana, a do tego doszła ta idiotyczna sprzeczka z Harrym…
                Nie potrafiła go rozgryźć! Był jedynym chłopakiem, z którym kiedykolwiek miała kłopoty, to znaczy, który sprawiał, że się rumieniła, albo czuła motyle w brzuchu… Ogólnie rzecz biorąc, denerwował ją! Lubiła mieć wszystko pod kontrolą, a przy nim to jej nie wychodziło. Od kiedy się pokłócili miała naprawdę podły humor, a ci, co weszli jej wtedy w drogę, przekonali się o tym na własnej skórze. Usiadła przy biurku. Naprawdę nie rozumiała, co się z nią działo. Była w szczęśliwym związku, a przejmowała się jakimś dupkiem, który robił jej wyrzuty o byle co.
No właśnie, Dean… Bardzo go lubiła. Po prostu potrafili siedzieć godzinami i gadać albo się śmiać, dobrze się czuli w swoim towarzystwie. Tuż przed wyjazdem, rozbroił ją totalnie. Złapał ją jakąś godzinę przed odjazdem pociągu, dał jej prezent i złożył najsłodsze życzenia na świecie. Czuła się fantastycznie, zwłaszcza, że wcześniej nie układało się im najlepiej. A na koniec pocałował ją prosto w usta, przy wszystkich, a wiedziała, że bardzo nie lubił „publiczności”. Był naprawdę uroczy, ale miała wrażenie, że nie czuła do niego czegoś… wyjątkowego.
Walnęła czołem o blat biurka. Dlaczego to wszystko było tak bardzo skomplikowane? Miała fantastycznego chłopaka, którego naprawdę lubiła, a jednak nie potrafiła nie myśleć o Potterze. Był jej pierwszą sympatią, mimo iż nigdy nie odwzajemniał jej uczuć. Teraz sprawiał wrażenie, że jednak coś jest na rzeczy, a w niej ponownie, tak, jak w dzieciństwie, zapłonęła nadzieja, że może kiedyś uda się im być razem. Niedorzeczność! Gdyby Harry chciał się z nią spotykać, to by jej to powiedział, był świadomy tego, co do niego czuła! Z drugiej strony, może fakt, że spotykała się z Deanem nie pozwalał mu na jakiś krok…?
Z wściekłością chwyciła papier, który leżał pod ręką. Musiała się jakoś wyżyć. Złapała pióro i zaczęła pisać. Nie wiedziała, co ją naszło, ale czuła się o wiele lepiej, gdy mogła przelać swoje uczucia na pergamin. Powoli jej złość mijała, ale w oczach pojawiły się łzy…
Drogi Harry!
Nie wiem, co robić. Znamy się tyle lat i chyba mogę, a wręcz powinnam, być z Tobą szczera. Bardzo wiele razem przeszliśmy, uratowałeś mi życie, kiedy byłam w pierwszej klasie… Dlatego właśnie muszę Ci wyjawić prawdę.
Przez naszą ostatnią kłótnię mam naprawdę podły humor. Nie chodzi o to, że czymś mnie uraziłeś, choć muszę przyznać, że to, co wtedy powiedziałeś, niezbyt mi się podobało, ale sęk tkwi w tym, że wiem, że jesteś na mnie zły, że nie mogę tak po prostu do Ciebie podejść, porozmawiać, pośmiać się. Właśnie to mnie najbardziej boli! A powód jest bardzo prosty:
Nie umiem bez Ciebie żyć! Wiem, że to brzmi idiotycznie, ale tak jest. Cokolwiek bym nie robiła, moje myśli powracają do Ciebie. Zastanawiam się, jak Ty byś się zachował w danej sytuacji, co byś zrobił na moim miejscu. Kiedy mam jakiś problem, to Twój uśmiech pomaga mi go rozwiązać!
Od niedawna jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek i nie możesz temu zaprzeczyć, na pewno też to zauważyłeś. Wiem, że mogę się do Ciebie zwrócić z każdym kłopotem, a ty mi pomożesz. Zastanawiam się, co się zmieniło? Czemu akurat teraz staliśmy się tak zżyci? Jestem świadoma, że to głupie, ale czy to możliwe, że Ty też czujesz do mnie coś więcej? Myślę, że doskonale wiesz, że od dawna jesteś moją największą sympatią, że gdybyś tylko chciał, wywróciłabym dla Ciebie cały mój świat do góry nogami, bo, po prostu, Cię kocham…
                Czuła, jak po jej policzkach zaczynają spływać łzy. To było takie trudne! Już pogodziła się z tym, że nigdy nie będzie z Harrym, nawet potrafiła sobie ułożyć życie bez niego, ale teraz on dał jej ten promyk nadziei, którego nie potrafiła porzucić. Przeklinała się za to, że płacze z tak błahych powodów, ale nie potrafiła znieść tej sytuacji.
                I wtedy do rzeczywistości przywołała ją sowa, która niecierpliwie stukała dziobem w szybę. Weasleyówna w sekundę otarła łzy i podeszła do okna. Wpuściła ptaka, którego napoiła i nakarmiła. Odwiązała od jego nóżki liścik. To była wiadomość o Deana.
                Usiadła z powrotem przy biurku. Ze złością zmięła list, który na nim leżał i wrzuciła go do szuflady, zamykanej na klucz. Potem otworzyła nową wiadomość. Były to życzenia świąteczne, napisane w taki sposób, że nie potrafiła się nie uśmiechnąć. Tylko jeden fragment ją zaniepokoił:
…Mam nadzieję, że miło spędzasz święta. Ja już za Tobą tęsknię.
Kocham,
Dean
                „Kocham”?! Nie wiedziała, czy ona też mogłaby mu coś takiego napisać. Naprawdę go lubiła, ale czy kochała? Wzięła do ręki czysty pergamin i pióro i zaczęła odpisywać:
Drogi Deanie,
Życzę Ci, żebyś te święta spędził w gronie rodziny, żebyś najadł się mnóstwa łakoci, dostał wspaniałe prezenty i mógł trochę więcej pobyć z tatą. I oczywiście baw się dobrze w Sylwestra, ale nie za dobrze, bo chciałabym Cię zobaczyć całego i zdrowego w styczniu w Hogwarcie.
No i jak już wrócimy do szkoły, to liczę na wspólny trening, plus wisisz mi piwo kremowe (nie myśl sobie, że zapomniałam). Też bardzo za Tobą tęsknię…
„Kocham”…?!
…Całuję,
Ginny
                Zwinęła kartkę w rulon i przywiązała do nóżki wypoczętej sowy, po czym wypuściła ją na dwór. Później złapała jeszcze jedną kartkę i naskrobała na niej kilka słów:
Harry!
Musimy pogadać. Wieczorem, przed kolacją, w salonie.
Ginny
                Wyszła z pokoju, aby dostarczyć wiadomość adresatowi.
*
                Harry wcale nie miał ochoty podnosić się ze swojego łóżka, mimo że wiedział, że jest już po 11. Powinien zejść na dół. Pewnie pani Weasley czekała na niego ze śniadaniem, ale perspektywa spotkania się z Ronem i Ginny, którzy byli na niego wściekli, jakoś go nie zachęcała. I tak wczorajszy wieczór spędził z rudzielcem w milczeniu, co go strasznie dołowało. Może rzeczywiście powinien być dla niego bardziej wyrozumiały, w końcu nie miał pojęcia, co tamten przeżywał.
                „O wilku mowa” pomyślał Harry, kiedy w progu stanął Ron. Był już ubrany i prawdopodobnie po śniadaniu. Zaczął szukać czegoś na biurku i przez przypadek zrzucił kałamarz na ziemię. Potter podskoczył ze strachu, natomiast Weasley przeklął siarczyście pod nosem, po czym jednym machnięciem różdżki sprawił, że kałamarz znów był cały i nie wyciekła z niego ani jedna kropla atramentu.
-Sorry, stary. Nie chciałem Cię obudzić- mruknął rudzielec do kumpla.
                Czarnowłosy tylko machnął ręką. Postanowił jednak, że najwyższy czas wstawać. Znalazł na szafce nocnej okulary i usiadł na łóżku. Ron tym razem grzebał w kufrze. Kiedy znalazł jakiś sweter już miał zamiar wyjść, ale Harry go zawołał.
-Czekaj, porozmawiajmy- powiedział trochę nieobecnym głosem.
-Co jest?
-Chyba powinienem cię przeprosić, wiem, że muszę cię wspierać, a nie…
-Nie gadaj głupot! To ja zachowałem się jak debil, wiem, że próbujesz pomóc, tak samo jak Ginny i jestem wam za to na serio wdzięczny.
                Potter skrzywił się lekko na wspomnienie rudowłosej. Z nią też miał trochę na pieńku i bardzo go to raziło. Nie miał prawa tak się w stosunku do niej zachować.
-To między nami spoko?- spytał rudzielec podając mu rękę.
-Jasne- uśmiechnął się Harry, odwzajemniając uścisk.
-Dobra, to ty się powoli ogarniaj, a ja idę na dół, bo mama czegoś ode mnie chciała, a nie mam zamiaru jej dzisiaj denerwować, bo jeszcze zmieni mnie w jaszczurkę albo coś takiego.
-Spoko, idź.
                Czarnowłosy został sam w pokoju. Westchnął ciężko i nerwowo zmierzwił ręką włosy. Kompletnie nie wiedział, jak ma się zachować w stosunku do Ginny. Nie chciał być z nią skłócony, zwłaszcza w święta. Usiadł przy biurku Rona, na którym gospodarz wydzielił mu kąt i jedną półkę. Leżały tam jakieś jego podręczniki oraz kilka listów, które przyszły rano. Przejrzał koperty, były tam życzenia świąteczne od Hermiony, Luny, Neville’a i profesora Dumbledore’a. Chciał na nie odpisać, dlatego wziął do ręki pióro i kawałek pergaminu. Wtedy jednak nawiedziły go inne myśli.
                W jego głowie pojawiła się uśmiechnięta twarz rudowłosej dziewczyny. Potem przypomniał sobie jeden z treningów quiditcha, wtedy wszyscy się szybko zmyli, a tylko ich dwójka została, żeby jeszcze chwilę potrenować. Dostali wtedy totalnej głupawki, gonili się, najpierw w powietrzu, potem na ziemi. Skończyło się tym, że leżeli na trawi i nie mogli opanować śmiechu. Było to jedno z najprzyjemniejszych wspomnień związanych z Weasleyówną. Pamiętał jej szeroki uśmiech, który wyrażał jedynie to, że wreszcie była szczęśliwa, albo te piękne, czekoladowe oczy, które po prostu się do niego śmiały…
Gdyby umiał rysować, pewnie stworzyłby w tym momencie jej portret, w oparciu o własne wspomnienia, ale że nie umiał, to wziął kartkę i zaczął pisać, co chciałby jej powiedzieć:
Droga Ginny!
Wiem, że jesteś na mnie zła i masz prawo być. Wiem również, że ta cała historia z Ronem i Hermioną wykańcza Cię tak samo jak mnie. Nie ma wytłumaczenia na moje zachowanie. Jestem skończonym dupkiem, przepraszam. Mam nadzieję, że mi wybaczysz, bo w innym przypadku nie wiem, co zrobię…
Bo widzisz, Ginny, trudno mi to wyjaśnić, ale mam wrażenie, jakbym po długim czasie się obudził. Znamy się sześć lat, przez cały ten okres byłaś dla mnie jak siostra, ale teraz coś się zmieniło, nie mam pojęcia czemu. Musisz przyznać, że ostatnio spędzamy razem więcej czasu, lepiej się dogadujemy, że coś, najzwyczajniej w świecie, między nami zaiskrzyło.
Kiedy siedzę na lekcjach czekam tylko i wyłącznie na przerwę, żeby móc choć na chwilę Cię zobaczyć. Odliczam minuty do treningu, by spędzić z Tobą trochę czasu (między innymi dlatego są one tak często). Kiedy widzę, że zmierzasz w moim kierunku, to robi mi się gorąco. Na Merlina, Ginny, nie będę owijać w bawełnę, po prostu się w Tobie zakochałem!
To głupie, prawda? W końcu jesteś w szczęśliwym, jak sama powtarzasz, związku, mimo że wiem, że nie jesteś do końca pewna swoich uczuć. Nie bój się, nie mam zamiaru tego wykorzystywać, ale nie mogę się dłużej ukrywać. Wiem, że nie będziemy razem, na pewno nie w najbliższym czasie, w końcu masz Deana (którego, owszem, mam zamiar udusić za to, że ma Ciebie, a ja nie mogę, ale ogólnie bardzo go lubię i szanuję) i może to związek na całe życie, a ja nie mam prawa go niszczyć… Chcę tylko, żebyś wiedziała, że zawsze, bez względu na wszystko, możesz na mnie liczyć, bo ja będę Cię kochać…
Zakochany bez pamięci i trochę zagubiony,
Harry
                Poczuł się trochę lepiej, kiedy to z siebie wyrzucił. Nie mógł pogadać o tym z Ronem, bo zginąłby po jednej sekundzie, a Hermiona miała dość własnych problemów, poza tym jakoś nie chciał się jej zwierzać. Bardzo go to od środka męczyło i cieszył się, że wreszcie ma „powiernika”.
                Usłyszał, że ktoś puka do drzwi. Krzyknął „proszę”, ale nikt nie odpowiedział. Niechętnie wstał, mając przeczucie, że zaraz zostanie wciągnięty do jakiejś niezbyt przyjemnej pracy, i otworzył drzwi. Nikogo za nimi nie było, ale przy progu leżała mała karteczka.
Po odczytaniu jej na jego twarz wpełzł szeroki uśmiech. „Może nie wszystko stracone?”
*
                Roger siedział na łóżku i gryzmolił coś na kolanie. Była to krótka lista rzeczy, które musi dokupić na Pokątnej do szkoły. W jego domu oczywiście panowała wielka wrzawa, bo była wigilia. Słyszał śmiech swojego rodzeństwa, które właśnie ubierało choinkę. Naprawdę się za nimi stęsknił przez te pół roku i chętnie by do nich dołączył, ale najpierw musiał załatwić kilka spraw.
                Po pierwsze, męczył się z tą głupią listą i trwało to chyba już z pół godziny. Co chwila przypominał sobie nowe przedmioty, które wciąż dopisywał i tak to się mogło ciągnąć w nieskończoność. Poza tym musiał odpisać na życzenia, które dostał, no i wysłać ten najważniejszy list…
                W końcu usiadł do biurka, wyjął kartkę i pióro z niebieskim atramentem. Nie lubiła czarnego, a on o tym pamiętał. Jak to się stało, że tak wpadł? Zawsze to on rozkochiwał w sobie dziewczyny, leciały do niego jak ćmy do ognia, a potem pojawiła się ona… a on całkowicie stracił dla niej głowę. Nie chciał dopuszczać tego do siebie, bo to mogło mieć dla niego bardzo niekorzystne skutki, ale taka była prawda.
Droga Hermiono,
Chciałbym przede wszystkim życzyć Ci, żebyś odpoczęła, spędziła ten czas w pogodnej atmosferze, z rodziną, żebyś cały czas była wesoła i nie przestawała się uśmiechać, mimo że wiem, że nie zawsze jest to takie proste.
Może Cię to pocieszy, ale mi wcale nie jest do śmiechu. Nie widzieliśmy się może dwa dni, a ja już strasznie tęsknię. Wiedz, że ciągle o Tobie myślę, a Rosie może potwierdzić, że nie mówię o nikim innym (swoją drogą, musisz ją poznać). No ale przynajmniej mogę spędzić trochę czasu z nią i z Rupertem. Niemniej, kiedy tylko zamykam oczy, widzę Twoją twarz. Tak bardzo chciałbym, żebyś tu była! Pragnę Cię dotknąć, pocałować…
Stęskniony,
Roger
                Napisał jeszcze kilka listów. Ciągle o niej myślał. Chciał już być w Hogwarcie, żeby była blisko niego. Westchnął, kończąc pracę i dołączył do swojego roześmianego rodzeństwa.
*
                Domek państwa Granger był naprawdę urokliwym miejscem. Panowała w nim bardzo przytulna atmosfera, nie był zbyt duży, w sam raz dla trzyosobowej rodziny. Wszędzie wisiały zdjęcia małżeństwa, ich krewnych, no i przede wszystkim Hermiony, fotografowanej na różnych etapach dorastania. Zasłonki było błękitne w jasnoróżowe paski, co nadawało pomieszczeniom „słodkiego” charakteru.
                Brązowowłosa dziewczyna wspinała się po schodach do swojej sypialni. Naprawdę cieszyła się z przyjazdu do rodziców. Mogła oderwać się od wszystkich problemów. W jej domu panował tak beztroski nastrój, że mogła zapomnieć o tym, że Voldemort panoszy się po świecie, a coraz więcej ludzi ginie. Spędzając czas z rodziną zdarzało się jej nawet nie myśleć o Ronie.
                Przekroczyła próg swojego pokoju i usiadła przy biurku. Na blacie leżał stosik listów. Większość z nich to były życzenia świąteczne. Tylko jeden był w niebieskiej, nie białej, kopercie. Wiedziała od kogo przyszedł. Otworzyła go szybko, a z czasem, gdy poznawała jego treść, robiła się coraz bardziej czerwona na twarzy.
                Roger był słodki, że potrafił wyznać jej wprost swoje uczucia, ale miała wyrzuty sumienia, bo nie potrafiła odpowiedzieć mu tym samym. Szczerze mówiąc, od przyjazdu do rodziców w ogóle o nim nie myślała! Poczuła się z tym bardzo źle, bo ten chłopak był na serio fantastyczny, a ona wciąż myślała o Ronie… Po prostu nie była godna Rogera! Skoro wciąż nie potrafiła zapomnieć o swoim byłym…
                Wzięła do ręki kartkę. Chwilę się namyśliła. Nie wiedziała, co mu odpisać…
Drogi Rogerze,
Bardzo się cieszę, że możesz wreszcie spędzić trochę czasu z rodziną. Wiem, jak bardzo Ci ich brakowało w Hogwarcie. Życzę Wam jak najwięcej wspólnych chwil! Poza tym, mam nadzieję, że te święta będą dla Ciebie cudownym czasem, który będziesz dobrze wspominał. Ciesz się tym, co masz!
Też za Tobą tęsknię! Chciałabym, żebyś tu był, moglibyśmy pójść na spacer albo na kręgle, po prostu ze sobą być. Ale nie zważając na to, że jesteśmy daleko od siebie, pamiętaj, że zawsze mam Cię w swoim sercu i mentalnie jestem z Tobą, dlatego nie smuć się i baw się dobrze.
Ściskam,
Hermiona
                Przeczytała list jeszcze raz. Wiedziała, że gdyby pisała do Rona, jej wiadomość byłaby o wiele bardziej emocjonalna, namiętna. Niemniej stwierdziła, że nie chce zmyślać swoich uczuć, dlatego złożyła papier na pół, włożyła do koperty i zaadresowała ją do Wilde’a.
                Sięgnęła po nowy pergamin. Została jej jeszcze jedna osoba, do której nie wysłała życzeń. Nie chciała tego robić, ale z drugiej strony, to tylko głupie życzenia. Najbardziej idiotyczne w tym wszystkim było to, że nie odzywała się do niego od paru miesięcy, a teraz tak od niechcenia wyśle mu życzenia bożonarodzeniowe.
Drogi Ronaldzie!
Mam nadzieję, że dobrze się bawisz ? Życzę Ci wszystkiego, co najlepsze z okazji świąt Bożego Narodzenia, żebyś najadał się pysznych wypieków Twojej mamy i dostał nowy sweter, który może tym razem Ci się spodoba.  Życzę Ci dużo świętego spokoju, żebyś wreszcie miał chwilę czasu, żeby przeczytać  te wszystkie książki o quiditchu i żebyś mógł trochę potrenować samą tą grę. Życzę Ci wesołej zabawy z Harrym (wiem, że będziecie godzinami grać w szachy) i z rodziną. Mam nadzieję, że będziesz miał udanego Sylwestra, żebyś znalazł się na jakiejś imprezie, na której będziesz mógł potańczyć (bo jesteś naprawdę świetnym tancerzem).
Przykro mi, że składam Ci te życzenia w takich okolicznościach. Wiedz, że wolałabym być teraz z Tobą… Ron, tak bardzo za Tobą tęsknię… Wiem, że masz mi za złe tamten pocałunek, nie dziwię Ci się, ale nie chciałam tego, to była dla mnie takie samo zaskoczenie, jak dla Ciebie. Powiedzmy, że „odegrałeś się” z Lavender. Ale czy nie możemy o tym wszystkim zapomnieć?
Nie ma dnia, żebym o Tobie nie myślała, żebym nie opłakiwała naszego rozstania. Myślę, że popełniliśmy wiele błędów, ale trzeba sobie wybaczać, prawda? Ja jestem gotowa to zrobić, pytanie, czy ty też? Kiedy Cię widzę, mam ochotę podbiec i rzucić Ci się na szyję. Potrzebuję rozmowy z Tobą, Twojej obecności! Tęsknię za czasem, kiedy mogliśmy po prostu koło siebie siedzieć i milczeć, a i tak doskonale się rozumieliśmy. Jest opcja, żeby te chwile wróciły?
Kocham Cię najmocniej na świecie! Proszę, nie wyrzucaj mnie ze swojego życia…
Na zawsze Twoja,
Hermiona
                Widziała jak połowa tekstu zamazuje się przez jej łzy spływające na papier. Od dziesięciu minut płakała i miała wrażenie, że nigdy nie przestanie. Gdyby dał jej znak, że ją kocha… W tym momencie, była gotowa rzucić wszystko, żeby tylko z nim być.
                Wzięła głęboki oddech, co pomogło jej się uspokoić. On jej nie chciał i pokazywał jej to na każdym kroku, a ona miała na tyle godności, żeby nie błagać go o wybaczenie, bo nie był tego wart. Zgniotła kartkę i wrzuciła ją do śmietnika obok biurka. Otarła resztki łez. Postanowiła do niego w ogóle nie pisać, może tym razem on by zrobił jakiś miły gest.
                Zmyła rozmazany makijaż i zeszła do salonu, żeby spędzić czas ze swoją rodziną, z którą zdecydowanie za rzadko się widywała.
*
                Rudzielec ostatkiem sił wspinał się po schodach do swojego pokoju. Za dwie godziny zacznie się kolacja i wtedy właśnie przyjadą wszyscy goście. Molly strasznie dała mu w kość. Cały dzień harował w ogrodzie, a na koniec jeszcze pomagał w kuchni. Myślał, że padnie ze zmęczenia! Z drugiej strony, wiedział, że jego matka chce, żeby wszystko wyszło idealnie, zwłaszcza teraz, kiedy żyją w ciągłym niebezpieczeństwie. Ona chce po prostu dać każdemu poczuć, że nie jest sam i dać choć chwilę radości, a Ron wcale jej się nie dziwił.
                Dotarł w końcu do swojej sypialni. Harry sprzątał jeszcze salon z panem Weasleyem, więc pokój był pusty. Chłopak padł na łóżko. Najchętniej po prostu by poszedł spać. Był zmęczony zarówno fizycznie, jak i psychicznie…
                Ta cała sytuacja z Hermioną sprawiała, że odechciewało mu się żyć. Udawał, że wszystko jest dobrze, że już pogodził się z jej stratą, a prawda była taka, że z każdym dniem czuł się coraz gorzej. Tak bardzo pragnął móc cofnąć czas… Wiedział, że ją kocha, że zawsze będzie, ale nie potrafił zapomnieć tej zdrady. Kiedy tylko miał gorszy dzień, pojawiał mu się przed oczami widok jej i Wilde’a, a wtedy miał ochotę zacząć płakać, rozwalić coś… Czysta histeria!
                Wspomniał, jak on i Lavender się zachowują. Wreszcie zrozumiał, jak Hermiona musiała się czuć, widząc ich razem. Przed feriami zimowymi, umówił z Lav. Chciał odegrać się na brązowowłosej! Zaprowadził ją do jakiejś pustej sali, atmosfera była naprawdę gorąca. Był nawet na to gotowy, ale uświadomił sobie, że nie chce tego robić. To Hermiona miała być tą jedyną! Mimo że nie byli razem, nie chciał robić tego z inną, za bardzo go to bolało. To z brązowowłosą miał złączyć swoje ciało w jedno… Lavender po tym incydencie nie odezwała się do niego aż do dnia rozpoczęcia ferii, kiedy podeszła do niego i oznajmiła całemu światu, że mu wybacza.
                Niechętnie podniósł się z łóżka i podszedł do biurka. Zobaczył, że leży na nim kilka listów. Od chłopaków z pokoju, od ciotki Murriel, od Lavender… Tej paskudnej, różowej koperty nawet nie chciał dotykać. Niemniej tego jedynego, najważniejszego listu nie było. Poczuł wielki zawód, no ale z drugiej strony, czego się spodziewał, że, po kilku miesiącach milczenia, nagle dostanie radosny liścik z życzeniami?! Żałosne!
                Złapał jakąś kartkę, żeby odpisać na pozostałe wiadomości. Wciąż jednak myślał o Hermionie. Jak mógł pozwolić jej odejść? Teraz tak cholernie tęsknił! Przyłapał się na tym, że za każdym razem, gdy ma podjąć jakąś decyzję, słyszy w głowie jej głos, podpowiadający, co zrobić. Lavender nie była taka, jak ona, zresztą żadna dziewczyna nie była… Ona była ideałem!
Droga Hermiono!
Siedzę i zastanawiam się, co napisać. Liczyłem na to, że dostanę od Ciebie życzenia, ale się myliłem. Wcale się nie dziwię, że ich nie wysłałaś. Niemniej, chciałbym Ci życzyć Wesołych Świąt, dużo zabawy, radości, miłości…
No właśnie, pieprzona miłość! To przez nią siedzę teraz w pokoju i chcę wyskoczyć przez okno. Szczerze mówiąc, od kiedy nie jesteśmy razem, nie mam ochoty żyć. Moje życie stało się rutyną. Wstaję tylko dlatego, że Harry mnie do tego zmusza, robię tylko to, co inni mi karzą. To bez sensu… Mam wrażenie, że w moim ciele funkcjonuje inny człowiek, nie rozumiem tego!
Na Merlina, Hermiono, co ja wypisuję?! To są jakieś filozoficzne bzdury, a prawda jest bardzo prosta- nie potrafię bez Ciebie żyć! Tak jest, od kiedy poznaliśmy się w Ekspresie Hogwart, sześć lat temu. Pamiętasz jeszcze te czasy? Jakie to wszystko było łatwe! Teraz jest do dupy! Żyjemy w ogromnym niebezpieczeństwie, w każdej chwili może rozpocząć się wojna, a my kłócimy się między sobą!
Wiem, że bardzo Cię skrzywdziłem, nie będę Cię oszukiwał, tamten pocałunek z Lavender był celowy, ale po prostu nie potrafiłem znieść Twojego widoku z innym! Jesteś moja, tylko moja! Gdybyś tu była, nawrzeszczałabyś na mnie, że jestem durnym szowinistą, ale to są moje realne uczucia. Nie mogę wytrzymać, kiedy widzę Cię z nim… Tak bardzo pragnę być na jego miejscu, móc Cię dotykać, całować bez pamięci… Kiedyś Twój uśmiech był zarezerwowany wyłącznie dla mnie, teraz- dla niego. To niesprawiedliwe!
Powiedziałabyś mi również, że jestem hipokrytą. Mam czelność wypisywać takie rzeczy, będąc w związku. To rzeczywiście nieprzyzwoite, ale wiedz, że jedno Twoje słowo, jeden gest…
                Do rzeczywistości przywrócił go Harry, który właśnie wkroczył do pokoju. Tak, jak Ron chwilę wcześniej, padł zmęczony na łóżko. Rudzielec zakrył swoim ciałem pergamin, tak, żeby jego kumpel go nie zauważył. Potter popatrzył badawczo na przyjaciela, który był cały czerwony na twarzy.
-Wszystko dobrze?
-Tak- odparł, trochę nerwowo, Ron.
-Na pewno? Już za godzinę jest kolacja.
-Naprawdę?! Chyba straciłem poczucie czasu.
-Chyba tak- odparł czarnowłosy, wciąż mu się bacznie przyglądając- Może idź się przygotować?
-Masz rację!
                Odpowiedz Weasley’a była trochę nazbyt entuzjastyczna, ale nie dbał o to. Złożył kartkę na cztery i wcisnął między pozostałe koperty, po czym pognał do łazienki, żeby uniknąć towarzystwa Harry’ego.
*
                Harry po cichu skradał się po schodach. Słyszał, jak w kuchni państwo Weasley rozmawiają z niedawno przybyłymi bliźniakami. Jeszcze się z nimi nie przywitał, ale miał ważną sprawę do załatwienia. Wykorzystał moment, kiedy Ron wyszedł do łazienki i wymknął się z pokoju.
                Była 18.50, gdy przekroczył próg salony. Kolacja wigilijna zaczynała się za 10 minut. Bał się, że ona nie przyjdzie. Zdecydowanie musieli porozmawiać.
                I wtedy ją zobaczył. Schodziła po schodach. Cicho, nie wydając żadnego dźwięku, by nikt nie zauważył jej obecności. On jednak ją dostrzegł i zaparło mu dech w piersi. Nigdy nie wyglądała tak pięknie! Miała na sobie czerwoną, dopasowaną sukienkę przed kolano, z długim rękawem. Do tego założyła czarne szpilki. Na jej twarzy dostrzegł naprawdę lekki makijaż, a włosy spięte były w ciasny kok. Była po prostu olśniewająca!
                Kiedy stanęła naprzeciwko niego, wyczekując jakiejkolwiek reakcji, on nie potrafił się odezwać. Zachwycał się jej pięknymi oczami, czerwonymi ustami, zgrabną sylwetką, długimi nogami… Poczuł jak mu krew szumi w głowie.
-Posłuchaj mnie- kiedy usłyszał jej głos, zrobił się czerwony na twarzy- Nie będę cię przepraszać, żeby to było jasne. Niemniej nie chcę być z tobą skłócona na święta. Dlatego proponuję, żebyśmy po prostu o tym zapomnieli.
-Nie, Ginny. Ja muszę cię przeprosić. Nie wiem, jak mogłem się tak zachować. Naprawdę jestem skończonym idiotą. Nie powinienem tego wszystkiego mówić. Zwłaszcza, że tak nie myślałem. Nie wiem, co we mnie wstąpiło… Po prostu, przepraszam.
                Złapał ją za rękę. Uśmiechnęła się delikatnie, a na jej policzki wstąpił róż. Serce biło jej tak mocno, że nie mogła nic powiedzieć. Był tak blisko…
-Nie-nie ma sprawy- odparła po chwili.
                Czarnowłosy uśmiechnął się szeroko. Ścisnął jeszcze mocniej jej dłoń. Pocałowała go w policzek. Oboje zamarli w tej pozycji, nie bardzo wiedząc, co zrobić. Napawali się swoją obecnością, wdychali swój zapach… Po raz pierwszy byli tak blisko. Mieli wrażenie, że tej nocy wszystko jest możliwe.
-Harry, jesteś tu? Mama…
                Do pokoju wkroczył Ron i był wyraźnie zszokowany tym, co zobaczył. Na jego widok para odsunęła się od siebie. Oboje zrobili się purpurowi na twarzach, natomiast rudzielec stał z otwartymi ustami, nie wiedząc, co zrobić. W końcu wykrztusił z siebie:
-Kolacja się zaczyna.
                Ginny i Harry pospiesznie pokiwali głowami i jak najszybciej opuścili pomieszczenie. Za nimi poszedł, wciąż zaskoczony tym widokiem, Ron.
*
Hej, hej, kochani :)
Wiem, że liczyliście na rozdział trochę wcześniej :/ Sama miałam nadzieję go wcześniej skończyć, no ale niestety… Przez dwa tygodnie nie mogłam na niego patrzeć, a tu wczoraj- BAM, napisałam :p
Taka trochę słaba tematyka, biorąc pod uwagę, że właśnie zaczyna się robić ładna pogoda, no ale cóż… Chyba już przywykliście do tego, że to opowiadanie nie jest zgodne z porami roku, w końcu pierwszy rozdział, którego akcja działa się w wakacje, opublikowałam w grudniu :p
Jeśli chodzi o sam rozdział, to ja już nie wiem, co myśleć! Na początku mi się strasznie podobał, potem stwierdziłam, że jest do bani, a teraz znowu mi się podoba, ale jakoś bez rewelacji… Chyba trochę zepsułam scenę z Rogerem i końcówkę, ale nie umiałam tego inaczej opisać :(
Czekam na Wasze szczere opinie :)

Buziaki :*

76 komentarzy:

  1. Aż mi się smutno zrobiło :c rozdział
    świetny, idealnie opisane uczucia. Czekam tylko aż akcja w końcu potoczy się dalej, kiedy będzie kolejny ?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno powiedzieć :/ Rozdział średnio jest raz na miesiąc, więc pewnie za około 30 dni, ale nic nie obiecuję. Będę się odzywać na bieżąco :)
      Dziękuję bardzo za miłe słowa :*

      Usuń
  2. Jestem druga! Super! Idę czytać!
    <3 Herm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam Twój kolejny rozdział z ogromnym zapałem. Bardzo mi się podobał. Szkoda tylko, ze opublikowałaś go tak późno. :( Ale to nic. Był naprawdę świetny. Miałam pisać do Ciebie dzisiaj e-maila z pytaniem, czy zawiesiłaś bloga, ponieważ długo nie pisałaś. Jednak w końcu się doczekałam. Notkę przyjemnie się czyta, ale szkoda, ze nie ma w nim dużo wątków o Romione, tylko Hinny (chociaż ten parring również lubię). Mam nadzieję, ze niedługo dodasz kolejny rozdział z dużym rozwinięciem akcji. Życzę Ci dużo weny i przesyłam pozdrowienia!
      <3

      Usuń
    2. Dziękuję Ci za miłe słowa ;)
      Wiem, że brakuje Romione, ale Hinny też trzeba było trochę pociągnąć.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Wybacz, że pytam, ale tytuł to hasło na stronie głównej, "Jest taka miłość, która nie umiera...choć zakochani od siebie odejdą." , o co tu właściwie chodzi, bo niby takie proste, ale jednak...czy chodzi o to, że co chwila jest jakiś zwrot akcji, ale i tak do siebie wracają czy masz jakiś plan żeby ich rozdzielić...mam nadzieje, że to pierwsze, bo oni pasują do siebie i nie możesz ich od tak rozdzielać na stałe ^^ Wiem, że głupie pytanie, ale jak zobaczyłęm to hasło to poczułem się skołowany, głównie od tej końcówki, "...choć zakochani od siebie odejdą." Mam nadzieje, że mi to jakoś wyjaśnisz xD
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej ta pierwsza opcja, choć też nie do końca...
      Ogólnie rzecz biorąc, ja rozumiem ten cytat, że tym odejściem jest śmierć, ale zgłębiając się w to, nie zawsze o to chodzi...
      Kurcze, ciężko to wyjaśnić :p
      Chodzi o to, że prawdziwa miłość przetrwa wszystko, niezależnie, co by się wydarzyło i ile zakochani żyliby w rozłące.
      Mam nadzieję, że choć trochę Ci to rozjaśniłam, bo wiem, że moja wypowiedź jest dość zagmatwana :p
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  4. Zawsze zastanawia mnie ten fenomen, dlaczego jest tak mało opowiadań o Hermionie i Ronie, skoro to on był jej rzeczywistym partnerem ;P To jest ostra przekora xD Malfoy i Malfoy, a on w sumie nic nie miał z nią nawet wspólnego ;P To tak na wstępie xD
    Rozdział był doskonały, moim zdaniem ;) Fantastyczne listy, zwłaszcza autorstwa Rona i Hermiony ;) nie dziwię się Ronowi, że nie mógł wybaczyć, czytałam dzisiaj na Bezużytecznej, że wybaczenie zajmuje od 6 do 8 miesięcy. Ciekawe xD
    Co do Ginny, to na jej miejscu ja bym została z Deanem ;P Lepiej jest być kochanym i niż kochać, zwłaszcza, jeśli lubi kontrolę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem ogólnie fanką par kanonicznych ;) I nie podobała mi się ostatnia wypowiedź Rowling na temat tego, że Ron i Hermiona nie powinni być razem :/
      Z każdym dnie utwierdzam się w przekonaniu, że wszyscy czytają bezużyteczną :p
      Dla mnie zawsze oczywistym było, że Ginny będzie z Harrym (choć w sumie za nim nie przepadam), więc nie wyobrażam sobie jej z Deanem :p
      Dziękuję bardzo za miłe słowa <3
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Świetny rozdział <33
    Tylko... smutny coś. Mam nadzieję, że następny będzie weselszy ^-^
    Te listy... *.*
    Szkoda, że ich nie wysłali ;/
    Czekam na next! ~♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy będzie weselszy, nie sądzę :/
      Dzięki za miłe słowa ;)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Czekałem...myślałem...teraz ode mnie dostaniesz zryp! Nie chce używać wulgaryzmów, ale do ku....ekhm! Ogarnij to! Rozdział o meczu napisałaś 16 marca 2013, ten 16 marca tyle, że 2014! Cały rok! Rzeczywisty! Tu już nie chodzi o przedział rozdziałów, ale jak ty nas traktujesz? Przynajmniej ja się czuje źle, bo ja tak się w to wciągnąłem i ja żyje tym opowiadaniem i dosłownie cierpie tak samo jak Ron! Weź ich w końcu już połącz, bo przestane to czytać...nie zniose dłużej tego, przecież to jest jakaś paranoja i można powiedzieć, że ja ci wysyłam ODWAŻNY list, którego boją się wysłać Ron i Hermiona! Jak ty tak w ogóle możesz! I nie myśl sobie, że to żart, bo chodze do szkoły myśląc całe dnie o tych sytuacjach(serio, tak mnie wciągło, że straciłęm poczucie rzeczywistości!), jestem na skraju wyczerpania emocjonalnego i do tego jeszcze mam tak ciężką sytuację w szkole, że w tej chwili zdanie graniczy z cudem! Czekam tylko na ich ponowne zejście, bo wpadne w histerie, i zaczne rzucać Avadami i mam nadzieje, że trafie Rogera! Poważnie, wkurza mnie i ja bym go sprzątnął -.- Co on sobie w ogóle myśli?! Hermiona też nie wiem po co mu wybaczyła...eh, Ron musi ją odzyskać jak najszybciej! Przypomnę ci, że rozłączyłaś ich już PONAD rok temu, a nam sie tu żyć nie chce zupełnie jak Ronowi, czuje się jak warzywo...Nie bierz aż tak bardzo tego do serca, ale chciałem napisać co i mi leży na sercu, bo ja naprawdę kocham ten paring i ja stwierdzam, że już za daleko to zaszło i po prostu nie mogę się doczekać ich powrotu do siebie! A Tobie życzę pozytywnej weny, dalszego szczegółowego opisywania uczuć itp.(co jest genialne, wielki plus).
    Pozdrawiam!

    P.S.Masz wielki talent, kontynuuj tą historię ile się da, masz sporo fanów, ale w mojej ocenie dość już tych dramatów przeżyli...jeśli po ich zejściu planujesz jeszcze im potem mieszać to niech nie będzie to dla nich AŻ tak dotkliwe, łzy mi już spływają jak czytam to ponownie :(((
    Romione <33333333333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, jeszcze kontynuuje i sobie ponarzekam

      To znaczy ponarzekam...może podrzuce kilka pomysłów, może też nie kilka...xD Odnośnie Rogera znasz moje stanowisko, ale myślę, że Ron powinien się jeszcze dowiedzieć o Cormacu i temu też dać LEKCJĘ! I nie mówie tu o czymś szybkim i gładkim, coś w rodzaju Cruciatusa by po części mogło go ukarać, PO CZĘŚCI! Rogera oczywiście wysłać w spowrotem do Bułgarii, najlepiej zostawić go tam sam na sam z jakimś smokiem i żeby nie miał różdżki.
      Coś czuje, że po tych przeżyciach jak w końcu do siebie wrócą to ich miłość będzie jeszcze silniejsza! Co naprawde byłoby sporym wyczynem, bo i tak ich łączy tak silne uczucie, że żadne słowa ani rzeczy tego nie potrafią okazać(co pisałaś wielokrotnie).
      Oczywiście ja nie chce wywołać na tobie żadnej presji, ale chciałbym w miare szybko już przeczytać o ich powrocie do siebie. Mówiłaś, że nie prędko wrócą do siebie, no ale żeby aż rok nas męczyć...i to jeszcze przecież nie jest koniec :O Kto wie co ty tam masz w tym wordzie aż boje sie spytać! Ale jestem pozytywnej myśli i mam nadzieje, że szybko sytuacja wróci do normy!
      Jeszcze raz gorąco pozdrawiam!!!! :*
      Romione <33333333333

      Usuń
    2. 5 rano a ja zdenerwowany twoim opowiadaniem nie śpie i wrzucam 3 komenta z rzędu...kurde gdybym wiedział, że tak się sytuacja potoczy to bym się zatrzymał na rozdziale, w którym Ron i Hermiona oficjalnie pierwszy raz się pocałowali i zeszli(rodział z bankietem) i przeczekał aż skończysz całe opowiadanie mając pewność, że wszystko na końcu i tak się dobrze skończy, a teraz będę ciągle zdołowany myślał CO DALEJ?! Naprawde nie wiedziałem, że jest mnie w stanie coś aż tak wkręcić, a jednak...no ale błagam Cię! Weź no...wiesz co......no dobra nie zawracam Ci już głowy, ale wiesz co masz robić xD bo mnie do psychiatryka wezmą :D No to jeszcze raz napiszę, że mam nadzieje, na szybki powrót Rona i Hermiony i jeszcze raz pozdrawiam ;)
      Romione <33333333333

      Usuń
    3. To znowu ja xD Tym razem po szkole, nic nie spałem i jeszcze złapałem doła, bo usłyszałem w autobusie jak wracałem ze szkoły piosenkę, która od razu mi przypomniała o tej historii. Zanim ją jednak dam, a uwierz, że napełni cię pozytywną weną to dodam jeszcze najlepszy filmik o paringu Rona i Hermiony! Uwierz mi, że sie nie zawiedziesz jak obejrzysz i ściągniesz go sobie jeszcze na fona! ;)
      https://www.youtube.com/watch?v=8cDCbuzA0aE&hd=1

      No a teraz ta piosenka, która aż zarzuca mi pomysł na ich połączenie...
      https://www.youtube.com/watch?v=l_aQdMlBQ1g&hd=1

      To polska piosenka i aż dziw mnie bierze, że mi się troche spodobała, bo przeważnie polskie nuty naprawde są do d... ale tu wsłuchałem się w słowa refrenu i Tobie również proponuje to zrobić, od razu będziesz chciała ich połączyć. Wiem, że to polska piosenka i pewnie by tak nie było, bo nie znają polskiego xD ale ja tak sobie to wyobrażam, że Hermiona siedzi sobie w bibliotece i właśnie na minimalnym głośniku z radia leci ten kawałek, Hermiona podgłaśnia i się wsłuchuje i myśli...o Ronie, poza tym Ron w siedzi w dormitorium i o dziwo również jej słucha! Hermiona przed końcem piosenki uświadamia sobie jak bardzo jej zależy na Ronie i chce pójść w końcu wszystko wyjaśnić, a w tym czasie do biblioteki wpada Ron i patrzą się na siebie(oczywiście tym wzrokiem co zawsze :D czyli, że Ron nie może oderwać od niej wzroku, a Hermiona tonie w jego niebieskich oczach) i nagle znów leci refren i patrząc się na siebie słyszą dokładnie jego słowa. Po piosence Hermionie zaczynają się szklić oczy i Ronowi też! Obydwoje chcą się przeprosić i do siebie wrócić, zapomnieć o tym co się stało noi w końcu zaczynają rozmawiać wiedząc, że ta cała sytuacja za daleko zaszła i nie mogą bez siebie żyć. Oczywiście rozmowa kończy się świetnie, a na koniec namiętny pocałunek z tymi twoimi opisami jak Hermiona czuje, gdy to właśnie Ron ją całuje i na odwrót.
      Może nasłodziłem, ale sory...narobiłaś im takiego dramatu, że to i tak myślę, że za mało i Ron coś specjalnego jeszcze później przygotuje dla nich, coś czego jeszcze nie było. Najlepsze, że jestem chłopakiem i tu komentują prawie same dziewczyny, ale ja naprawde lubię takie romansidła tzn. TYLKO o Romione <3 Oczywiście mam też nadzieję, że to co dzieje się między nimi od meczu to najgorsze co mogło ich spotkać w twoim opowiadaniu(chodzi mi o ich relacje, bo czuje, że możesz wtrącić jak Ron zostaje zatruty i będzie bliski śmierci i to okropne, ale mi chodzi o ich relacje jak już pisałem). Tak więc, jakieś mniejsze sprzeczki może tak, ale prosze nie krzywdź już ich tak, bo i nam to robisz...
      Kurde, mam nadzieje, że podsunąłem ci może jakiś pomysł, a może piosenka Blue Cafe jakoś wpłynie ci na wene i w końcu ich połączysz. Swoją drogą piosenka "Fix You" z pierwsze mojego linku z filmikiem o Romione też idealnie pasuje(do filmiku oczywiście, dodaje emocji!)

      Dobra pozdrawiam jeszcze raz i życzę weny, żebyś jak najszybciej uspokoiła nas nowym rozdziałem z happy endem, bo przypominam, to już ponad rok...dobra nie zawracam już głowy xD Mam nadzieje tylko, że w miare często będziesz dodawać rozdziały, bo jestem fanem twojego opowiadania, ale jak już mówiłem, połącz ich w końcu spowrotem. Dobrze by też było, gdybyś jednak zrobiła jakąś akcję z tymi życzeniami świątecznymi Rona i Hermiony, żeby Hermiona jednak wzięła tą kartkę mimo iż mało widać i schowała gdzieś do kieszeni, to samo Ron i żeby przypadkowo zobaczyli co mieli sobie do powiedzenia :D Kurde może i sam zaczne coś wymyślać xD Ale wątpię, początek mojej historii to pewnie byłby wręcz w 90% plagiat twojego opowiadania, więc twoja w tym głowa ;)
      Jeszcze raz pozdrawiam i pisz dla nas jak najdłużej!

      Usuń
    4. Okej, zacznijmy od początku:
      Bardzo odważny (jak to ująłeś) ten Twój "list" -.-
      Żeby nie było, wzbudzasz we mnie wyrzuty sumienia, zwłaszcza z tą nieprzespaną nocą, ale ja przez Ciebie nie mogłam się skupić przez cały dzień w szkole, bo rano przeczytałam te Twoje komentarze! :p
      Nie będę Ci tłumaczyć dlaczego jest jak jest, albo zapewniać Cię, że w następnym rozdziale ich pogodzę, bo to nieprawda. Mam pomysł na to opowiadanie i go zrealizuję! Przykro by mi było, gdybyś przestał to czytać (albo wylądował w psychiatryku), ale nie zmienię mojego planu :/
      Może i dobrze, że zwróciłeś mi uwagę, że to tak długo trwa... Już ponad rok... Jakoś tego nie odczuła. Chciałabym wstawiać częściej rozdziały i wiem, że zakrywanie się szkołą może być już nudne, ale tak jest! Szkoła, znajomi, rodzina, teraz dochodzi jeszcze kilka problemów... Blog jest dla mnie naprawdę ważny, ale mam też życie poza nim :(
      Ale dziękuję Ci za szczerość, bo to na serio ważne :) No i wgl jesteś chyba drugim chłopakiem, który to czyta, tzn który komentuje, więc strasznie mnie to cieszy ;)
      Dzięki za piosenkę, oczywiście znam, ale w życiu bym jej nie skojarzyła z tym opowiadaniem...
      No dobra, chyba wszystko wyjaśniłam, jak coś to pisz ;)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    5. Eh...ile ja już mam pomysłów na pogodzenie ich...ale realizuj ten swój plan, wierze, że będzie jeszcze lepszy niż wszystkie moje razem wzięte, bo gdybym nie wierzył w twoje umiejętności to bym nie czytał tego wszystkiego, ale to zrobiłem, bo opowiadanie jest świetne. Ale ja dalej na swoim, za długo to trwa, więc się nie mogę doczekać ich ponownego zejścia. Cóż...pozostaje mi poczekać, ale zrobie to czytając bloga http://wojenny-pyl.blogspot.com/ . Jeszcze go nie czytałem, a rozdziałów widzę całkiem dużo, blog aktywny, może i w niego się wciągnę. Ostatnio czytałem jeszcze brakujące momenty i rozdział jak się godzą w skrzydle szpitalnym i ten ostatni były naprawde świetne.
      A powiesz może kiedy masz zamiar dodać kolejny rozdział? Głęboko wierzę, że Ron rzuci w końcu tą tlenioną małpę i jestem też ciekaw jak będziesz przedstawiała zachowanie Harry'ego i Ginny w stosunku do Rogera, mam nadzieje, że będą go dosłownie pożerać gniewem. Hermiona też mam nadzieje, że pozbędzie się tego pajaca...o właśnie i żeby tylko te tymczasowe "związki" nie posunęły się za daleko(odpukać!)...na serio mam tyle pomysłów jak to rozegrać, głównie z punktu widzenia Rona, bo jestem chłopakiem i doskonale wiem co on czuje właśnie w tym momencie i najchętniej to by pewnie oddał się dementorom...fajnie, że w twoim opowiadaniu Ron jest taki prawdziwy i otwarty(przy Hermionie). Najlepiej też by było jakbyś wzięła sie teraz za szkołe i po prostu zrobiła sobie w któryś raz tydzień wolnego i byś coś więcej napisała, zapewniam Cię, że wena by ci szybko przyszła jakbyś oglądnęła kilka filmików z Romione ;)

      Co do mojej nieprzespanej nocy to to nie było tak...ja po prostu nie chciałem spać i nad ranem wzięłem się za rozdział i skomentowałem, a emocje mną targały. Nawet gdybym tego nie przeczytał to i tak bym był zaspany, bo nie opłacałoby mi się już iść spać...sory, ze się tak przejęłaś :P ale komenty były prawdziwe, no bo to już rok...ponad rok i ciężko jest jak się o tym myśli. Wy jako dziewczyny utożsamiacie się z Hermioną, ja jako chłopak naturalnie z Ronem i wiem co on teraz w tym opowiadaniu czuje.
      Dobra może już cię nie będę zadręczał, ale fajnie wymieniać przemyślenia z autorką tego wspaniałego bloga ;) Pozdrawiam :*

      Usuń
    6. Hahahahaha, od zawsze polecam wszystkim Wojenny Pył, w końcu to on był dla mnie inspiracją ;) Boję się tylko, że przy nim mój blog wyda Ci się badziewnym opowiadankiem, bo Megannova jest geniuszem :p No a ostatni rozdział w Brakujących Momentach... no po prostu fenomenalne :3
      Nie wiem kiedy będzie następny rozdział, myślę, że jakoś w połowie kwietnia, ale nic NIE OBIECUJĘ!
      I już mi tak nie słodź ;)
      Trzymaj się :D

      Usuń
    7. Spróbuje więc jakoś przetrwać ten czas ;) Nie martw się, twój blog jak dla mnie rządzi, ale wojenny mam nadzieje, że również mi się spodoba.
      Oprócz tego pozostaje mi się skupić na treningach, 5 w tygodniu + mecz. W tym tygodniu zacznie mi się liga, jesteśmy wiceliderem i zaczynamy 2 rundę...z liderem...tak jak Ron jestem bramkarzem :D tylko w piłce nożnej ^^ I tak jak on już się tym zaczynam stresować...gramy w lidze wojewódzkiej także to nie jakaś tam kopanina tylko poważne kluby i szczerze już się boje, bo wiem ile ode mnie zależy żebyśmy mogli to wygrać i jak zwykle jednak troche ludzi się pojawi...aż mi ręce się już trzęsą...
      Spokojnie pracuj nad kolejnym rozdziałem, nie poganiamy Cię ;) Fajnie by było, jakbyś zainwestowała cząstkę z wolnego czasu szkolnego(wychowawcze, zastępstwa, wolne lekcje) i coś przelała na papier. Oczywiście na każdym takim chill oucie, bo wiem jak wtedy chce się odpocząć albo powygłupiać i zrobić jeszcze większą bekę niż robi się to na normalnych lekcjach ^^ Aż mi się gimbaza moja przypomniała :D Tam to dopiero były jajca! Ile ja razy na dywaniku u dyrki byłem...teraz już 2 liceum, ale nie przeszło mi xD Ciągle lubie świrować i kręcić beke z kumplami na lekcji.
      Słodzić? Ja dopiero mogę zacząć to robić! Po prostu spodobał mi się twój blog i i chciałem żebyś to wiedziała, ale słodzić to mało przysłodziłem, uwierz mi ;)
      Również się trzymaj! ;)

      Usuń
    8. Oj gafa...miało być:
      "Oczywiście NIE NA KAŻDYM takim chill oucie"
      Mała pomyłka, ale mogła zdezorientować xD Sory za pomyłeczkę ;)

      Usuń
  7. Genialny post dziewczyno twój blog jest jednym z pierwszych czytanych przeze mnie. Osobiście też piszę bloga, ale twój wydaje mi się o niebo lepszy. Życzę duuuużo weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za opinie i miłe słowa ;)
      Wyślij linka do swojego bloga :D

      Usuń
  8. Nie wiem czy dobrze rozkminiam twoje opowiadanie, ale mi się zdaje, że Roger umówił się z Lavender na tą akcje po meczu. Bo to wszystko ma sens. Jeśli dobrze mówie to fajnie jakby Ron i Hermiona dowiedzieli się o tym podsuchując na przykład ich rozmowe czy coś.
    Tak jak kolega wyżej uważam, że to już za długo trwa, że nie mogą się w tych obecnych "związkach"(w cudzysłowiu, bo wiadomo, że Hermionie i Ronowi zależy tylko na sobie) za daleko posunąć, więc nawet nie próbuj o tym myśleć. Noi jeszcze jedno, ja też się właśnie zastanawiam jak umieścisz tu otrucie Rona, bo z pewnością to zrobisz ;) Zbyt ważny element to jest żeby go pominąć.
    Kolega wyżej pisał jeszcze o swoim pomyśle z zachowaniem listów z życzeniami świątecznymi i zobaczenie ich przez tych co trzeba ;) Chociaż jak tak czytałem ten post to nie wiem czy Ron w końcu wyśle ten list czy nie. Fajnie jak by tak było ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie będę zdradzać akcji, chyba o tym wiesz :p
      No dobra, z otruciem to chyba wiadomo od początku jak będzie ;)
      Dzięki za opinię :D
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
    2. Wiesz nie to żebym coś sugerował, ale można by było trochę, tak odrobinę zmienić ten fragment z otruciem na bardziej dramatyczny. To znaczy, że Ron dosłownie byłby pare sekund od śmierci, albo że i Hermiona widzi to jak on się tym truje i skręca z bólu, albo też że widzi, że Harry i Slughorn kogoś niosą(ten ktoś oczywiście Ron i nie może już wytrzymać, bo dajmy na to bezoar ma pielęgniarka a Ron jest już blisko...) i zauważa, że to Ron.
      Kurde wiem, że i tak nie powiesz co będzie dalej ;) ale więcej dramatyzmu w tej scenie mogłoby być :)

      Pozdrawiam jeszcze raz ;)

      Usuń
    3. Ah zapomniałbym dodać xD
      Oczywiście wiesz też jaką reakcję miałaby Hermiona w mojej 2 i 3 opcji ;) Rzecz jasna byłaby natychmiastowa i bardzo emocjonalna, ale w pierwszej opcji by mi chodziło o to, że Harry siedząc z Ginny i Hermioną przy łóżku Rona opowiadałby Hermionie o tej scenie i Hermiona oczywiście by to bardzo źle, okropnie znosiła, bo mimo iż teraz są w chwilowej rozłące to i tak naprawde są tylko dla SIEBIE :)))))))

      Usuń
    4. Może nawet coś mi podpowiedziałeś ;)
      Zobaczymy jak to wyjdzie...
      Trzymaj się :)

      Usuń
  9. Widze, że masz bardzo podobne przemyślenia do moich :) Dzięki, że spodobały ci się moje pomysły czy tam domysły itp. ale jako chłopacy obydwoje utożsamiamy się z Ronem ;) Co do otrucia to zapomniałeś, że nie może obyć się bez tej sceny, w której Ron wymawia imię Hermiony przez sen :)

    I jeszcze do ciebie jedno pytanko Angie, w swoim liście do Rona, Hermiona pisze o zaskoczeniu ich z "pocałunku"...nie do końca wiem, o który chodzi. O ten po meczu kiedy Ron ich zobaczył czy o ten kiedy wszedł do Wielkiej Sali. Pytam, bo w obydwu przypadkach Ron mało nie dostał zawału, z tym, że przy drugim pisałaś, że to Roger ją pocałował przy nim i ona zobaczyła Rona jak wybiega i wiedziała, że znów go skrzywdziła. Szczerze myślę, że mogłaś dodać w tym liście obydwa te "pocałunki", bo teraz panuje pewna niejasność...tzn. na pewno chodziło jej o pierwszy, ale za ten drugi też powinna go przeprosić. Kurde wiem, że namieszałem, ale na pewno wiesz o co mi chodzi, a jeśli nie to napisz to postaram sie to zrobić jeszcze raz. A jeśli chodzi o cudzysłowia przy "pocałunkach" to zrobiłem to, ponieważ one NIE BYŁY PRAWDZIWE(wiesz o co mi chodzi ;) ).

    P.S. Niezłą dyskusję z koleżką rozpoczęliście, a właściwie on ją rozpoczął, ale szczerze ma dużo racji :D Myślimy podobnie ziom ;) Faceci zwykle mają podobne zdania ;)

    Pozdrawiam ;) Trzymajcie się i mam nadzieje, że codziennie nawet podyskutujemy xD Zaglądaj Angie na bloga, bo może będę ja albo ktoś inny miał jeszcze kilka pytań, ale na razie wystarczy, że odpowiesz mi na te ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Ty to analizujesz :o To dobrze ;)
      Chodziło o ten pierwszy pocałunek.
      Właśnie widzę, że koledzy utożsamiają się i wspierają Rona :p
      No ale dlaczego Hermiona miałaby go przepraszać za ten drugi raz? Jasne, zrobiło jej się przykro i wgl, ale to są jej wewnętrzne odczucia, a patrząc na to z zewnątrz (nie wcielając się w bohaterów), to nic złego nie zrobiła, Ron ma dziewczynę, ona- chłopaka, są w dwóch różnych związkach... Dlaczego miałaby za to przepraszać?
      Uwierz, wchodzę na bloga kilkanaście razy dziennie i strasznie się cieszę, że jesteście tak aktywni ;)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Mogłaby za ten drugi raz, ponieważ...dobrze wiedziała od Harry'ego dlaczego on ją tak potraktował, bo ich widział. Poza tym powiedz mi szczerze, czy Hermiona naprawde chce być z Rogerem? ;) Szczerze wątpię, a patrząc na niewysłane(?) listy od siebie to tylko mnie to utwierdza. Ona przecież dobrze wie jak Ron się wtedy poczuł i powinna pierwsza coś z tym zrobić.
      Ciekawi mnie jeszcze co Ron zrobi z tym dupkiem jak już się wszystko wyjaśni.

      Usuń
    3. No ok, ale Ron pocałował Lavender tylko dlatego, że chciał się odegrać na Hermionie i wszystko później robił, żeby cierpiała, a przecież wiedział, że nie spotyka się z Rogerem (w końcu mecz był w listopadzie, a oni się spiknęli jakoś w połowie grudnia), poza tym obserwował ją i widział, jak cierpi.
      No dobra, a Ron na serio chce być z Lavender? Chyba znasz odpowiedź na to pytanie ;) W przypadku Hermiony i Rogera jest w sumie podobnie, no może nie do końca tak samo... Bo ona próbuje sama siebie przekonać, że go "kocha", ale w głębi duszy wie, że to nieprawda :)

      Usuń
    4. Zapomniałaś, że Ron też widział ich później jak wracali z biblioteki śmiejąc się?
      Oczywiście, że Ron nic nie czuje do Lavender, a nawet tak nie myśli i sie nie próbuje przekonać.
      Co do uczuć Hermiony to ja myśle, że ona nawet nie próbuje się przekonać tylko robi to na siłe, tak samo jak Ron.

      Usuń
    5. My bez kitu myślimy podobnie xD Mam identyczne odczucia, Hermiona rzeczywiście jak na to patrzeć nic nie czuje do Rogera tylko jest jak mówisz "na siłe" tak jak u Rona.
      Noi racja, Ron musi coś z nim po tym wszystkim zrobić, coś ZUEEEEEEEEEEEGO, z nim i z tym drugim dupkiem McLaggenem czy makdonaldem, obydwoje muszą to odczuć.
      Ale Angie ci napisała, że może rzeczywiście jej coś podpowiedziałeś, więc domyślaj się dalszego rozwoju akcji skoro czekasz na dalszy ciąg tak jak ja :D Bo na pewno tak masz ^ ^

      Usuń
    6. No tak, mam pewne domysły :D ale to tylko przypuszczenia...zastanawiam sie czy nie zawiesić czytania bloga aż nie zobacze cyferki 27-29 przy tytule rozdziału. No bo ileż będzie ich jeszcze godzić...chciałbym żeby to się stało już w następnym rozdziale, ale wątpie że to zrobi, mimo tego całego czasu(realnego) od meczu.

      Usuń
    7. Szczerze też nad tym myślałem czy nie zawiesić czytania do momentu dalszych rozdziałów. Ale jak masz zamiar to zrobić to lepiej zakryj ręką monitor i uważaj aby przypadkiem nie przeczytać tytułu xD mi też znów się po głowie zaczynają snuć kolejne sceny :D aż sam nie wierze, że tak dużo się tego zbiera, nawet pomyślałem o miejscu, w którym Harry zobaczył, że ma w kieszeni Kamień Filizoficzny i o tym, że Ron właśnie tam całymi dniami przesiaduje rozmyślając, unikając Lavender i że Hermiona z ciekawości w końcu za nim tam pójdzie :D Mam też inny pomysł, na przykład, że Ron ratuje Hermionę w zakazanym lesie przed jakimś magicznym stworem czy coś. Stos innych pomysłów mi do głowy przychodzi i aż mnie ciągnie żeby i samemu coś napisać, ale ja nie mam do tego głowy i średnio raczej by mi to wychodziło ;)

      Usuń
  10. Hahaha dobre te twoje pomysły :D Aż muszę coś sobie do nich wymyślić :D Jak coś jeszcze będziesz miał to pisz, ja też będe pisał jak i mi coś do głowy przyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było mnie przez jedno popołudnie :o
      Nie zawieszajcie czytania, proszę ;) Wasze uwagi są dość cenne, no i wreszcie uaktywniła się płeć przeciwna, nie zostawiajcie mnie teraz :p
      I błagam, chłopaki, podpisujcie się jakoś, bo trochę ciężko ogarnąć, który co pisze, no chyba, że ja nie powinnam tego czytać :p Jeśli tak, to to jest złe miejsce na rozmowy xd

      Usuń
    2. Mówisz masz, ja od dziś będę się podpisywał tak ;)

      Usuń
    3. No to w takim razie ja też :D

      Usuń
  11. A może masz jakąś miniaturkę do wstawienia? Kiedyś chyba wspominałaś, że masz kilka(chyba :P). Fajnie jakbyś wstawiła coś mocno słodzonego :D Na przykład jak Ron prosi Hermionę o rękę. Wiem, że już w jednej miniaturce ze świętami przewinęło się coś takiego, ale mi chodzi o jakieś inne okoliczności i coś bardziej romantycznego i zaskakującego :D Może też być nawet miniaturka z ich ślubem :D
    Ale jak nie masz to się nie trudź, jak będziesz miała wene to po prostu coś napisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. A mi pojawiła się w głowie kolejna koncepcja, leże xD Nie wyrabiam, ile pomysłów mnie nachodzi :D Tym razem, że Ron wyjeżdża z Hogwartu i wszyscy myślą, że jest w Norze, a po dostaniu listu od Weasleyów, że nie ma go tam i po tym, że nie wraca już tydzień czy drugi reszta zaczyna się obawiać. A co do miejscówki Rona, to byłby to ten dom gdzie jest Zakon Feniksa, do którego Ron dołączył rzucając Hogwart. Później Lupin decyduje się na wysłanie sowy do Harry'ego, który przy obiedzie czyta na głos, że Ron tam jest i dajmy na to wrócił z akcji, w której ponióśł poważne obrażenia i ma śpiączkę(krótką). Lupin w tym liście namawia ich, żeby przyszli do Rona i go zabrali do Hogwartu itp. itd. :D
    Mógłbym sam bez kitu coś pisać xD Ale nie, bo to tylko takie "myśli" co do kontynuacji tego :D Bo ja oczywiście nie robiłbym im na złość(a raczej krzywdy) tydzień po zejściu -.- Chyba nie obrazisz się Angie, że zostawiam to w komentach co? :D Anuż może coś się podpowie tak jak wyżej, może trochę innych rozbawi czy sami coś takiego sobie wyobrażą, w każdym razie może i ktoś inny podzieli się swoimi pomysłami czytając mój, kolega wyżej na pewno to zrobi :D
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem ci, że spoko wizja ;) I oczywiście, że ja też będę swoje tu wrzucał, nie mylisz się ;) My tu się musimy razem trzymać żeby nas nie zjadły :D Chociaż i tak myślą niemal tak samo jak my, w końcu tu blog dla fanów Romione :)
      Co do Angie to się nie bój, ona na pewno się ucieszy, że w ogóle tu coś piszemy i tak się interesujemy tą historią, na pewno tak jest :)
      Co do moich wizji to napisze jak coś tylko wymyśle, a na pewno tak będzie, bo ja też lubie się tak zastanowić jakby mogło to wyglądać.

      Usuń
    2. Noi zapomniałbym dodać! Dzisiaj miałem ten swój pierwszy ligowy mecz w rundzie rewanżowej z liderem i nie wpuściłem ani jednej bramki! Wygraliśmy 1-0 mimo że powinniśmy to przegrać, a ja na dodatek obroniłem karnego xD Nie potrzebnie się w sumie stresowałem, pierwsza obrona i pewność większa, mam nadzieje, że tak to będzie wyglądało do końca sezonu. Można powiedzieć, że prawie jak Ron ^ ^ Tylko on w tym samym dniu swojego meczu też przegrał, ale jeszcze wygra ;)

      Usuń
    3. Zacznijcie pisać własne opowiadanie xd Gdybyście w ogóle zrobili blog grupowy... Myślę, że wyszło by z tego coś fajnego ;) Pomyślcie o tym.
      Trochę mnie denerwuję te aluzje o ich skłóceniu, po pierwszy, nie rozstali się tydzień po zejściu :p Po drugie, sami wiecie, że nie może być zbyt kolorowo. Teraz spektakularnie do siebie wrócą, a musieli się rozstać, żeby to zrobić ;)
      Romione The Best Couple: ładne to ostatnie zdanie, to o tej przegranej ;)
      +gratuluję wygranej! A to, że do 0 to już w ogóle tylko Twoja zasługa :*

      Usuń
    4. Angie
      Dziękuję za gratki ;) Codziennie ciężko trenujemy i efekt mamy właśnie taki, że pokonaliśmy lidera i sami nim zostaliśmy :D Jeśli dobrze pamiętam z komentów to jesteś z W-wy, a jeśli chodzi o piłkę to jestem wielkim fanem Legii ^ ^ Jako, że do W-wy mam z 300 km to nie ma mnie na każdym meczu, ale kilka razy do roku jeżdżę na "Żylete". W-we troszeczke znam, stadion od PKP właściwie niedaleko, wystarczy na most Poniatowskiego się przejechać tramwajem, zrobić przesiadkę na autobus i pyk ;) I jak będe chciał na Polskę jechać to już wiem gdzie Narodowy :D Powiem ci, że spoko miasto, ale nie byłem w tych "Mokotowach(xD)", więc nie będę uogólniał.
      Co do mojego ostatniego zdania to wcześniej na nie nie spojrzałem, ale rzeczywiście masz racje, wygląda całkiem ładnie(a co tam, przysłodze i sobie troche, mam dobry humor po meczu, ale kompletny brak sił xD).
      Do własnego pisania lepiej żebym się nie zabierał, bo naprawde nie wyszło by mi to tak jak tobie, a tym bardziej do grupowego, bo jakby nasze pomysły się nie zgadzały to chyba by się zaczęła wojna, bo ja jestem raczej z tych drażliwych.
      I jeszcze jedno, jestem po 9 rozdziałach wojennego pyłu i powiem tak: fajnie się czyta, ciekawa historia, będe kontynuował, ale...powiem to szczerze, TWOJE opowiadanie jednak bardziej mi się podoba, rozdziały są dłuższe, opisy przegenialne i dużo przymiotników mógłbym tutaj wymieniać, dzięki którym z pewnością byś się od razu rozpromieniła ;) Naprawde, duże uznanie za to co robisz, gdybyś wydała książkę kupiłbym ją, bez zastanowienia. Gdyby tak tą historię bym sobie wydrukował i przerobił na książkę...szybko by się znalazła na mojej honorowej pułeczce :D Dobra, już starczy bo pewnie Cię tym nudze -.- Ale chce żebyś wiedziała, że twoje opowiadanie jest naprawde genialne i nie tylko ja ci to mogę powiedzieć, przeczytaj komenty innych.
      Proponuje Ci żebyś założyła fanpage na facebook'u z jakiegoś noobskiego konta żeby więcej ludzi mogło się w to zagłębić, ale najpierw usłyszeć. Bo widzisz, jest wielu fanów Romione, a nawet nie wiedzą, że ktoś pisze jakieś fan fiction, a nawet nie wiedzą, że w ogóle jest coś takiego jak fan fiction(!). Dasz wiarę, że ja jeszcze miesiąc temu nie wiedziałem? Mówię serio, nie miałem pojęcia póki na to nie wpadłem. Najlepsze jest to, że twoje opowiadanie było pierwsze jakie zacząłem czytać i już wiedziałem, że spodoba mi się najbardziej. Nie myliłem się! Przeczytałem jeszcze brakujące momenty, pare innych(głównie gniotów, które nawet się nie rozkręciły) i teraz czytam wojenny pył i mimo, że zostało mi jeszcze z 50 rozdziałów tam to twoja historia docierała do mnie od początku. Nie wiem czy inni tak mają, ale nieraz stopuje czytanie i wyobrażam sobie daną scene.
      Pozdrawiam i życzę miłego i udanego weekendu ;)

      Usuń
    5. Jeszcze raz brawo ;)
      Tak, jestem z Warszawy :) Nie uważam, że to najpiękniejsze czy najbardziej zadbane miasto w Polsce (bynajmniej), ale jednak moje ;) Jeśli chodzi o Legię, to też jestem fanką :D Nie taką wielką... tzn. jeśli mam komuś kibicować to tylko im i zawsze ich wspieram, ale nie mam czasu, żeby oglądać wszystkie mecze :/
      Chodzisz na Żyletę? Szacun xd w życiu bym się nie odważyła :p
      Jeśli chodzi o Wojenny Pył, to za jakieś 10-15 rozdziałów myślę, że Ci się o wiele bardziej spodoba ;)
      Moi znajomi w większości nie wiedzą co to fan fiction :'( Wcale mnie aż tak nie dziwi, że ludzie nie znają tego typu opowiadań, a szkoda, bo to naprawdę jest w jakiś sposób powrót do serii o HP (bądź innej), a ja np strasznie tęsknię za książkami Rowling :/
      A, jeszcze o książce :p To bardzo miłe, że tak sądzisz, dziękuję :) Sama mam zamiar wszystko wydrukować i w jakiś sposób oprawić, jak już skończę opowiadanie, ale tylko dla siebie, prywatnie ;)
      Pozdrawiam i nawzajem (choć weekend się już kończy :/) :D

      Usuń
  13. A ja za to też gram sobie w piłeczkę, ale nie jestem bramkarzem tylko środkowym obrońcą, warunki fizyczne w sumie mam, ale bez szału. Coś tam wygrywamy, ale porządną ligą tego nazwać nie można, dlatego życzę powodzenia w karierze Tobie ;)
    Kibicem również jestem, Zabrzańska Torcida ;)

    Może już starczy tej piłki, bo to blog o Romione, więc może o tym podyskutujemy :) Rzeczywiście, plan z własnym wydrukowaniem dla siebie dobry i pomyślę czy tak nie zrobić, ale z oprawą będę miał kłopot, nie za bardzo się na tym znam. Angie jeśli robisz takie plastyczne cuda jak cuda, które wypisujesz to szykuj miejsce u siebie na półce ;)
    I ja również wziąłem się za wojenny pył, przeczytam z chęcią, a co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie, to możecie pisać o piłce ;) Boję się tylko, że w pewnym momencie się pogubię, bo jednak nie znam się na tym jakoś bardzo dobrze -.-
      Nie sądzę, że jestem jakoś wybitnie uzdolniona praktycznie :/ Ale pokombinuje się z grafiką w kompie i będzie dobrze, ale to jeszcze trochę, przynajmniej w moim przypadku :p
      Jeśli chodzi o Wojenny Pył, to doskonale wiesz, że ja go polecam :D W Linkach jest jeszcze kilka innych blogów o Romione, ale niektóre zostały usunięte lub zawieszone (muszę zrobić porządek w tych linkach) :/
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  14. Witam, witam :D
    Nie będę pisać: ,,O! Nareszcie!" bo widzę, że i tak inni ci już nawytykali xd
    Bardzo przyjemny, luźny rozdział. W zasadzie nie wnosi zbyt wiele- tylko te godzenie się Harry/Ginny; Harry/Ron. Oczywiście profesjonalnie opisane uczucia i przemyślenia- świetne!
    Miałam ubaw czytając te życzenia, sama nie wiem czemu (chyba już mi na mózg siada xD) Ale te podpisy: Kocham Dean; Całuję Ginny; Stęskniony Roger; Ściskam Hermiona; Zakochany bez pamięci i trochę zagubiony Harry; Na zawsze twoja Hermiona. Po prostu to wszystko mi się wydało komiczne- to chyba emocje związane z tym rozstaniem, nawet nie wiesz, jak czytając rozdział z meczem i kolejne, byłam wściekła... Zawsze, wchodząc na tego bloga humor mi się psuje, taka prawda. To nie twoja wina, nie bierz tego tak do siebie! Ostatnio powstał dystans między mną a tym opowiadaniem. Nadal je przeżywam, ale już nie tak mocno (chybabym zwariowała, gdyby było inaczej xD) Po prostu wierzę, że oni niedługo się zejdą. Wierzę w Happy End i nawet polubiłam Rogera. No, nadal mnie denerwuje, jak się całuje z Mioną i spędza z nią czas, ale coś czuję, że to on będzie ofiarą tego opowiadania i mu współczuje (Przecież to Ben Barnes!) On nie był aż taki koszmarny jak Lav!
    Ogółem fajne są te życzenia, tak szczerze to myślałam, że Harry przeczyta to Rona albo Ginny, a Gin przeczyta Harry'ego. Oczywiście wiedziałam, że Hermiona i Ron nie przeczytają swoich nawzajem, bo przecież zejdą się po otruciu.
    Następna sprawa: Dajcie tej dziewczynie spokój! Zanim zaczniecie jej wiercić dziurę w brzuchu, sami załóżcie bloga i zobaczcie, że to nie jest takie proste, jak się wydaje!
    A i wojenny pył tjest fenomenalny! Niestety jednak Megannova przestała go pisać :( No cóż wszystko kiedyś się kończy...
    Jeszcze muszę ci wspomnieć o jednej rzeczy: zakładam nowego bloga! Nie będzie jednak o Romione, ale też tematyka HP. Jeśli będziesz chciała, to jak wyjdzie pierwszy rozdział, wyślę ci link :3
    Mam jeszcze tylko pytanie: Czytałaś Percy Jackson? Mam teraz na jego punkcie fioła! <3 Polecam gorąco, ale NIGDY PRZENIGDY nie oglądaj filmu! Zniszczy ci wyobrażenie, wszystko jest źle zrobione, lepiej przeczytać ;)
    Panna PoteroweLove niecierpliwie czeka na następny rozdział, pozdrawia ciepło i łączy wyrazy poważania xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dawno Cię nie było ;)
      Dziękuję Ci za Twoją opinię i za wszystkie miłe słowa :*
      Hahahahahahah, wydaje mi się, że od kiedy twarzy Rogerowi użycza Ben Barnes, to Wilde zyskał dużo sympatii od Was ;P
      Właśnie miałam się pytać o bloga... Zdradź coś jeszcze! No i oczywiście, że wyślij mi linka, jak coś wstawisz ;) Szkoda, że nie o Romione :'(
      Tak, czytałam! Nie wierzę, że mamy taki podobny gust książkowy! HP, IŚ, trylogia czasu, Percy... To są dość popularne serie, no ale jednak ^^ Tzn ja się wzięłam za Percy'ego niedawno. Teraz już czytam tą drugą serie o Olimpijskich Herosach, jestem w Synu Neptuna. Ale też mam na to mega fazę :D
      Masz racje filmy są do dupy, choć 2. część jest lepiej zrobiona niż pierwsza, moim zdaniem. A, no i jestem fanką Logana ;)
      Buziaki :*

      Usuń
    2. Dziewczyno, czytam też właśnie Syna Neptuna! xD Przypadek czy przeznaczenie? xD Chyba zmówiłyśmy się jakoś mentalnie xD
      3 razy L: Love Logan Lerman! <3 Mi on by jako aktor pasował do Emmy. (Oglądałaś Charlie?)
      A tak wracając do mojego bloga to nie piszę już Romione, bo się zraziłam przez ten wypadek :/ Hmmm nie wiem, jak ci wyjaśnić fabułę tego opowiadania. To będzie takie pomieszanie tych wszystkich książek: Harry, Igrzyska, Opowieści z Narnii, Percy i może dodam coś na bazie filmów Piraci z Karaibów orazTima Burtona Alicja w Krainie Czarów. Coś tam znając mnie napomknę o Romione xD A i jeszcze ostatnio napisałam pare opowiadań Angelina/Fred/George i tak się zastanawiam, czy nie opublikować ich...
      Tak masz rację, Bena nie da się nie kochać, ale w sumie ja po prostu zaakceptowałam tą postać. Wiem, że on nie jest zły (jak Lav) Jest wrażliwy, no i to nie jego wina, że kocha Mionę. Trzeba się postawić na jego miejscu. Tak czy siak nadal krew uderza mi do głowy, gdy czytam jak się całują lub robią coś razem.
      Ściska wytrącona z równowagi zbiegiem okoliczności między nią a autorką niniejszego bloga PotteroweLove :D (Nie mogłam się powstrzymać, teraz wszędzie się tak podpisuje, na wszystkich blogach i stronkach- to te twoje życzenia)

      Usuń
    3. :o Przeżyłam szok i zaczynam się trochę bać, że wszystko nam się zgadza :p
      Wgl, żeby nie było, jestem fanką Tima Burtona i Johnny'ego Depp -.- kolejne podobieństwo :p
      To może być ciekawa mieszanka, to Twoje opowiadanie :D
      Wgl, jeszcze pytasz czy oglądałam Charliego?! No ba! Tworzą z Emmą super parę, teraz muszę obejrzeć Noego, bo tam też grają razem :3 Btw super film z Loganem to Stuck in love ;)
      Widzę, że Cię bardzo zainspirowałam :p
      Buziaki :*

      Usuń
    4. Angie przeczytałem już 24 rozdziały z wojennego pyłu i wiem dlaczego dupek ma na nazwisko Wilde, bardzo mi to przypomina imie drugiego dupka i chyba coś połączyłaś -.-

      Usuń
    5. Hahaha xD Widzę kolejną osobę, która zostanie zraniona przez wojenny pył. Tyle powiem: ,,Trzymaj się!" To opowiadanie jest chyba najlepszym fanfiction o Romione (drugie miejsce dałabym Angie13, sorki ale nikt według mnie jeszcze nie doszedł do poziomu Megannovej, choć Angie jest tego bliska. Jeszcze trochę i może przerośnie mistrza :D)

      Usuń
    6. A tak wracając, to kto nie kocha Johnny'ego? Ach i oglądałam ten film-świetny. I tak zainspirowałaś mnie xD Nie wiem, co z tego wyjdzie, ale sobie coś tam skrobie. ;D
      Mam nadzieję, że nie jesteś zła o to 2 miejsce? Ja poprostu kocham opowiadania romantyczne z akcją (Percy fan) Ale nie obrażaj się! Twój styl jest genialny i pomysły też masz świetne! Twój blog jest równie fenomenalny, tylko pisany trochę innym stylem. A może to zmienisz i dodasz zagadkowy wątek?
      Pozdrawia lekko zaniepokojona PotteroweLove

      Usuń
    7. Hahahahha xd
      Romione The Best Couple: wiesz, że może i tak :p Ale w tym przypadku zadziałała moja podświadomość ^^
      PotteroweLove: no tak, jak można nie kochać Johnny'ego? :p
      Nie, no co ty, pewnie, że się nie obraziłam! Ja sobie zdaję sprawę z tego, że Megannowa jest ode mnie o wiele lepsza :D Wgl, fakt, że dajesz mi 2. miejsce to zaszczyt ;)
      Dziękuję Ci za wszystkie miłe słowa :*

      Usuń
    8. Ach i mam jeszcze jedną sprawę. Mam nadzieję, że shipujesz Percabeth? Bo na fb jest strasznie dużo osób, które życzą Ann śmierci :/

      Usuń
    9. Oczywiście, że shipuję Percabeth! Są genialni :D +bardzo lubię Annabeth, bo, jeśli można tak powiedzieć, mamy podobne zainteresowania ^^

      Usuń
  15. Siema Angie to znów ja, nie pisałem pare dni, ale to dlatego, że byłem pochłonięty wojennym pyłem. Przeczytałem "1 etap", że tak powiem ;) Za drugi się nawet nie biore, po pierwszym nie mam zamiaru...nerwy mi rozszarpywało! Więc zakończyłem happy endem(dla Romione oczywiście ;) ) Dobra napisze tera co myślę, ale muszę koment podzielić na 2 albo nawet 3 części, bo za dużo znaków mi wyszło :D Tego tu jeszcze chyba nie było!

    1. Pozwolę jednak sobie zauważyć, że powiedziałaś, że inspirujesz się na tym opowiadaniu i tu zaczynają się moje obawy...konkretniej chodzi mi o to, że tak samo jak Megan i ty dodałaś swojego bohatera. Ma podobne nazwisko jak już wspomniałem do imienia tego z wojennego. Obawiam się jednak o te twoje opowiadanie...w wojennym Will zginął poświęcając się za Hermionę(później napiszę co o tym sądzę), a u Ciebie w zakładce "Bohaterzy" koło Rogera jest cytat, "Lepiej zginąć niż zdradzić przyjaciół". Tu mi chodzi o to, że boje sie, że możesz zrobić krzywde nie tylko nam, ale i właśnie swojemu opowiadaniu, bo mam przeczucie po tym cytacie i twojej inspiracji z wojennego, że będziesz chciała zrobić tak, że Roger zginie poświęcając się dla Hermiony tak jak to zrobił Will. Z tym, że...Will nie kochał Hermiony ani ona jego, a Roger kocha ją, a ona tylko sobie tak wmawia choć kocha naprawde Rona. I z tym robieniem krzywdy opowiadaniu chodzi mi o to, że w razie takiego rozwoju sytuacji, ja sam bym na miejscu Rona miał wątpliwości czy Hermiona naprawde kochała Rogera czy nie i niestety dalszy związek Rona i Hermiony nie byłby możliwy, szczególnie uwzględniając w to kompleks Rona. Hermiona zanim się z w końcu z Ronem znów zejdą musi dobitnie powiedzieć albo dać do zrozumienia Rogerowi PRZY RONIE, że nic do niego nie czuje, bo kocha Rona i wzajemnie. Rozumiesz prawda? Bo z Willem to nie był związek tylko przyjaźń, a mimo wszystko Ron i tak stojąc przy futrynie i patrząc na Hermionę powiedział jej, że ona go chyba naprawde kochała, ale szybko odpowiedziała, że był to przyjaciel, a sam Will powiedział, że nadal kocha Debby i żeby jej to powiedzieć. W razie śmierci Rogera by tak nie było, bo oni jednak byli parą i jak mówiłem bez względu na to jakbyś to dalej napisała, Hermiona musi wcześniej wrócić do Rona, przed ewentualną śmiercią Rogera, bo Ron musi mieć pewność w tym wypadku. Inaczej po prostu by być nie mogło. Ale z tą śmiercią Rogera mam nadzieje przesadziłem i jej nie będzie(choć ten cytat...), tylko znajdzie sobie inną dziewczynę, bo jak dla mnie on "kocha" Hermionę tylko dlatego, że mu się podoba. Wnioskuje to oczywiście z ich pierwszego spotkania co by raczej się zgadzało, bo nie znał Hermiony i zaczął zarywać. Gorąco też wierzę, że Roger to jednak kobieciarz czy coś ^^ I okaże się dranieeeeeeem. Ale tak jak mówie, śmierć Rogera w tym opowiadaniu to najgorsza z możliwych opcji. Więc Roger niech sobie spokojnie żyje i niech mu się odechce Hermiony.

    2. Miałem jeszcze wrócić do Willa i jego zachowania. Wszyscy po tym jak się dowiedzieli o co kaman to tak go żałowali i w ogóle uważali, że to pozytywna postać...oprócz mnie, dla mnie był śmieciem. Wiesz czego? Już wyjaśniam. To on złożył wieczystą przysięgę, więc on sam powinien ponieść tego konsekwencje nie mieszając w to innych, a on mało nie poświęcił Hermiony choć nie chciał i mało przez niego nie zginął Ron w walce z Chrisem. Powinien od razu rzucić avade na Chrisa, bo to jego przysiega, jego wina, on sam wybrał, więc nie powinien się tak zachowywać i na koniec zrobił to co na początku powinien był zrobić, a on na tyle czasu rozdzielił Rona i Hermionę(tą jeszcze porwał) i mało ich nie rozłączył na zawsze(gdyby Ron wtedy zginął). Hermiona też nie powinna tak mu współczuć tylko powiedzieć, że nie chce za niego ginąć, bo niby dlaczego? Ona coś przysiegała? Skoro taki dobry z niego gość to tak jak mówiłem, zabiłby Chrisa od razu ginąc razem z nim, tyle.

    OdpowiedzUsuń
  16. 3. Powiedz mi jeszcze, jestem po tym "1 etapie" wojennego i pluje jadem, warto czytać dalej? Tylko powiedz prawde, bo nie chce znów przechodzić przez jakiś koszmar.

    4. I jeszcze nie podobało mi się w wojennym jak to Chris prawie wykończył Rona...Ron tyle przeszedł, a nawet po pewnym czasie można było zauważyć talent do pojedynków, na przykład w ministerstwie, na dworze Malfoyów, w bitwie podniebnej w IŚ(zapomniałem jak się ta bitwa nazywała o ile w ogóle miała nazwę) i w samym Hogwarcie podczas wojny i taki chłystek jak Chris miałby go tak łatwo zabić? Szczególnie, po tym co zrobił Hermionie i jak jej jeszcze groził? Ron wtedy właśnie powinien wyzwolić w sobie największą moc pod wpływem wściekłości i gniewu, troski o Hermionę(zrobiłby dla niej wszystko) i po prostu go wykończyć i innej opcji wtedy nie widziałem, dlatego dla mnie ta walka była naciągnięta i w ogóle nierealna, bo Megannowa chciała tylko zrobić to co chciała, czyli zabić Willa, taki miała od początku plan. Z tego Rona taką ofiare zrobiła, że nie wiem...taka prawda, Ron by tego Chrisa naprawde wtedy zmiótł i nie byłoby co zbierać.

    5. Pamietaj, że liczymy też, że Ron się dowie co Cormack wyprawiał i chcemy zemsty :D Poważnie mówie -.-

    6. Fajnie by też w końcu było zobaczyć Rona w jakiejś bohaterskiej akcji, na przykład kiedy w końcu dojdziesz do wątku, w którym śmierciożercy są w zamku i dajmy na to Ron w tym czasie nie przebywa w dormitorium. Dobra, ale naprawde, nie rób nic Rogerowi, bo mimo, że go nienawidzimy to to może zepsuć opowiadanie...ma się nie poświęcać dla Hermiony, a tymbardziej też broniąc Rona, bo kto wie co ty możesz wymyślić! Ja już bardziej widzę to tak, że to właśnie Ron ratuje Rogera, gdy śmierciożercy są w zamku, wiesz o co chodzi, że ratuje i jego i siebie.

    7. Jeszcze tak zastanwiając się dalej, gdyby doszło do tej śmierci Rogera to oprócz skutków, które wymieniłem, mogłabyś za bardzo upodobnić swoją historię do wojennego pyłu pod względem wydarzeń i zrobić tak jakby kopie jej tylko, że lata inne. Tam też przecież przypadkowe i niechciane pocałunki zniweczyły na długo związek Rona i Hermiony i była śmierć tego drugiego, więc proszeeeeeeeee, oby tak nie było xD

    8. Uważam też po tych listach świątecznych, że Ron wychodzi na totalnego idiote i dupka...on nadal kocha Hermionę, a mimo wszystko jest z Lavender i nie chce się z nią od tak rozstać, a przecież nic do niej nie czuje...ja wiem, że w Księciu Półkrwi był z nią, bo Gin mu nagadała o Krumie, ale tutaj był z Hermioną, ją kocha i nie powinien marnować sobie czasu z Lav, lepiej jakby ją od razu po powrocie do szkoły rzucił i nie marnował sobie czasu. Hermiona nie musi od razu zrywać z Rogerem, bo ona jednak coś tam do niego...to znaczy ona tylko tak myśli. Ron jak już mówiłem wychodzi kolejny raz na kretyna zostając z tą blondyną...niech ją kopnie jak najszybciej, po co czekać z tym do otrucia. "Związek" Rona z Lav nawet nie daje mu satysfakcji, weź daj już temu Ronowi z nią spokój.

    OdpowiedzUsuń
  17. 9. Coś mi się widzi, że akcja po meczu to zmowa Rogera i Lav, tak samo jak było z Willem i Debby. Roger widocznie widział Rona i pocałował ją przy nim, a Lav gdy zobaczyła Hermionę zrobiła to samo z Ronem, wszystko mogło tu być zaplanowane.

    10. Hermiona wybaczając Rogerowi od razu pocałunek dużo straciła w moich oczach...co Ron musiał wtedy czuć, świat mu się zawalił.

    11. I jeszcze ostatnie, przeczytałem miniaturke, w której Hermiona wraca po 2 latach i jak Ron w końcu przeprosił ją przy drzwiach, ta się na niego rzuciła, całowali się i jak sobie przypomne to Ron mało nie upadł jak Hermiona się na niego rzuciła ^^ Ale potem wciągnęła go za marynarkę do mieszkania i zamknęła drzwi na klucz :D Warto pytać co było dalej? :D Domyślam się, ale nigdy nic nie wiadomo ;)

    Wybacz za tak długi komentarz, ale chciałbym rozwiać swoje obawy, bo jak się zastanowimy to dobrze wiemy, że Ron nie potrafiłby chyba wrócić do Hermiony, gdyby Roger za nią się poświęcił czy coś. Oczywiście Ron kochałby ją nadal, ale wątpię, że on byłby pewny co do jej uczuć...w jego przypadku to jest niestety niemożliwe.

    Liczę, że nie zanudziłem i mi odpiszesz i mam nadzieje, że moja opinia jest dla Ciebie ważna, bo naprawde twoje opowiadanie mnie tak wciągnęło i się bardzo spodobało ;) A to, że tak mi się podoba to opowiadanie to powinien być dla Ciebie olbrzymi komplement :D Kiedyś napiszesz książkę, życzę Ci tego z całego serca! Więc dziewczyno, uspokój mnie dobrymi informacjami, bo zejde z nerów...fajnie jakbyś nawiązała też coś do każdego z punktów, bo jestem ciekaw Twojego bardzo ważnego dla mnie zdania. Nigdy nie lubiałem czytać(głównie przez lektury),a dzięki Rowling zakochałem się w literaturze! I nic oprócz HP nie podobało mi się już póki nie zacząłem czytać Twojego opowiadania Angie ;) Po prostu cudo!
    Pozdrawiam serdecznie ;)

    Inni użytkownicy niech też napiszą co myślą o moich punktach i podzielą się swoją tezą jeśli jest inna. I Twoje zdanie Romione Ever też chce koniecznie poznać, bo coś mi się widzi, że nasze zdania znów nie będą się różnić, bo mamy niemal identyczne spojrzenia na sprawę. Oczywiście jeśli już przeczytałeś wojenny, albo chociaż tak jak ja, ten "1 etap".

    PotteroweLove
    Jak to zraniona? To się nie kończy happy endem? :D To nie czytam dalej xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście odpiszę Ci w punktach, bo się w tym wszystkim pogubię :p
      1. Zdaję sobie sprawę (od pewnego czasu) z tego, że moje opowiadanie jest stosunkowo podobne do wp :( Zastanawiałam się, czy wszyscy mi tego nie wypomną przy okazji tego rozdziału o meczu... Niemniej moja koncepcja jest inna. Mam nadzieję, że nie upodobnię tego za bardzo do opowiadania Megannowej... Możesz mnie pilnować! :p I najważniejsze: NIGDY NIE MIAŁAM ZAMIARU UŚMIERCIĆ ROGERA! Wiem, że wiele czytelników życzy mu śmierci, a ja zawsze udzielałam wymijających odpowiedzi, ale nie miałam zamiaru się go pozbyć, nie w ten sposób....
      2.Zawsze lubiłam Willa, od początku. Był dla mnie intrygującą postacią i mimo że narobił wiele kłopotów, to był dobrym człowiekiem. Ja nienawidziłam/nienawidzę Debby! Ale jeszcze musisz przeczytać dalej, żeby wiedzieć dlaczego ;)
      3. W którym rozdziale jesteś? Moim zdaniem, tak czy siak, warto przeczytać to opowiadanie do końca ;)
      4. A tu się z Tobą zgodzę. Ron wielokrotnie pokazał na co go stać, chociażby jak przenosili w 7 części Harry'ego do Nory, no i oczywiście w czasie bitwy o Hogwart...
      5. Pamiętam, pamiętam ;)
      6. Nie mogę Ci za bardzo zdradzić akcji... Sama nie wiem jak to będzie dokładnie wyglądać :/ Ale rzeczywiście, planuję taką chwilę dla Rona :)
      7. Już mówiłam, nie uśmiercę Rogera :p
      8. A właśnie mi się wydaje, że Ron tu nie wychodzi na idiotę, bo stać go na szczerość. W jego liście nie ma ani odrobiny zakłamanie, ukrywania czegoś. A pamiętaj, że Ron w życiu y go nie wysłał, nie potrafiłby. To było raczej takie wyżycie się na papierze, co ja zobrazowałam w formie listów.
      9. Nie powiem Ci tego, bo zdradzę za dużo :p
      10. Nie wiem czemu tak bardzo ją za to krytykujesz, skoro to nie było tak "O, wybaczam Ci, co z tego, że zrujnowałeś mi życie, chcę być z Tobą", chodzi mi o to, że ona mu dała jasno do zrozumienia, że wszystko zepsuł, ale sama jest zagubiona i potrzebuje kogoś, z kim może porozmawiać, wyżalić się...
      11. Dopowiedz sobie, co było dalej :p Nie ma tu żadnego haczyka ;)
      Dziękuję Ci za opinię i wszystkie miłe słowa :)
      Owszem, Twoja opinia, jak każda inna, wiele dla mnie znaczy, ale dziękuję Ci za to, że piszesz szczerze o tym, co myślisz, nie mówisz, że wszystko jest super, bo dzięki Tobie zauważyłam parę rzeczy. A co takiego czytujesz, jeśli można spytać? ^^
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Romione The Best Couple- O matko nie! Tam się jeszcze między Hermioną i Ronem wydarzy parę ,,słodkich" rzeczy! To się skończy Happy End'em, tylko mi chodziło o ten moment smutku, wściekłości i żalu, kiedy właśnie oni byli rozdzieleni -.- Ja to przynajmniej okropnie przeżyłam... Jednak bardzo ci polecam to skończyć, bo najgorsze (między Ronem a Hermioną) już było xD Teraz będziesz czytał o milszych rzeczach, choć będzie jeszcze akcja i walka (co ja akurat lubię) I jeszcze kryzys Hinny, ale ja tam bardziej przeżywam Romione, więc nie czułam się tak zła jak wcześniej. Harry mi w pewnym momencie wyszedł na głupka, ale później się między nimi też ułoży.
      Czytałam to pod koniec roku szkolnego, czyli gdzieś tak rok temu w czerwcu, a potem w wakacje zaczęłam bloga Angie, więc nie pamiętam tego tak szczegółowo jak ty. Ogólnie to podziwiam twoją analizę xD Zaraz się sama odniosę do tych punktów, jeśli mogę. :D

      Usuń
    3. PotteroweLove
      Tak się składa, że jednak zdecydowałem się kontynuować przygodę i się nie zawiodłem ;) Tak sobie czytałem dzisiaj cały dzień, wciągnąłem się w to i zaraz zaczynam rozdział "Bal absolwentów". Ja to ich wcześniejsze rozstanie tak przeżyłem...ale nie mogłem się powstrzymać i zaryzykowałem, bo mimo wszystko wiedziałem, że to blog o Romione i skończy się happy endem, już mi niewiele zostało więc zabieram się dalej do roboty ;)
      Oczywiście byłbym zaszczycony gdybyś i Ty odniosła się do moich punktów, z chęcią przeczytam Twoją opinię ;)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  18. Dzięki za odpowiedź, ale musisz mi jeszcze sprostować 2 punkty ;)
    W punkcie 8 chodzi mi o to, że Ron wychodzi na idiotę, ponieważ dalej chce się spotykać z Lav mimo, że to strata czasu i wie że i tak nic z tego nie będzie...a w punkcie 10 chodzi mi o moment po pierwszym pocałunku Rogera i Hermiony, bo ta mu dała w twarz, a ten ją przeprosił, a ona przyjęła bodaj te przeprosiny i powiedziała żeby puścić to w niepamięć.

    Dzięki, że nie uśmiercisz Rogera, ale ten cytat wpadł mi za bardzo w oczy, wiec stąd moje przemyślenia ;) Kurde nawet nie wiesz jaki kamień z mojego serca zepchnęłaś :D
    Miłego weekendu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o 8, to Ron rzeczywiście wychodzi na idiotę spotykają się z Lavender, ale on się po prostu boi z nią zerwać. No bo jasne, ciągle jest mowa o tym, jaka ona jest irytująca, głupia itd, ale on ma zbyt dobre serce i nie chce jej skrzywdzić. Dochodzi też fakt, że jak widzi Hermionę z Rogerem, to nie chce być "gorszy".
      W 10 też mówiłam o tym pierwszym pocałunku, ale może trochę to sprecyzuję, chodzi mi o to, że zupełnie inna sytuacja byłaby, gdyby Ron wtedy to zbagatelizował i by się pogodzili, wtedy Hermiona nigdy by Rogerowi tego nie wybaczyła albo musiałoby minąć sporo czasu, natomiast w tym momencie, kiedy ona wie, że wszystko się posypało, że Ron, owszem, widział ją z innym, ale później robił wszystko, żeby ją jak najbardziej zranić... Jest zagubiona, dlatego podejmuje (może nie zawsze dobre, jak wg Was ta) decyzje, ale podświadomie szuka po prostu towarzystwa i wsparcia.

      Usuń
  19. Ah, co czytuję? :) Głównie właśnie takie książki jak HP, WP itd. troche magii, bohaterstwa, przygód ;) Noi oczywiście ff :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Romione The Best Couple

    :O Po pierwsze jestem pod wrażeniem Twojej analizy! Brawo! Czekałem na Twój koment już tyle czasu, bo ja nie miałem pomysłów. Oczywiście, że zaraz punkt po punkcie Tobie powiem co i ja myślę, ale już Ci powiem, że masz racje, mamy to samo spojrzenie. Wojenny oczywiście przeczytałem, tak jak ty ten 1 etap, choć ja chyba jednak zabiore się za ciąg dalszy...ciekawy ten wojenny, ale mam nadzieje, że to już koniec takich męczarni. Nie wiem czy w swojej odpowiedzi i ja nie będe musiał swojego komentu podzielić na pare części.

    1. a) o śmierci Rogera za Hermionę - Tak, masz racje i to absolutną, on nie może tego dla niej zrobić, bo rzeczywiście, opowiadanie zniszczyłoby się w mgnieniu oka. Tak jak też mówisz, Hermiona musi przy Ronie powiedzieć to Rogerowi, że ona nic do niego nie czuje, bo kocha tylko Rona. Ja wcześniej tego cytatu nie widziałem, dobrze że zwróciłeś na to uwagę. Niech już ten Roger sobie będzie i tyle...z dala od Hermiony.
    b) o miłości Rogera do Hermiony - tu znowu masz rację, jak wracam pamięcią do początków to rzeczywiście Roger od razu zaczął zarywać do Hermiony, a przecież nawet jej nie znał! Po prostu mu się od tak spodobała i nic więcej, świnia z niego.
    c) o wątpliwościach Rona co do uczuć Hermiony po śmierci Rogera - no niestety to jest to...Nikt by już nie potrafił wrócić, a zwłaszcza zakompleksiony Ron. Nigdy by się nie dowiedział co ona tak naprawde czuła do Rogera, dlatego lepiej żeby Roger nie ginął, albo chociaż żeby Ron był już z Hermioną i Ron wiedział, że Hermiona kocha tylko jego. A po śmierci Rogera żeby nie rozpaczała po nim, ale nie...tej śmierci po prostu być nie może.

    2. Też czytałem te komenty na temat jaki to Will nie jest dobry...przecież to jest śmieszne. Typ pojawił się znikąd niemalże rujnując komuś całe życie i wychodzi na bohatera? Nieeee....

    3. To pytanie to chyba do Angie, ale jak ja już mówiłem, zabieram się chyba za dalsze czytanie, chociaż jeszcze nie jestem do końca pewien...

    4. Tu to nawet już nie ma co ukrywać, Megannova zrobiła to co chciała i tyle. Ron po tym wszystkim by tego Chrisa jednym machnięciem różdżki wysłał w zaświaty wyzwalając w sobie tak jak mówisz GNIEW! I tak naprawde to Ron od razu by rzucił na niego avade a nie jakieś śmieszne zaklęcia. Nie ważne czy splamiłby się tym, zrobiłby to za to co zrobił i chciał zrobić Hermionie. Ale no niestety...ja i tak w myślach sobie zmieniam fabułę i wyobrażam sobie jak z Chrisa zostaje pył.

    5. Ten element musi się pojawić, nie ma przebacz. Cruciatus może wchodzić w grę, ja nie mam nic przeciwko, sam bym tak zrobił. Najlepiej w jakimś zaułku żeby Cormack aż popuścił ze strachu(dobrze też gdyby ktoś z kadry nauczycielskiej to zobaczył, najepiej Snape).

    OdpowiedzUsuń
  21. 6. Ron ratujący Rogera? Powiem Ci, że...podoba mi się! Mimo całej nienawiści do Rogera, Ron ma serce i nie pozwoli mu zginąć sam mało nie dostając avadą...to mogłoby być dobre :D Roger ratujący Rona to rzeczywiście słaba opcja, Ron musi to zrobić, gdyby było coś takiego. I jeszcze jakby na Ronie użyli cruciatusa.

    7. Nie, tu raczej nie jest aż tak podobnie :D Może troszeczke w dosłownie paru elemntach, ale fabuły tak odmienne, że nie można tak mówić. Ale oczywiście, tutaj nie może dojść do śmierci tego drugiego, nie w tych okolicznościach.

    8. Znów racja. Ronowi nie potrzebna Lav, w Księciu masz racje, Gin mu nagadała i wyszło jak wyszło, ale tu jest inaczej i Ron nie dość, że marnuje czas to jak mówisz wychodzi na idiote, palanta...Kopa w dupe i żegnamy blondi.

    9. Możliwe aczkolwiek niepewne...Roger na pewno widział, że Lav coś do Rona ma i tak samo Lav widziała, że Roger ma coś do Hermiony, wiec mogli się zmówić. To w sumie miałoby sens. Chociaż ja w to wątpię, tutaj był zbieg okoliczności i tyle.

    10. Grrr...Hermiona coś ty sobie myślała, Roger powiedział, ze Cię kocha, pocałował Cię, a ty jeszcze chciałaś od tak to puścić w niepamięć i dalej być jego przyjaciółką...biedna, naiwna Hermiona. Spodziewałem sie po niej troche więcej...nawet jeśli by wróciła i Ron by nie całował się z Lav, to jak by to wyglądało, jak ona myśli? Ron ich widział i na pewno byłby zły. Pewnie by pogadali, ale jakby Ron na drugi dzień zobaczył, że Hermiona mimo wszystko dalej się przyjaźni z nim to co by to było...Hermiona ogarnij sie wreszcie...

    11. Jak to co było dalej? :D "Przyjdź do mnie nago nago NA GOdzinę ósmą...będziemy nagi nagi NA GItarze grać" xD hahahaha, nie mogłem sie powstrzymać, sory :D Myślę, że po prostu coś w tym stylu mogło być ;)

    1. Dodam jeszcze coś od siebie, wcześniej mówiliśmy o bardziej dramatycznym otruciu Rona. Mogłoby to całkiem fajnie wypaść, gdyby ta trucizna oprócz tego, że ma uśmiercić to powodowałaby liczne poranienia ciała, z których krew lałaby się litrami i jeszcze to, że kości by mu się od środka łamały czy coś w tym stylu. Wiecie o co mi chodzi, że to by było po prostu tak bolesne jak cruciatus. I byłoby spo, gdyby Harry zrobił z pamięcią do co Dumbledore i pokazał Hermionie co się wydarzyło.

    2. Jeszcze dobre by było, gdyby Ron zanim by się zszedł z Hermioną grałby w quiditcha jak lebioda i dostałby ze 2 tłuczki na łeb i by się zwalił z miotły, to mogłoby być dobre.

    3. I najważniejsze, w obecnych związkach nie może być nic więcej poza tym całowaniem, nie może dojść do niczego więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, bardziej dramatyczna scena otrucia byłaby tu wielkim urozmaiceniem. Po tym jak opisałeś co by Ronowi mogło się stać aż to sobie wyobraziłem. Z tym, że nie otrułby się u Slughorna tylko w pokoju wspólnym zostawiając po sobie dużo krwi, nagle do do wieży Gryffindoru wbija Hermiona i widzi, że dużo osób zawzięcie i z przejęciem o czymś dyskutuje i sama zauważa krew na podłodze, pyta się Angeliny:
      -Co tu się stało? Doszło do jakiejś bójki?
      -Eh...pewnie i tak cię to nie interesuje, nie chce zawracać ci nim już głowy.
      -Więc chodzi o Rona? (...) Gdzie Roger? Znowu się pobili?
      -Co? Nie! Nikt się nie pobił.
      -Więc co się stało z Ronem?!
      -Ktoś go otruł...-Hermiona zamarła, nie wiedziała co powiedzieć przez dłuższą chwilę, ale w końcu wyszeptała:
      -Czy...on...-Hermionie napłynęły łzy do oczu.
      -Nie mam pojęcia co z nim, jest w skrzydle szpitalnym, z tego co wiem, podali mu bezoar, ale nie wiem co z nim jest

      Dalej wiadomo ;) Hermiona biegnie do skrzydła i widzi Rona całego obandarzowanego z kilkoma gipsami po złamaniach i ranami,a dalej...musiałbym pomyśleć ;)
      Romione Ever powiem Ci, że jakbyśmy zagrali w "Co było dalej?" to mogłoby fajne opowiadanie w niedługi czas nam wyjść :D Krótkie, fajne opowiadanko ;D

      Co do pomysłu z quiditchem i fatalnej gry Rona...hmm...jakby się zastanowić to niby mogłoby to być coś dobrego, ale i wtedy Hermiona byłaby przy nim w szpitalu, a ten wątek będzie zostawiony do otrucia, więc tego się nie spodziewajmy ;) I nie bój się, w tych "związkach" nie dojdzie do niczego więcej, nie to że przewidywalne bo tak nie jest, ale po prostu nie mogłoby ;)

      Usuń
    2. Dopracowałeś mój pomysł i wyszedł ci całkiem nieźle ;)

      Tak patrze na komenty pod tym działem i połowa nasza xD Angie mam nadzieje, że nie jesteś zła, że wszystko piszemy tutaj? :D Jakby nie patrzeć, napędzamy tą stronę i sama widzisz, że masz i męskie grono fanów o co ciężko w romantycznych opowiadaniach. Zrobie chyba jakieś noobskie konta i zaczne promować tą stronkę na jakichś forach czy coś. Poleciłbym znajomym, ale z racji, że jestem chłopakiem chyba wiesz jak moje środowisko by na to zareagowało...dożywotnia beka ze mnie by była xD Ale postaram Ci się pomóc w sposób XXI-wieczny ;)

      Romione The Best Couple liczę na więcej takich analiz czy coś, naprawde fajnie to wszystko rozkminiasz i mógłbyś się dzielić czasem czymś.

      Pozdrawiam was serdecznie i miłej niedzieli życzę, piszcie bo lubię sobie tak pokonwersować ;)

      Usuń
    3. 1. Na pewno będzie to bardziej dramatyczne niż w książce, ale jeszcze muszę sobie to wszystko przemyśleć ;)
      2. Nie chcę, żeby Ron tak ciągle obrywał :p
      3. Mogę tego nie komentować? Wbrew wszystkiemu, to chyba oczywiste ;) (a jak nie, to pożyjecie w niepewności :p)
      Ja doskonale wiem, że to połowa komentarzy jest Wasza (jak nie więcej) :p No sorry, jest różnica, normalnie było tak ok. 22-28, a tu nagle prawie 70 :o Ale nie, nie mam Wam tego za złe, bo fajnie z Wami o tym pogadać, zwłaszcza, że trochę inaczej na to patrzycie niż ja, czy większość czytelniczek ;)
      Pozdrawiam i nawzajem :*

      Usuń
    4. Rozumiem, że poprzez "przemyślenie" masz na myśli wybranie którejś z opcji, bo zapewne kilka się już rzuca w otchłań myśli ;) Ja tak mam przynajmniej, kilka wydarzeń, wszystkie w innych miejscach, innych okolicznościach, różnym działaniu trucizny i zbieżność świadków również różna.

      Usuń
  22. Przeczytałem Bal Absolwentów z wojennego i...eee....WOOOOW!!!!!!!!! :D To jest genialne :D Epickie!!!!!!!!!! Teraz muszę to sam przyznać, Megannowa jest genialna, masz racje Angie! Jak ona to w ogóle rozplanowała...pełen podziw!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiłam! Warto przeczytać do samego końca, uwierz mi ^^ Rzeczywiście, Bal Absolwentów, to jeden z jej najlepszych rozdziałów, choć ja mam innych swoich faworytów ;)

      Usuń

Obserwatorzy